Tajemnicza śmierć spowodowana wybuchem akumulatora
Tallmadge D’Elia, 38-letni mieszkaniec Florydy, zajmujący się sprzedażą telewizorów, został śmiertelnie ranny podczas używania e-papierosa. Do jego domu, 5 maja zostali wezwani strażacy z powodu wydobywającego się dymu. Jak się okazało, ogień był niegroźny i prawdopodobnie sam by się dopalił. Oprócz nadpalonego łóżka, funkcjonariusze znaleźli ciało pechowego mężczyzny, które w 80% doznało poważnych poparzeń. Zaciekawiło to śledczych, ponieważ były niewspółmiernie duże w porównaniu z rozmiarami pożaru. Tajemnicę rozwiązała sekcja zwłok – czaszce znaleziono fragmenty e-papierosa, wyrzucone najprawdopodobniej przez wybuch akumulatora.
Modyfikacje okazują się często zabójcze
Jak ustalili śledczy, Tallmadge D’Elia był doświadczonym użytkownikiem e-papierosów, tzw. „vaperem”. Świadczy o tym fakt, że denat używał bardziej rozbudowanego urządzenia, pozwalającego m.in. na pewne własne modyfikacje dające pełniejszą kontrolę palenia, poprzez regulację mocy. Pechowiec w chwili wybuchu miał przeciążony akumulator przy ustach. Jak podały amerykańskie media, wadliwy sprzęt został wyprodukowany przez firmę Smok-E Mountain, na Filipinach.
Amerykańscy strażacy ostrzegają przed e-papierosami
W lipcu 2017 roku ukazał się raport wykonany przez amerykańską straż pożarną, w którym przedstawiono 195 wypadków, które miały miejsce na przestrzeni stycznia 2009, a grudnia 2016, z użyciem e-papierosów, które wybuchały lub się zapalały. Według niego, aż 133 zostało skończyło się obrażeniami użytkowników, w tym 38 poważnymi, jednakże przypadek Tallmadge D’Elia jest pierwszym wypadkiem ze skutkiem śmiertelnym. Dokument również wykazuje, że w 62% przypadków zapalenie litowo-jonowej baterii zdarza się, kiedy e-papieros jest w kieszeni lub, co gorsza, w użyciu.