Podczas konferencji Mateusz Morawiecki poinformował, że rząd rozdaje laptopy uczniom. Co ciekawe, nie są to jakieś bardzo odległe plany. Sprawa dotyczy przyszłego roku szkolnego. Czy Twoje dziecko również otrzyma notebooka we wrześniu?
Kolejny etap rozdawania pieniędzy na lewo i prawo. We wrześniu bieżącego roku uczniowie IV klas szkół podstawowych mogą… liczyć na notebooki, które będą im przekazane nieodpłatnie. Mają one pomagać w dalszej edukacji. Tak stwierdził Mateusz Morawiecki. Skąd taki pomysł? Premier podczas dzisiejszej konferencji stwierdził, że rząd dąży do tzw. „ukształtowania Polski równych szans”. Co to znaczy? Chodzi o to, by zarówno kultura, jak i oświata i służba zdrowia byłą dostępna wszędzie, niezależnie od części kraju, w jakiej żyjemy. Według PiS priorytetem jest dobry start w życiu.
Dlatego też z racji tego, że komputer jest ważnym narzędziem wspomagającym naukę, młodzież musi takowy sprzęt posiadać. A, że nie każdego stać, to… rząd rozdaje laptopy uczniom. To znaczy, my wszyscy rozdajemy, bo przecież pragnę przypomnieć, że rząd własnych pieniędzy nie posiada.
Rząd rozdaje laptopy uczniom. Twoje dziecko też dostanie?
To nie pierwsza taka sytuacja, w której uczniowie dostają komputery. Premier przypomniał, że w ubiegłym roku 218 tysięcy młodych ludzi z tak zwanych popegeerowskich terenów dostało tego typu sprzęt. Tym razem mamy już więcej szczegółów na ten temat.
Każdy, dosłownie każdy uczeń, który we wrześniu rozpocznie edukację w czwartej klasie szkoły podstawowej dostanie laptopa. Mowa o 370 tysiącach dzieci, które właśnie „na tym szczeblu” rozpoczynają przygodę z lekcjami informatyki.
Czy faktycznie każde dziecko powinno otrzymać laptopa?
Oczywiście, jest to kwestia mocno dyskusyjna. Tym bardziej, że przecież rodzice otrzymują co miesiąc 500 zł na każde dziecko, z czego przecież można sfinansować niedrogiego laptopa biurowego, który świetnie sprawdzi się w przypadku nauki. Bardzo łatwo policzyć, że jeśli każdy laptop będzie kosztował około 2000 zł, polski rząd wyda aż 740 milionów złotych na sprzęt!
O ile w przypadku biednych rodzin sprawa faktycznie może wydawać się słuszna, o tyle w przypadku osób, które mogą bez problemu pozwolić sobie na zakup notebooka dla dziecka, darmowy sprzęt okazuje się „wyrzucaniem pieniędzy w błoto”. Czy faktycznie rząd nie ma innych wydatków i faktycznie konieczny jest zakup na tak ogromną kwotę?
Źródło zdjęcia: PAP/Radek Pietruszka.