Opublikowany niedawno trailer najnowszej odsłony gry Battlefield wzbudził mnóstwo kontrowersji w środowisku graczy. Podzielili się oni na dwa obozy. Jeden z nich jest wniebowzięty najnowszą produkcją studia DICE. Natomiast druga część jest tak zniesmaczona trailerem i sposobem przedstawienia świata, że nie chcą uznać piątej części gry.
Gdzie tym razem?
Kolejną, piątą już odsłonę serii DICE postanowiło osadzić w realiach II wojny Światowej. Czy to dobra decyzja? Patrząc na wymagania fanów serii, a także sukces poprzedniej części czy konkurencyjnego COD: WWII, wydawałoby się, że jak najbardziej trafna. Taka kolej rzeczy musiała nastąpić, jednak przeglądając fora internetowe natknąć się można na bardzo dużą liczbę zawiedzionych graczy oczekujących powrotu do korzeni marki. Gracze z utęsknieniem czekają na powtórkę fenomenalnej odsłony, jaką był Battlefield 3.
Nie może to nikogo dziwić, bowiem nie tak dawno dostaliśmy dwie podobne do siebie gry w nie tak odległych sobie czasach tj. w dwóch największych wojnach światowych. Ja sam oczekiwałem, że DICE ogłosi Bad Company 3 lub, że chociaż Battlefield 5 będzie osadzony we współczesnych realiach. W końcu ile można się zagrywać w czwartą część „Pola Bitwy”.
Kontrowersyjny trailer
Po premierze trailera podczas prezentacji gry świat gamingu niemal oszalał. Wszyscy zaczęli krytykować DICE i ich przedstawienie jednej z najokrutniejszych wojen wszech czasów. Ginęli tak żołnierze, cywile, dzieci, zwierzęta – mnóstwo niewinnych istnień pożegnało ten świat. Nie dziwi więc fakt, że zwiastun najnowszej odsłony serii wzbudził tyle kontrowersji. Jeżeli z tak poważnego tematu robimy sobie żarty w postaci kompanii zamaskowanych i poprzebieranych żołnierzy machającymi katanami i innym żelastwem, to można się złapać za głowę. Druga wojna światowa to czas cierpienia i nędzy, głodu i obozów zagłady. Battlefield V póki co na przedstawionym nam zwiastunie oferuje za to kolorowych przebierańców, którzy może z powagą na twarzach, ale z istną zabawą, mordują sobie wrogich żołnierzy. Wszystko to wygląda tak komicznie nierealistycznie, że aż żal patrzeć. Ciągłe wybuchy i irracjonalne wydarzenia doprowadzają gracza do myśli, że DICE pomyliło gry i zaprezentowało nam nowego Battlefronta zamiast „Pola Bitwy”.
Jednak nie można oceniać książki po okładce, a gry po trailerze. Nie pierwszy i nie ostatni raz zapowiedź gry i finalna produkcja różnią się o 180 stopni. Wystarczy przypomnieć sobie, co było np. z Watch Dogs czy Tom Clancy’s Rainbow Six Siege. Te przykłady pokazują, że warto poczekać na premierę i recenzje, i dopiero wtedy oceniać dany produkt. W końcu DICE być może pokazało irracjonalny, kontrowersyjny i bądź co bądź głupi i przesadzony trailer,. Finalna gra może okazać się może świetnym shooterem. Być może ludzie odpowiedzialni za fabułę przedstawią ją w innym świetle, niż jest to ukazane w zwiastunie (a jest tam kolorowo, zbyt kolorowo…).
Co wiemy o grze?
Póki co niewiele wiadomo o samym Battlefieldzie V. Na pewno znamy datę premiery, która to zaplanowana jest na 19 października 2018 roku. Dodatkowo wiemy, w jakim uniwersum jest osadzona gra, oraz dostaliśmy namiastkę tego, co oferować nam może gameplay.
Ważną informacją jest to, że nie będzie przepustki premium, jak to miało miejsce dotychczas. Pojawi się natomiast Edycja Standardowa oraz Edycja Specjalna. Gra będzie miała polski dubbing, a jeżeli czujecie się na siłach, możecie sprawdzić się w castingu do użyczania głosu żołnierzom z gry. Najnowsza odsłona serii będzie posiadała kampanię dla jednego gracza na wzór tej z Battlefielda 1. Niewątpliwie będzie to pole do popisu dla scenarzystów. Miejmy nadzieję, że wezmą sobie okrucieństwo i cierpienia II Wojny Światowej na poważnie i potraktują kampanię jako dojrzałą opowieść, nie robiąc z tego kolejnych Avengersów.
Kontrowersji ciąg dalszy – kobieta żołnierz
Jedną z największych kontrowersji wśród graczy wzbudził fakt występowania w grze postaci kobiety żołnierza, którą to gracz będzie w stanie kierować. „No bo jak to, kobieta na froncie? Chyba sobie żartujecie…”
Być może dla niektórych fanów elektronicznej rozrywki będzie to wielkie zaskoczenie, ale tak, kobiety również brały udział w bitwach zarówno podczas drugiej, jak i pierwszej wojny światowej. Służyły jako sanitariuszki, pośredniczki informacji, zaopatrywały w amunicję, a także sięgały po karabin i strzelały do wroga. W tamtych czasach liczyła się każda para dłoni i nawet – mogłoby się wydawać, że słabsze (choć nie zawsze) – kobiety walczyły na frontach wojny. Dlatego też nie warto irytować się i krytykować DICE za podjęcie próby umieszczenia grywalnej postaci płci pięknej, gdyż wcale nie jest to sprzeczne z prawdą historyczną, jak mogłoby się wydawać niektórym osobom. Jak na ironię, jest to jedna z niewielu rzeczy, które tę prawdę zachowują, nie wspominając o reszcie…
Podsumowując, być może DICE zrobiło trailer pokroju nowego filmu Michaela Bay’a albo nowej odsłony Call of Duty, jednak nie warto od razu spisywać nowego Battlefielda na straty. Może okazać się naprawdę dobrą grą, a być może nawet lepszą niż poprzednia odsłona Call of Duty WWII. Pamiętajcie, że warto najpierw ocenić pełny produkt, a nie tylko jego namiastkę, która to z dnia na dzień może ulec zmianom.