Można rzucić klasykiem: „a komu to potrzebne?”, bo przecież odtwarzacz muzyczny w dzisiejszych czasach to tak naprawdę relikt z przeszłości. A jednak, Apple rezygnuje z iPoda touch dopiero teraz.
Kto w dobie Spotify, Tidala i innych serwisów muzycznych kupuje sobie za tysiaka odtwarzacz muzyczny? No właśnie. Ja rozumiem jakieś high-endowe rozwiązania, takie jak np. oferuje Astell&Kern, ale bez przesady, dziś iPod to relikt i bezsensowny sprzęt, dlatego ja akurat się cieszę, że Apple rezygnuje z iPoda touch. Przynajmniej jeden niepotrzebny produkt w sprzedaży mniej.
Apple rezygnuje z iPoda touch. Dopiero teraz, w 2022?!
Fakt, kiedyś ten sprzęt był obiektem westchnień. Sam posiadałem przez długi czas MP4 marki Creative, ale nie oszukujmy się, to było może 15 lat temu. Dziś już tylko melomani posiadają tego typu urządzenia by słuchać muzyki w bezstratnej jakości z wykorzystaniem swoich ultra-drogich słuchawek. A taki iPod? Czym się on mógł pochwalić? Tym, że mogliśmy pograć sobie w gry? No proszę was.
Jedyne czego mi szkoda, to tak właściwie takie bezduszne uśmiercenie legendy. Przecież iPod był zawsze innowacyjnym produktem, który potrafił przewrócić rynek muzyczny do góry nogami. A jednak, Apple wypuszcza informację, że to koniec iPoda i jeśli ktoś chce go kupić, to ma małe szanse, bo są jeszcze jakieś zapasy magazynowe. To pokazuje, że tak naprawdę elektronikę mamy gdzieś i nikt się do niej nie przywiązuje. To dziwne, bo przecież znając Apple, powinna na koniec pojawić się jakaś bardzo limitowana edycja, nawet tysiąca sztuk, która nawiązywałaby do pierwszych wersji tego kultowego odtwarzacza muzycznego.
Nam, boomerom pozostają wspomnienia, a młodzież śmieje się, że musieliśmy pobierać muzykę z wykorzystaniem wolnego Internetu i później przez długie godziny myśleć, który utwór usunąć, bo wszystkie nie zmieszczą się na nośniku odtwarzacza. No cóż, tak przecież było.