Euro 7 to pogrom dla aut. Bosch zdradza co będzie testowane

Może być ciekawie, gdy wejdzie nowa norma. Producenci aut bledną na widok przepisów.
Mercedes-AMG GLC 63 S E-Performance. Fot. Ernest Dragan. Mercedes-AMG GLC 63 S E-Performance. Fot. Ernest Dragan.
Mercedes-AMG GLC 63 S E-Performance. Fot. Ernest Dragan.

Nie oszukujmy się. Nowe przepisy Euro 7, które mają wejść w życie w listopadzie 2026 będą bardzo rygorystyczne. Tym razem nie chodzi tylko o emisję cząstek stałych ze spalin!

Mercedes-AMG GLC 63 S E-Performance. Fot. Ernest Dragan.
Euro 7 to pogrom dla aut. Bosch zdradza co będzie testowane

Sprawa wygląda tak. Nowe przepisy dotyczące emisji cząstek stałych mają określać limity nie tylko ze spalin ale także opon oraz układów hamulcowych. Co ciekawe, ta zmiana ma dotyczyć także części zamiennych. A to oznacza, że sprzedawcy takich komponentów również muszą przeprowadzać testy emisji. Bosch chwali się tym, że wyposażył już swoje stanowisko testowe w urządzenia pomiarowe już dawno. Od końca 2022 roku przeprowadza testy emisji, a za sprawą systemu określa kiedy, a także w jakich warunkach układ hamulcowy generuje cząsteczki podczas jazdy.

Bosch ma w swoim ośrodku badawczo-rozwojowym urządzenia umożliwiające analizę układów hamulcowych pod kątem normy Euro 7.
Bosch ma w swoim ośrodku badawczo-rozwojowym urządzenia umożliwiające analizę układów hamulcowych pod kątem normy Euro 7.

Euro 7 będzie określał limity norm cząstek stałych z innych źródeł niż spaliny

Rozporządzenie europejskie 2022/0365 (COD) ma precyzyjnie ustalać limity emisji cząstek dla nowych pojazdów. Już widzę te zadowolone miny właścicieli serwisów samochodowych, którzy doskonale wiedzą, że te rygorystyczne przepisy zmuszają producentów samochodów do określonych zachowań. Mam tu na myśli wprowadzanie skomplikowanych podzespołów oraz programowanie np. skrzyni biegów tak, by silnik pracował na jak najniższych obrotach. Efekt? Zapychane spalinami elementy osprzętu, które powodują drogie awarie silników. Wystarczy pooglądać filmy AUTO DYŻUR by EKG na YouTube aby zobaczyć, że jest to faktycznie poważny temat – zarówno dla producentów samochodów, jak i ich użytkowników, którzy muszą później „wykładać grube pieniądze” na naprawę usterek.

Bosch ma w swoim ośrodku badawczo-rozwojowym urządzenia umożliwiające analizę układów hamulcowych pod kątem normy Euro 7.
Bosch ma w swoim ośrodku badawczo-rozwojowym urządzenia umożliwiające analizę układów hamulcowych pod kątem normy Euro 7.

Bosch ma specjalne stanowisko testowe, które przewyższa wymagania Euro 7

Dobrze wiemy, że marka Bosch jest producentem wielu podzespołów do samochodów. Musi więc dokładnie analizować temat związany z rozporządzeniami europejskimi – szczególnie tymi dotyczącymi motoryzacji. Dlatego też Bosch wyposażył swoje stanowisko testowe, które znajduje się w jednym z głównych ośrodków badawczo-rozwojowych w Karlsruhe w urządzenia, które umożliwiają przetestowanie emisji cząstek stałych z hamulców. Dzięki temu, że przedsiębiorstwo od końca 2022 roku prowadzi badania w tym kierunku, może określić kiedy, a także w jakich warunkach układy hamulcowe generują cząstki podczas jazdy.

Bosch ma w swoim ośrodku badawczo-rozwojowym urządzenia umożliwiające analizę układów hamulcowych pod kątem normy Euro 7.
Bosch ma w swoim ośrodku badawczo-rozwojowym urządzenia umożliwiające analizę układów hamulcowych pod kątem normy Euro 7.

Bosch wydał milion euro by dostosować stanowisko testowe

Bardzo ciekawie wygląda kwestia ośrodka badawczego marki Bosch. Aby zrozumieć specyfikę emisji cząstek przedsiębiorstwo wyposażyło się w specjalistyczne stanowisko, które korzysta z zaawansowanej technologii pomiarowej. Co ciekawe, ma ona przewyższać wymogi nadchodzącej normy Euro 7. System ten mierzy emisję cząstek PM 10, PM 2,5 ,a także nawet tych ultradrobnych PM 1. Mało tego, potrafi określić ich wielkość w zakresie od 10 nanometrów do 10 mikrometrów. Pragnę tylko dodać, że mowa o około 10 tysięcy razy mniejszych cząstek od grubości ludzkiego włosa. To sprawia, że inżynierowie mogą przebadać emisję w różnych warunkach.

Jak już wspomniałem, modernizacja stanowiska testowego, a więc wdrożenie tej technologii pomiarowej trwała przeszło rok. Mało tego, kosztowała ponad milion euro. Dzięki temu Bosch może nie tylko przystosować się do przyszłych standardów ale również faktycznie zmniejszyć emisję cząstek, które są szkodliwe dla zdrowia, a na przykład nie zostały uwzględnione w nadchodzącej normie Euro 7.

Można zapytać – a co my z tego mamy? Oczywiście, wpływa to na kwestie zdrowotne ale i nie tylko. Według badań, które przeprowadza Bosch, podzespoły tego producenta – mam tu na myśli klocki oraz tarcze hamulcowe, mają się zużywać wolniej, a dzięki temu my będziemy mogli rzadziej wymieniać te elementy. Wpływa więc to nie tylko na nasze zdrowie, które przecież jest bardzo ważne ale i na… grubość naszego portfela. To proste, skoro nie wymieniamy często klocków i tarcz, pieniążki zostają z nami.

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama