Aktywna redukcja szumów, w skrócie ANC, na dobre zadomowiła się w słuchawkach. Dotychczas technologia była spotykana droższych modelach. Zaczęło się to jednak zmieniać. Do puli przystępnych cenowo urządzeń z tą funkcją dołączyły niespodziewanie słuchawki Razer Opus X. Czy są warte uwagi? Zapraszam do lektury tekstu.
Wstęp i specyfikacja
Amerykański producent akcesoriów komputerowych dotychczas nie słynął z dobrej jakości słuchawek. Zaczęło się to jednak zmieniać po dość udanym modelu Blackshark V2. Urządzenie, które goszczę dziś to coś nieco innego. Są to bowiem słuchawki wykorzystujące łącze Bluetooth oraz posiadające ANC, czyli aktywną redukcję szumów. Są więc polecane przebywającym częściej poza domem. Prezentują się one dobrze, zrezygnowano ze zbędnych udziwnień, a postawiono na klasyczny design, co z pewnością przypadnie do gustu sporej części użytkowników.
Ponadto, warta odnotowania jest kolorystyka. Moja sztuka jest biała, dostępne są jednak jeszcze kolory zielony oraz różowy. Zabrakło standardowego, czarnego, co jest lekko nietypową decyzją. Zarządzać Razer Opus X można za pomocą aplikacji Razer Audio, która jest dostępna zarówno na systemie Android jak i iOS. Dokładnie przyjrzę się jej jednak w dalszej części tekstu. Rzućmy więc okiem na specyfikację.
- Pasmo przenoszenia: 20 Hz – 20 kHz
- Przetworniki: 40 mm
- Kodeki: AAC, SBC
- ANC: Tak
- Łączność: Bluetooth 5.0, USB-C (do ładowania)
- Waga: 270 g
- Mikrofon: 2 sztuki dla rozmów oraz 2 sztuki dla ANC
- Czas pracy na baterii: Do 30 godzin z aktywnym ANC oraz do 40 godzin bez niego
- Wyposażenie: Kabel USB
Konstrukcja oraz jakość wykonania
Razer Opus X są konstrukcją zamkniętą, wokół uszną. Całość jest wykonana poprawnie, jeśli weźmiemy pod uwagę cenę. Prawie wszystkie zewnętrzne elementy wykorzystują tworzywo sztuczne o chropowatej fakturze, dzięki czemu się ono nie palcuje. Jego jakość jest względnie dobra, całość nie sprawia wrażenia tandety. Wewnętrzny pałąk jest naturalnie metalowy. Górna jego część, która opiera się na głowie użytkownika, została obita ekoskórą, wypełnioną gąbką. Pady domyślnie zastosowane są wykonane z tego samego typu materiału. Ich demontaż nie jest prosty, ponadto dopasowanie innych nie jest możliwe w konwencjonalny sposób. W ciepły dzień uszy mogą się pocić.
Docisk do głowy jest na dobrym poziomie. Słuchawki nie powodują dyskomfortu, ale i nie spadają z głowy. Co warto wspomnieć, izolacja bez użycia ANC jest już na dobrym poziomie. Na prawej muszli obecne są wszystkie elementy sterujące oraz złącze USB-C służące tylko do ładowania słuchawek. Na lewej zaś obecna jest tylko kratka, pod którą skrywa się mikrofon. Podsumowując jednak jakość wykonania całości jest na akceptowalnym poziomie. Z minusów wymienić należy brak możliwości swobodnej wymiany padów.
Brzmienie Razer Opus X
Jako, że słuchawki nie umożliwiają pracy po kablu, odsłuch wykonany został tylko i wyłącznie przy pomocy smartfona Samsung Galaxy S10.
Brzmienie Razer Opus X można opisać jako ocieplone, ze sporą ilością dołu (jednak znacznie bardziej w mid-basie, niżeli w paśmie najniższym) oraz lekko wycofaną górą. Średnicy brakuje, słuchawki wyraźnie stawiają na typową V’kę. Scena jest dość wąska, brakuje przestrzeni. Model ten idealnie nadaje się do szeroko pojętej muzyki elektronicznej, hip-hopu oraz innych gatunków rozrywkowych. Brzmienie wokalu jest wyraźne, jednak brakuje detaliczności. Separacja poszczególnych pasm wypada nieźle, aczkolwiek gubią się w bardziej złożonych utworach. Maksymalny poziom głośności jest na dobrym poziomie, powinien zadowolić większość użytkowników.
Zasadniczo, Razer Opus X świetnie sprawdzą się na zewnątrz, właśnie do tego celu są dedykowane. Brzmienie nastawione na dół oraz górę z pewnością spodoba się sporemu gronu użytkowników. Szczególnie tym lubującym się w elektronicznych klimatach.
Wartości użytkowe
W tym akapicie skupić chciałbym się głównie na ANC, w które to ów słuchawki są wyposażone. Opcja ta umożliwia pracę w dwóch trybach — ambientowym oraz normalnym. Pierwszy standardowo przepuszcza dźwięki otoczenia, przydaje się w momencie, kiedy konieczne jest nasłuchiwanie tła lub podczas rozmowy. Funkcja ta działa po prostu dobrze, robi dokładnie to, co powinna robić, czyli pozwala słyszeć tło. Druga zaś wycisza dźwięki zewnętrzne. Przyznam szczerze, że po tak tanich słuchawkach nie spodziewałem się cudów, pozytywnie się jednak zaskoczyłem. Funkcjonuje ona bardzo dobrze, prawidłowo wycisza większość dźwięków otoczenia. Jadąc rowerem ruchliwą ulicą, nie docierało do mnie przesadnie wiele hałasów z tła.
Pochwalić należy również mikrofony przeznaczone do prowadzenia rozmów. Bardzo dobrze przechwytują głos użytkownika, niestraszny im nawet dość silny wiatr. Rozmówca i tak słyszał mój głos wystarczająco wyraźnie by mnie zrozumieć.
Deklarowany czas pracy na baterii nie różni się wiele od rzeczywistego. Wykorzystując je około 5,5 godziny dziennie z włączonym ANC na średnim poziomie głośności, sygnalizowały niski stan naładowania po dokładnie 5 dniach. Uważam to za dobry wynik.
Oprogramowanie i podsumowanie
Jak już wspomniałem we wstępie, słuchawkami możemy zarządzać za pomocą dedykowanej aplikacji mobilnej. Nosi ona nazwę Razer Audio. Umożliwia ona zmianę equalizera (obecne jest kilka predefiniowanych trybów), wyboru trybu ANC czy włączenia funkcji niskiego opóźnienia. W ustawieniach aplikacji możliwe są także — zmiana języka, ustawienie czasu, po jakim słuchawki się wyłączą czy dodanie kolejnych urządzeń. Pomimo braku ojczystego języka jest ona prosta w obsłudze i nie powinna sprawić problemu, nawet osobom niezaznajomionym z Angielskim lub innym z obecnych tam języków.