Gość naszego dzisiejszego testu, Citroen e-C4 to elektryczny wariant silnikowy popularnej “C-czwórki”. Dlaczego potrzebowałem kontaktu z tym samochodem przez tydzień? Zapraszam do testu.
Citroen e-C4 – wygląd zewnętrzny
To jaką drogę przeszedł Citroen C4 od modelu drugiej generacji do najnowszej można określić mianem rewolucji. Poprzednia odsłona była stonowana, nudna i sztampowa. Była po prostu hatchbackiem bez wyrazu. To z czym mamy do czynienia dziś, to totalny “odlot” konstruktorów. Auto dalej należy do segmentu C, jednak przez swoje odmłodzenie przypomina awangardowego crossovera z krwi i kości. Spójna zgrabna bryła zastąpiła “rozlazłą” i nijaką konstrukcje.
Dlaczego w tytule napisałem, że potrzebowałem takiego auta? Chodzi o to, że Citroen e-C4 jest identyczny wizualnie jak jego spalinowa odmiana. Więc i jego wygląd nie jest aż tak “zelektryfikowany”. W mojej redaktorskiej karierze to dopiero trzeci “elektryk”, ale pierwszy który dzieli zamysł konstrukcyjny ze swoim spalinowym bratem. Myślę, że jestem po prostu zwolennikiem mniej kosmicznych designów. Po ID3 i Hondzie E przyszła kolei na coś bardziej “elektrycznie” stonowanego. I dobrze.
Przód auta nabrał masywności. Zderzak jest praktycznie pionowy i nic sobie nie robi z zasad aerodynamiki. Świetnie zaprojektowane oświetlenie do jazdy dziennej góruje nad ogromnymi lampami wykonanymi w technologii LED. Profil auta przyozdabia “lewitujący dach”, który widocznie opada w kierunku klapy bagażnika – jak w rasowym SUVie Coupe. Testowany Citroen e-C4 „stał” na sporych rozmiarów felgach, które na szczęście nie przypominały designem typowych stosowanych w elektrykach.
Jedynym zastrzeżeniem do ogólnego wyglądu samochodu można mieć na przekombinowany tył. Czarna lotka umieszczona na tylnej szybie może i dodaje sportowego akcentu, ale ogranicza pole widzenia przez tylną szybę.
Citroen e-C4 – wygląd wewnętrzny
W przypadku wnętrza, Citroen e-C4 również nie różni się niczym od “spalinówki”. Ale to również według mnie na plus dla tego samochodu. Producenci elektryków na siłę chcą wprowadzać wszechogarniający minimalizm usuwając tym samym wszystkie fizyczne pokrętła. Niby nowocześnie, ale nie ma w tym “grama” wygody użytkowania.
Wewnątrz e-C4 jest inaczej. Deska rozdzielcza jest wykonana przemyślanie. Środkowa cześć ze wszystkimi przyciskami, pokrętłami i ekranem multimedialnym jest lekko zwrócona w stronę kierowcy.
Konstruktorzy zdecydowali się zostawić pokrętła fizyczne do obsługi nawiewów. Dzięki temu nie musimy kluczyć po opcjach ekranu głównego. Multimedia obsługujemy za pomocą 10 calowego wyświetlacza. Sam system działa raczej sprawnie i nie odnotowałem większych spowolnień. Interfejs jest czytelny i łatwo opanować jego kontrolę. Dla tych którzy lubią Android Auto i Carplay proponuję zaopatrzyć się w złącze USB-C, gdyż producent przewiduje tylko takie połączenie.
Kabina jest komfortowa. Problem mogą mieć jedynie pasażerowie na tylnej kanapie. Efektowny spadzisty dach ma swoją cenę. Do spasowania wnętrza również nie można mieć większych zarzutów. Zastanawia mnie tylko jeden element a mianowicie niebieski element dekoracyjny drzwi. Przez dłuższą chwilę myślałem, że to się wysuwa…
Wrażenia z jazdy
Wrażenia wizualne oceniam na dobre. Nie mogę jednak tego powiedzieć w przypadku wrażeń z jazdy. Owszem, Citroen e-C4 prowadzi się bardzo przyjemnie, delikatnie pokonuje nierówności i jest na tyle dynamiczny by komfortowo przemieszczać się po mieście. Największą jego bolączką jest – prądożerność. Przez okres trwania testu pokonałem tym samochodem około 300 km. Niestety jedno pełne ładowanie nie wystarczyło na ten dystans. Również pojemność bagażnika nie zachwyca, gdyż Citroen e-C4 może pochwalić się zaledwie 380 litrami.
Pod maską elektrycznej C4 znajduję się akumulator o pojemności 50 kWh. Wygenerowana moc to 136 KM i 260 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Moc jest przenoszona na przednią oś. Do jazdy po mieście w zupełności wystarczy, tym bardziej że “usposobienie” tego silnika jest dość spokojne i delikatne. Przyśpieszenie do pierwszej setki wynosi około 10 sekund. Taka charakterystyka bardziej pasuje do pokonywania miejskiej dżungli. Taki stan rzeczy przekłada się również na zużycie prądu. Jeżdżąc spokojnie po mieście uzyskałem wynik około 12-14 kWh w mieście. Prędkości na drogach ekspresowych to również ekspresowe rozładowywanie baterii. Powyżej 130 km/h wyniki przekraczają 20 kWh. Taki stan rzeczy zmusza do trzymania się poniżej 100km/h… jeśli chcemy dalej zajechać.
Kolejnym podobieństwem do spalinówki jest to, że wlew paliwa i wtyczka do ładowania znajdują się w dokładnie tym samym miejscu. Krótki zasięg na jednym ładowaniu rekompensuje bardzo szybkie ładowanie. Citroen e-C4 naładuję się z szybkiej ładowarki do pełna w około 40 minut. Wyniki ładowania z tradycyjnego gniazdka nie są już tak “kolorowe”. Na ładowanie z domowego gniazdka poświęcimy ponad 24 godziny.
Tylko Tesla.