Unia Europejska od jakiegoś czasu dąży do tego, aby naprawa urządzeń elektrycznych była prostsza i bardziej opłacalna. Oznacza to tyle, że jeśli sprzęt AGD, RTV czy inny uległ uszkodzeniu, pierwszą opcją będzie tania naprawa, a ostatecznością całkowita wymiana. UE przygotowuje nowe przepisy, do których mają dostosować się sprzedawcy.
Sprzęt AGD i RTV się popsuł? Unia chce, żebyś go naprawił, nie wymienił
Unia Europejska dąży do zmniejszenia ilości elektroodpadów oraz chce dać urządzeniom nowe życie, dlatego też w ostatnich kilkunastu miesiącach wprowadziła kilka zmian w przepisach, np. jeden port ładowania (USB-C) do wszystkich urządzeń. Teraz UE pracuje nad przepisami, które mają zmotywować zarówno użytkowników, jak i sprzedawców do naprawy uszkodzonego sprzętu, nie jego całkowitej wymiany.
Przeczytaj także: Unia Europejska będzie miała dostęp do wszystkich naszych wiadomości?
2 lutego 2024 roku Parlament i Rada Unii Europejskiej osiągnęły wstępne porozumienie w sprawie dyrektywy R2R, znanej jako dyrektywa o prawie do naprawy, ułatwiającej konsumentom naprawę produktów, które uległy uszkodzeniu lub mają wady, zamiast zastępowania ich nowymi po zakończeniu okresu gwarancji producenta.
Dyrektywa R2R. Co to oznacza w praktyce?
Unia Europejska wzięła sobie do serca dbanie o środowisko, dlatego też chce w maksymalny sposób ograniczyć wzrastającą z roku na rok liczbę elektrośmieci. Stąd też decyzja o dyrektywie R2R, która ma ułatwić naprawę uszkodzonego urządzenia, aby ta była nie tylko prostsza, ale też przede wszystkim tańsza. Na łamach serwisu Rzeczpospolita, głos w tej sprawie zabrał Michał Herde, prezes oddziału Federacji Konsumentów w Warszawie. Według niego, w praktyce, decyzja o tym, czy urządzenie należy naprawić, czy wymienić, będzie zależna od sprzedawcy.
Konsument nie może z góry powiedzieć, że to np. wymiana będzie tańsza czy mniej ingerująca w towar. To sprzedawca wie, czy wystarczy wymienić jedną część, czy trzeba cały towar. (…) Jeśli np. rzecz zepsuła się już trzykrotnie, to podejmowanie czwartej naprawy mija się z celem. Kluczowy jest rozsądek. Jeśli rzecz da się naprawić bez uszczerbku dla jakości, to nie będziemy się temu sprzeciwiać.
tłumaczy na łamach serwisu rp.pl, Michał Herde, prezes oddziału Federacji Konsumentów w Warszawie
Na początku prac nad dyrektywą R2R planowano, aby naprawa, gdy sprzęt AGD lub RTV ulegnie uszkodzeniu, była opcją domyślą, jednak za interwencją organizacji konsumenckich na poziomie europejskim, pozostawiono prawo do domagania się wymiany.
Bez zamienników, używanych części i nawet po gwarancji
Zgodnie z dyrektywą R2R, producenci będą zobowiązani do udostępniania informacji o dostępności części zamiennych na swoich stronach internetowych oraz do zapewnienia dostępu do tych części serwisom zajmującym się naprawami. Te części muszą być dostępne w cenach uznawanych za „rozsądne”. Dyrektywa ma na celu rozwiązanie problemu, w którym po kilku latach od zakupu sprzętu części są trudno dostępne lub ich koszty są wysokie w porównaniu do wartości nowego produktu.
Ma to wzmocnić pozycję konsumentów w ten sposób, by nawet po okresie rękojmi czy gwarancji było gdzie taką rzecz naprawić. Równocześnie przewidziano obowiązek zapewnienia części zamiennych w niektórych branżach (np. AGD), standardowe formularze naprawy, zapewnienia możliwości znalezienia warsztatu, który naprawy dokona, oraz porównania cen.
– za pośrednictwem serwisu rp.pl wyjaśnia Michał Herde
Dyrektywa zakazuje uniemożliwiania korzystania z używanych lub nieoryginalnych części zamiennych. W przypadku naprawy, konsumenci otrzymają urządzenie zastępcze, a po zakończeniu naprawy – dodatkowy rok gwarancji na naprawiony produkt. W ten sposób dyrektywa R2R ma na celu zwiększenie dostępności do napraw, zmniejszenie marnotrawienia elektronicznych zasobów oraz zabezpieczenie interesów konsumentów. Co więcej, planowane jest też wprowadzenie europejskiej platformy internetowej, która pozwoli konsumentom znaleźć miejsce serwisu, który naprawi uszkodzony sprzęt.
Źródło: opr. wł./rp.pl