Kryzys na motoryzacyjnym rynku globalnym sprawił, że nie tylko oczekiwanie na nowy samochód jest długie, ale z naprawą auta może być trudno. Przekonał się o tym Alex Magliozzi, który płaci leasing BMW. Problem w tym, że auto jest unieruchomione od dwóch lat.
Auto stoi w garażu, a za leasing BMW trzeba płacić
Leasing BMW to sposób na posiadanie nowego samochodu bawarskiego producenta. Alex Magliozzi jest klientem, który zdecydował się na wzięcie w leasing BMW M340i z 2020 roku. Auto może przynieść wiele radości z jazdy, ponieważ generuje ono 374 koni mechanicznych przy 500 Nm momentu obrotowego.
6-cylindrowy, rzędowy silniki rozpędza ten samochód do „setki” 4,4 sekundy, a moc przenoszona jest na cztery koła. Taka specyfikacja sprawia, że auto jest szybkie, zwinne i agresywne. Leasing BMW M3 miał zapewnić Magliozzi’emu frajdę, ale okazał się przekleństwem.
Serwis twierdzi, że części nie ma
Mężczyzna zdecydował się na leasing BMW M340i w sierpniu 2020 roku. Nacieszył się swoim nowym autem jedynie 2,5 miesiąca, ponieważ po tym czasie i przejechaniu ok. 24 000 kilometrów wziął on udział w kolizji. W jej efekcie uszkodzony został drążek kierowniczy, co oznacza całkowite unieruchomienie pojazdu.
Mogłoby się okazać, że wystarczy wysłać auto do ASO BWM i będzie po sprawie. Oczywiście, jest to rozwiązanie. Problem polega jednak na tym, że autoryzowany serwis mówi, że części po prostu nie ma. Okazuje się, że część może przyjść… w lipcu przyszłego roku. Rzekomo BMW otrzymuje miesięcznie jedynie dwie takie części, a przed Magliozzim jest dwudziestu innych kierowców, którzy czekają na ten element.
Alex Magliozzi płaci leasing BMW, auto stoi w garażu, a umowa kończy się w sierpniu 2023 roku, czyli miesiąc po tym, kiedy BMW rzekomo otrzyma uszkodzoną część. Użytkownik co miesiąc traci 750 dolarów na auto, które jest niezdatne do ruchu. Zarówno BMW USA, jak i leasingodawca nie chcą anulować umowy, więc mężczyzna jeździ Chevroletem Malibu użyczonym przez dealera.