Apple planuje zaprezentować serię iPhone 17 dopiero we wrześniu, ale w Azji już teraz można kupić iPhone 17 Pro z Androidem. Brzmi świetnie? Jest tylko jeden haczyk, który zapewne zauważyłeś. Ten model działa na systemie Google. Tak, dobrze czytasz. To podróbka, ale wykonana tak dobrze, że na pierwszy rzut oka trudno się zorientować.

Android w przebraniu iOS
Chińscy producenci zaserwowali zmodyfikowanego Androida, który udaje iOS-a… w wersji 18 (czyli nie najnowszej). Interfejs wygląda zaskakująco wiarygodnie – ikonki, animacje i układ menu mogą zmylić mniej czujnych kupujących. Obudowa? Niemal identyczna jak w przeciekach dotyczących prawdziwego iPhone’a 17 Pro – te same aparaty, ten sam układ na wyspie foto.

Różnice widać dopiero z bliska
Diabeł tkwi w szczegółach. Dolna ramka jest grubsza niż w oryginale, całość ma niesymetryczne obramowanie ekranu, a zamiast AMOLED-a najpewniej jest zwykły LCD. To trochę jak kupić “Rolexa” na bazarze – z daleka wygląda luksusowo, ale po chwili widać, że coś tu nie gra.
A co z prawdziwym iPhone’em 17 Pro?
Z dotychczasowych przecieków wiemy, że Apple szykuje spore zmiany w aparatach. Teleobiektyw 5x ma dostać przetwornik 48 Mpix (obecnie 12 Mpix), a przednia kamera podskoczy do 24 Mpix. Reszta zmian to m.in. nowy procesor A19 Pro, lepsza energooszczędność i 12 GB RAM-u (zamiast 8). No i ta szeroka wyspa aparatów na całą tylną obudowę – coś, czego jeszcze w iPhone’ach nie było.

Lepiej poczekać miesiąc
Podróbka może kusić ceną i “natychmiastową dostępnością”, ale fani Apple raczej nie dadzą się nabrać. A ci, którzy szukają prawdziwego iPhone’a 17 Pro, powinni uzbroić się w cierpliwość – wrzesień już za rogiem.
Przy okazji sprawdź, co lepiej kupić: iPhone 16e czy Galaxy S24.