Taki komunikat wystosowała Federalna Administracja Lotnictwa Stanów Zjednoczonych do wszystkich pasażerów samolotów. W odpowiedzi na 35 potwierdzonych już przypadków baterii wybuchających podczas ładowania, a także zakrojonej na szeroką skalę akcji wymieniania wadliwych modeli, poprosili o większą ostrożność w obchodzeniu się z Samsungami Galaxy Note 7. Konkretnie proszą, by nie włączać i nie ładować urządzeń na pokładach, a także nie przechowywać ich bagażach. Wszystko po to, by zminimalizować ryzyko wystąpienia jakichkolwiek dodatkowych problemów.
Bezpieczeństwo podczas lotu
Obecna sytuacja na świecie sprawiła, że na wielu lotniskach obowiązują znacznie bardziej rygorystyczne kontrole. Oczywiście nie wszędzie, a najczęściej tylko w teorii, sądząc po komentarzach ludzi podróżujących. Nie zmienia to jednak faktu, że temat bezpieczeństwa samolotów będzie omawiany dopóty, dopóki przestaną się przydarzać jakiekolwiek przykre niespodzianki. Dlatego też nikogo nie powinna dziwić decyzja FAA – pożar na pokładzie jest niemal równoznaczny z katastrofą. Wystarczy przypomnieć sobie słynny lot Air Canada 797, czy też tegoroczny rejs linii EgyptAir, którego przyczyn katastrofy jeszcze nie potwierdzono. Wszystko jednak wskazuje właśnie na ogień w samolocie. Krótko mówiąc – nie ma żartów.
Jako pasażerowie możemy się oczywiście zastanawiać, czy taka decyzja nie godzi w naszą wolność, bo przecież zdecydowana większość modeli Galaxy Note 7 nie jest wadliwa. Po skończonej akcji wymieniania modeli będziemy niemal pewni, że niebezpieczeństwo zostało zażegnane. Dlatego też decyzja FAA nie jest uwarunkowana prawnie, a przynajmniej nie wynika to z informacji w sieci. To znaczy, że jeśli już wniesiemy tego nieszczęsnego Samsunga na pokład, nikt nie będzie miał prawa nas wyrzucić. Mogą poprosić, byśmy go nie ładowali, albo najlepiej nawet nie włączali, ale to wszystko. Oczywiście podczas lotu to kapitan stanowi prawo – nie zdziwiłbym się, gdyby ktoś bardziej zapobiegawczy zdecydował się na jakieś nieszablonowe wyjście, byle tylko zminimalizować ryzyko.
Sytuacja jest również przestrogą dla innych producentów sprzętu elektronicznego. Galaxy Note 7 okazał się wadliwy prawdopodobnie przez to, że zbytnio przyspieszono premierę urządzenia. Nie przeprowadzono najwyraźniej wystarczająco wielu kontroli jakości. Taki stan rzeczy jest niedopuszczalny, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że dotyczy jednego z największych producentów elektroniki na świecie. Jednego z najbogatszych. Poziom zaufania społecznego może nieco zmaleć, podobnie jak miało to miejsce z Volkswagenem i aferą spalinową. Pozostaje mieć nadzieję, że na przyszłość wszyscy producenci przyłożą się do kwestii bezpieczeństwa nieco bardziej.
źródło: theverge