Czy to naprawdę działa?
Brzmi to niewiarygodnie, ale uwierzcie mi, próbowałem ustawień innych zaproszonych dziennikarzy, a następnie swoich. Wyłączałem technologię i włączałem. Różnica jest i to kolosalna. Serio! Kiedy wyłączycie Creative SXFI dźwięk ze słuchawek po prostu dociera do uszu. To wszystko. Z kolegi z włączoną technologią miałem wrażenie, jakbym np. stał w studiu obok artysty, a ten śpiewałby tylko dla mnie. Ta sama kwestia dotyczy instrumentów. Słyszę, że perkusja jest w oddali, że gitary są z przodu, a instrumenty smyczkowe ulokowane są w konkretnych miejscach. Mało tego, kiedy widownia zaczyna klaskać można „doświadczyć” skąd dochodzą te dźwięki. Na co dzień słucham muzyki na bardzo dobrych słuchawkach Denon AH-MM400, więc wiecie, podchodziłem do tych zapewnień przedstawiciela Creative dość sceptycznie. Myślałem sobie, co mogą mi pokazać wybitnie fantastycznego słuchawki za 700 zł. Zwracam honor. Rzeczywiście technologia ta potrafi zaskoczyć. Szczególnie cieszę się, że wzmacniacz SXFI AMP może współpracować także z innymi słuchawkami. Nie jesteśmy więc zmuszeni przez producenta do korzystania z urządzeń tylko i wyłącznie firmy Creative. To się chwali!