Są samochody, które może i nie są najszybsze, najpiękniejsze, ani też najnowocześniejsze, ale je lubię i chętnie polecam. Dlaczego? Bo w swojej prostocie są po prostu dobre. W tym artykule przeczytacie właśnie o takim samochodzie. Prekursor nadwozia typu crossover, jeden z najlepiej sprzedających się (co mnie wcale nie dziwi). Nissan Qashqai 1.3 DIG-T 140 KM. Czy warto kupić ten model? W końcu to końcówka jego… życia.
Daawno, dawno temu Arek Jurczewski wybrał się na jazdy testowe najpopularniejszym crossoverem po liftingu. Po pewnym czasie i ja sprawdziłem jego możliwości. Co prawda zdaję sobie sprawę, że samochód ten jest już przetestowany w praktycznie każdym calu, dlatego nie będę opisywał go od nowa. Bo po co? Zastanówmy się, że Nissan Qashqai 1.3 DIG-T 140 KM w odmianie Tekna to crossover, którego warto kupić.
Nissan Qashqai drugiej generacji – co przyniósł lifting?
Pamiętam jak do sprzedaży wchodziły takie silniki benzynowe jak 1.2 o mocy 115 KM i 1.6 generujący 163 KM. Pierwszy z nich to zupełne nieporozumienie i co najwyżej pasuje do Nissana Micry. Producent poszedł po rozum do głowy i zaczął oferować w Qashqai-u… 1.3 DiG-T o mocach 140 i 160 KM. Czy miejski crossover będzie jakoś jechał z takim silnikiem? Nie raz downsizing pokazał mi, że nie do końca ma on wiele wspólnego z byciem eco. Krótko mówiąc, niektóre auta z silnikami o małych pojemnościach nie oferowały za grosz dynamiki, a przy okazji spalały hektolitry paliwa. Jadę odebrać auto do testów. Oto jest Nissan Qashqai 1.3 DIG-T 140 KM. Myślę sobie… no nie. Kolejny motor, który będzie zlinczowany. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak bardzo się zdziwiłem. Dodam tylko, jako ciekawostkę, że silnik ten umieszczono również w autach takich jak Renault Kadjar, a także Mercedes-Benz Klasy A i Klasy B.
Pozytywne zaskoczenie
Nawet nie wiecie jak zdziwiło mnie to, jak fajnie radzi sobie ten crossover w mieście. Słabsza, a więc ta, którą testowałem wersja współpracowała z 6-biegowym manualem. Mocniejszy silnik pracuje z 7-biegowym automatem. Dynamika na wysokim poziomie, ale nie oszukujmy się, w mieście nie pojedziecie szybko. Tak czy inaczej, elastyczność, jaką oferowało to połączenie było wręcz wzorowe. Sprawdźmy jeszcze spalanie. 8,5 litra w mieście? Nieźle. Kiedy wyjechałem z Warszawy i udałem się w kierunku Rzeszowa znów pozytywnie się zaskoczyłem. Wyciszenie – świetne, za co należy się duży plus. Spalanie – wręcz jak w dieslu. W trasie oscylowało w okolicach 7 litrów. Turbin dawała sobie radę i sprawiała, że auto ochoczo przyspieszało. Ja wiem, od 0 do 100 km/h Nissan Qashqai 1.3 DiG-T 140 KM przyspiesza w 10,9 sekundy, czyli wieczność, ale uwierzcie mi na słowo – wcale nie jest to odczuwalne. W pewnym momencie zastanawiałem się, czy to rzeczywiście silnik o tak małej pojemności? Ba, nawet nie wiem czy jest sens dopłaty do mocniejszej wersji, skoro 140 KM daje taką elastyczność i dynamikę.
Już się tak nie zachwycaj, dobra? Ale tu serio jest czym!
Ktoś może pomyśleć, że koleś zachwyca się tym Qashqaiem, jakby to był super luksusowy samochód z silnikiem, który ma 3 sekundy do setki. Oczywiście, że tak nie jest, ale ja zawsze patrzę na konkurencję i to właśnie segmentami porównuję auta. Nissan Qashqai wygląda pomimo upływu lat nadal dobrze. Racja, doszły małe wstawki, choćby reflektory LED, ale to nadal ten sam samochód, który znam od wielu, wielu lat. Liczne przetłoczenia, ogromne, 19-calowe felgi w wersji Tekna, fajne plastikowe dodatki (wiem wiem, pseudo terenowe, ale w teren z takimi oponami nie jedźcie). Auto wygląda cały czas atrakcyjnie i pewnie przez jeszcze długi czas się nie zestarzeje. W środku jest podobnie. Oczywiście, nie ma tu super cyfrowych zegarów, czy ogromnego ekranu w centralnym miejscu kokpitu. Racja, oprogramowanie jest starodawne, przestarzałe wręcz. Czy mi to przeszkadzało? Absolutnie! Wygodne fotele (półskórzane), piękne, dachowe okno panoramiczne, dużo miękkich materiałów, dobrze spasowanych. Kurczę, gdybym szukał niedrogiego crossovera chyba Nissan Qashqai 1.3 DiG-T 130 KM w wersji Tekna byłby moim wyborem. Ale nie szukam.
Nissan Qashqai 1.3 DIG-T 130 KM – czy warto go kupić?
Przeglądnąłem sobie oferty na portalach ogłoszeniowych. Ten sam silnik, to samo wyposażenie, tylko nowe auta. Najtańszy za 91 900, najdroższy za 100 tysięcy. Według mnie to cena bardzo atrakcyjna, bowiem otrzymujemy samochód, którym jeździ się bardzo komfortowo, nawet w długich trasach. Ilość miejsca jest optymalna, wyciszenie wręcz wzorowe jak na tą klasę. Audio Bose radzi sobie całkiem przyzwoicie, auto prowadzi się pewnie. O dynamice i elastyczności motoru i tej skrzyni już wspominałem. Ostatnio testowałem Captura, który był droższy, a mniejszy i posiadał o wiele gorszy pod względem elastyczności motor. O spalaniu nawet nie wspominam. Oczywiście samochód posiada szereg systemów zapewniających bezpieczeństwo, a także na przykład ułatwiających parkowanie (jak choćby kamera 360). Nie mogę zapomnieć o bagażniku, który ma 410 litrów. Możemy je zwiększyć do 1585 litrów po złożeniu tylnych foteli. Nie powiecie chyba, że to oferta, z której grzech nie skorzystać.