Test BMW M235i Gran Coupe – pozostała fascynacja i… niedosyt!

Gdy w kalendarzu widzisz pozycję „Test BMW M235i Gran Coupe”, mózg mimowolnie dokonuje selekcji i wybiera tylko najważniejsze litery tj. „BMW” oraz „M”. Jasne, jeśli byłoby to M850i lub M4, pewnie tydzień przed odbiorem auta nie zmrużyłbym oka, ale i tak odbierając auto spod warszawskiej siedziby bawarskiej marki, targały mną same pozytywne emocje. Po kilku dniach testu czułem jednak spory niedosyt… Dlaczego? Zaraz wyjaśnię.

Test BMW M235i Gran Coupe – pozostała fascynacja i… niedosyt!
Test BMW M235i Gran Coupe – pozostała fascynacja i… niedosyt!

Technikalia BMW M235i Gran Coupe. Miejmy to za sobą

Zanim przejdę do opisu moich wrażeń i emocji, garść oczywistych faktów, trochę danych i cyferek. Wielu złośliwców mówiąc o Serii 2 często wspomina o tym, że jest to tak naprawdę Seria 1 w ładniejszym opakowaniu. No dobrze, jest w tym odrobinę prawdy, ale postaram się być neutralny i nie będę się do tego odnosił. Model BMW M235i Gran Coupe to taki półśrodek pomiędzy „zwykłą” Serią 2 w praktycznej odmianie czterodrzwiowej, a zupełnie dziką M2 w odmianie Competition lub CS (odpowiednio 410 lub 450 KM). Gdyby powstała odmiana M2 Gran Coupe, to byłaby dopiero petarda… Ale jeśli ktoś chce zachować odrobinę funkcjonalności i pozory rozsądku, musi ograniczyć się właśnie do M235i Gran Coupe.

Pod maską pracuje czterocylindrowy turbodoładowany silnik benzynowy o pojemności 1998 cm3. Moc na poziomie 306 KM dostępna jest w zakresie od 5000 do 6250 obr./min, a więc wysoko, ale rozwijana jest liniowo i wkręcanie jednostki na obroty jest nie tylko niezwykle przyjemne, ale również efektywne. Maksymalny moment obrotowy 450 Nm jest z kolei dostępny już od 1750 obr./min i pozostaje niemal niezmienny aż do 4500 obr./min. Efekt? Naprawdę rewelacyjny, bowiem we współpracy z napędem xDrive oraz świetnym 8-biegowym automatem Steptronic, przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje 4,8 sekundy, a prędkość maksymalna to 250 km/h. Tego drugiego parametru nie sprawdzałem, ale przyspieszenie i owszem! O tym jednak za chwilę.

Test BMW M235i Gran Coupe – pozostała fascynacja i… niedosyt!
Test BMW M235i Gran Coupe – pozostała fascynacja i… niedosyt!

Spalanie? Bardzo przyzwoite. Spokojna jazda po mieście – około 9-10 l/100km. W trasie bez problemu zejdziesz poniżej 8 litrów. Dynamiczna jazda? Trzeba dodać po 2-3 litry do każdego wyniku.

BMW M235i Gran Coupe to rodzinne auto? No, nie do końca…

Z cech praktycznych – mamy dwie pary drzwi. Wystarczy? Powinno, bowiem bagażnik w BMW M235i Gran Coupe do opasłych nie należy i oferuje 430 litrów. Być może nie byłby to wynik zły, ale malutki otwór załadunkowy nie ułatwia zadania. Zakupy? Bez problemu. Większe przedmioty? Lepiej wynająć furgon. Zresztą nie okłamujmy się – to nie jest auto rodzinne. Z tyłu jest dość ciasno, choć wydaje mi się, że w konkurencyjnym Mercedesie CLA było jeszcze ciaśniej. Kierowca i pasażer po prawej stronie nie będą narzekać, z tyłu komfort poczują raczej dzieci lub osoby o skromnej posturze. Wyżsi mogą narzekać na zbytnią „przytulność”.

Wrażenia z jazdy M235i? No cóż…

Jednym słowem – rewelacja! OK, przyznam, do tej pory nie było mi po drodze z BMW i nie licząc starych „betek” znajomych, nie miałem okazji jeździć najnowszymi modelami Bawarczyków. Pierwsze wrażenia były zatem intensywne i bardzo przyjemne. Mimo wrażenia, że auto jest wąskie i wysokie, za kierownicą czujesz się, jakbyś siedział tuż nad asfaltem. Miałem po prostu odczucie, że pokonując zakręty, kierunek jazdy zmieniam ciałem, żeby nie powiedzieć, że… czterema literami.

Wiem, brzmi absurdalnie, ale rzadko kiedy masz wrażenie, że kontrolujesz auto nie tylko za pomocą kierownicy i pedałów gazu/hamulca, względnie sprzęgła, ale dosłownie całym ciałem. Przyspieszanie, hamowanie, wchodzenie w zakręty i jazda blisko limitu przyczepności w trybie Sport i w sportowym ustawieniu skrzyni biegów – czysta, niemal pierwotna frajda! Ale, ale… Odczucia z prowadzenia są raczej torowe, precyzyjne, z tendencją do odrobiny podsterowności, a więc dla niektórych taki charakter może być sprzeczny z BMW. Być może teraz zabluźnię, ale BMW M235i Gran Coupe charakterem bliżej do mocnego hot hatcha, niż do typowego coupe BMW, które od czasu do czasu lubi zamieść tyłem. Zaskakujące? Cóż, takie czasy i specyfika Serii 2.

Dla każdego coś miłego

Czy jest to zatem taczka do jazdy po torze? Nic z tych rzeczy! To bardzo ucywilizowane auto, które bez problemów użytkowałem na co dzień do zwykłego snucia się po mieście. Oczywiście zawieszenie jest bardzo jędrne, fotele szczelnie otulają ciało i nie pozwalają, aby ta wodnisto-mięsista masa za kierownicą przemieszczała się w niekontrolowany sposób po kabinie, zaś układ kierowniczy jest bardzo precyzyjny i natychmiast reaguje na wszelkie komendy, ale nie jest to coś, co denerwuje, męczy i przeszkadza na co dzień. Kierowca nie zawsze ma ochotę na sportową i dynamiczną jazdę. Na szczęście M235i Gran Coupe pozwala się zrelaksować za kierownicą i gdy chcesz być spokojnym, niedzielnym kierowcą, nie będzie protestować. Wystarczy przełączyć się w tryb Comfort lub Eco Pro, choć ten drugi tryb jest raczej dla nudziarzy. Kastruje wszystko, co w BMW M235i najlepsze.

No dobrze, a teraz odrobina marudzenia. O ile na początku moc, prowadzenie, odczucia z jazdy wzlatywały na najwyższy poziom i wzbudzały ekscytację, po jakimś czasie zaczęło mi czegoś brakować. I wiecie co, to może być problem wszystkich posiadaczy M235i, bo z tyłu głowy pojawiały się myśli: „Kurcze, szkoda, że to nie prawdziwa M-ka…” Rozumiecie? Ten denerwujący i czasami psujący humor niedosyt. 306 KM? Super, ale… przydałoby się ciut więcej. Prowadzenie? Genialne, ale może jakby zawieszenie było odrobinkę twardsze? Dodatkowa para drzwi jest przydatna, ale… dziecko i żona mogą przecież jechać autobusem. Takie za i przeciw wyliczałem sobie w głowie dość długo i bardzo długo biłem się z myślami, czy aby BMW M235i Gran Coupe to na pewno dobre rozwiązanie.

Kryzys wiary? Na szczęście minął

Ten kryzys wiary i załamanie fascynacji na szczęście szybko minęły, bowiem oprócz czystej przyjemności i typowego hedonizmu liczy się także kalkulacja. Do rzeczy. BMW M235i Gran Coupe jest czterodrzwiowe, a więc w miarę praktyczne, a do tego kosztuje 215 200 złotych bez dodatków. Gdy dodamy to i owo wyjdzie pewnie ze 240 000 złotych. Dużo? Mało? Nie chodzi o kalkulację opłacalności, ale stłumienie wspomnianego niedosytu. Jeśli chcesz więcej, musisz zrezygnować z dodatkowej pary drzwi (wiem, mniej praktyczności, za to więcej stylu) i dołożyć do blisko 300 000 złotych. Bolesne, prawda?

Dlatego też uważam, że BMW M235i Gran Coupe to świetne rozwiązanie dla tych, którzy poszukują auta kompaktowego, w miarę funkcjonalnego, z mocnym silnikiem, świetnym napędem i dającego mnóstwo frajdy z jazdy, gdy tego chcesz, ale i niezły komfort, gdy tego potrzebujesz. Czy mi się podoba? W pięknym niebieskim kolorze Snapper Rocks i z 19-calowymi felgami auto prezentowało się rewelacyjnie. Mimo to nie mogę ukryć, że w tym konkretnym segmencie moje pożądanie w większym stopniu wzbudza Mercedes CLA. Zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz, choć w BMW imponował mi spokój i słynne już skupienie na kierowcy. Tak, czułem się zaopiekowany. Czułem, że odgrywam główną rolę, a cała reszta to tylko dodatek. Tego nie czułem nigdzie indziej i dla niektórych jest to warte każdych pieniędzy. Rozumiem to w pełni.

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama