122
Views

Do naszej redakcji na miesiąc trafił Nissan LEAF e+. Od prawie trzech tygodni sprawdzam czy auto elektryczne może już w dzisiejszych czasach w stu procentach zastąpić “spalinową motoryzację”. Test długodystansowy Nissan LEAF e+ czas zacząć.

Auto elektryczne, które sprawdzamy, jest doskonale znane na rynku motoryzacyjnym. Jest to przecież druga generacja, produkowana od 2017 roku. Pamiętam jak dziś pierwsze jazdy LEAF-em, które odbywały się na Mazurach. Co ciekawe, to właśnie Europa jest największym rynkiem dla tego modelu.

Oczywistym jest więc ciekawość ludzi – w tym i moja – dotycząca tego, jak żyje się na co dzień z samochodem na prąd. Szczególnie zaznaczając to, że nie mieszkam na wsi, a więc nie mam na dachu paneli solarnych, które pozwalałyby mi na praktycznie bezkosztową eksploatację. Test długodystansowy Nissan LEAF e+ sprawił, że zauważyłem kilka ważnych kwestii dotyczących codziennej eksploatacji takiego auta. Pozwolę się z Wami nimi podzielić. Zaznaczam, że publikacje na temat tego auta będą podzielone na kilka artykułów, które pojawiać się będą cyklicznie przez kilka najbliższych tygodni.

Test długodystansowy Nissan LEAF e+. Życie w zgodzie z naturą
Test długodystansowy Nissan LEAF e+. Życie w zgodzie z naturą

Test długodystansowy Nissan LEAF e+. Poznajmy się

Test długodystansowy Nissan LEAF e+ zacznę od prezentacji auta, które trafiło do mnie na miesiąc. Już nazwa zdradza, że mamy do czynienia z wersją wyposażoną w akumulator o większej pojemności, ale i mocy. Przede wszystkim mamy do dyspozycji 217 KM oraz 340 Nm momentu obrotowego. To sprawia, że LEAF e+ “pierwszą setkę” osiąga w zaledwie 6,9 sekundy. Ważna jest również kwestia akumulatora. W tym przypadku jest to 62 kWh (napięcie 350 V). Co ciekawe, “e+” ma opcję szybkiego ładowania DC z mocą do 100 kW.

Auto “trafiło” do mnie na 17-calowych felgach aluminiowych. Do mojej dyspozycji przekazano wersję Tekna, czyli najbogatszą z możliwych. Samochód “wzbogacono” o biały, perłowy lakier + czarny dach i lusterka. Cena samochodu wynosi 174 650 zł brutto. Na wyposażeniu znajdziemy między innymi czarną, wykonaną częściowo ze skóry tapicerkę. Mamy również aktywny tempomat, adaptacyjne światła drogowe, ProPILOT, szereg systemów bezpieczeństwa (rozpoznawanie znaków, ostrzeganie o ruchu w kierunku poprzecznym, martwe pole, utrzymywanie pasa ruchu, awaryjne hamowanie) oraz między innymi reflektory w technologii FULL LED.

Test długodystansowy Nissan LEAF e+. Życie w zgodzie z naturą
Test długodystansowy Nissan LEAF e+. Życie w zgodzie z naturą

Tu jest jakby luksusowo

O nasz komfort dba system inteligentnego kluczyka, klimatyzacja automatyczna, podgrzewana kierownica oraz wszystkie fotele, a także system audio Bose. Multimedia możemy również odtwarzać z naszych smartfonów, np. za pośrednictwem Apple CarPlay oraz Android Auto. Co jeszcze? Na pokładzie znajdziemy trzy gniazda USB (w tym jedno USB typu C), system kamer 360 oraz świetną technologię e-Pedal, której opowiem innym razem.

Test długodystansowy Nissan LEAF e+. Życie w zgodzie z naturą
Test długodystansowy Nissan LEAF e+. Życie w zgodzie z naturą

Tak naprawdę, samochód w wersji Tekna jest wyposażony praktycznie “pod korek”. Jedyne za co dopłacamy to wspomniany lakier. Ewentualnie można dokupić jasną tapicerkę (czarna nie wymaga dopłaty) oraz pakiet ProPILOT Park a więc system automatycznego parkowania, z którego tak naprawdę skorzysta się raz w życiu, chwaląc się przed znajomymi tym, że “mój samochód sam parkuje”. Krótko mówiąc, za wspomniane niecałe 175 tysięcy złotych otrzymujemy auto kompletne. Szczegóły na temat LEAF-a znajdziecie na stronie producenta.

Test długodystansowy Nissan LEAF e+. Życie w zgodzie z naturą
Test długodystansowy Nissan LEAF e+. Życie w zgodzie z naturą

Test długodystansowy Nissan LEAF e+

Portale typowo motoryzacyjne sprawdzają w przypadku takich testów głównie kwestie techniczne. Jako, że MenWorld.pl to portal lifestylowy, nie nastawiony na jedną, konkretną kategorię, podchodzimy do testu długodystansowego nieco inaczej. Motywem przewodnim serii publikacji będzie: “życie w zgodzie z naturą, czyli codzienna eksploatacja Nissana LEAF“.

Artykuły będą zawierać informacje na temat kosztów eksploatacyjnych, oraz wspomnianego, codziennego życia z autem elektrycznym. Publikacje zawierać będą również ciekawostki związane z tego typu pojazdami. Dowiecie się co się dzieje z bateriami, kiedy zostaną zużyte, jak jeździć ekonomicznie, jak przygotować się do dłuższej podróży, jak radzą sobie auta po długim użytkowaniu (np. najwyższe przebiegi, jakie uzyskał Nissan LEAF), co z przeglądami – co wymieniamy, ile to kosztuje itd. Krótko mówiąc – będzie to szereg zagadnień, które pozwolą nam poznać się lepiej z japońskim samochodem elektrycznym. Tak właśnie widzę “lifestylowy” test długodystansowy Nissan LEAF e+ naszego autorstwa.

Test długodystansowy Nissan LEAF e+. Życie w zgodzie z naturą
Test długodystansowy Nissan LEAF e+. Życie w zgodzie z naturą

Ile może kosztować LEAF przysłowiowego “Kowalskiego”?

Test długodystansowy Nissan LEAF e+ musi wręcz zacząć się od tej kwestii. A ile to wszystko kosztuje? Oczywiście, znacie już cenę samochodu. Tanio nie jest, nie oszukujmy się. Jednak czy LEAF e+ w tak bogatej wersji jest za drogi? Tu zaczyna się dyskusja, bowiem patrząc na rynek samochodów, tak naprawdę to auto elektryczne wcale do najdroższych nie należy. Rzecz jasna, nie jest to okazja życia, aczkolwiek wydaje mi się, że różne opcje finansowania (w tym wynajem) sprawiają, że LEAF nie będzie tylko obiektem westchnień i marzeń, a czymś, na co pozwoli sobie “Kowalski”. Fakt, nie musi to być tak topowa wersja, ale jest przecież program “Mój elektryk”.

Załóżmy, że interesuje Was wersja 40 kWh i wyposażenie Visia. Auto kosztuje 123 900 zł. Program rządowych dopłat oferuje 18750 zł, dlatego LEAF kosztować będzie 150 150 zł. Jeśli jednak macie kartę dużej rodziny, możecie zyskać nawet 27000 zł, co sprawia, że końcowy koszt auta wyniesie 96 900 zł.

Warto jeszcze wspomnieć o ciekawej promocji. Nissan oferuje przy zakupie LEAF-a voucher na 1000 kWh na stacjach GreenWay. Jeśli dobrze liczę, oznacza to, że jakieś 5000 kilometrów pokonacie za darmo.

Test długodystansowy Nissan LEAF e+. Życie w zgodzie z naturą

Test długodystansowy Nissan LEAF e+. Codzienna eksploatacja w mieście – ile to kosztuje?

Może najpierw zastanówmy się nad innym tematem. Chodzi o dostępność ładowarek. Z dnia na dzień liczba “słupków”, z których możemy czerpać energię jest coraz większa. Dlatego nie musimy już tak bardzo martwić się o planowanie dalszej trasy. Pamiętam jak jeszcze parę lat temu zaczynałem “przygodę” z autami elektrycznymi. Ilość ładowarek na trasie Warszawa – Rzeszów była delikatnie mówiąc znikoma. Dziś jest zupełnie inaczej. Z resztą, możecie zobaczyć to na mapie Obserwatorium Rynku Paliw Alternatywnych albo PlugShare.

Należy jednak pamiętać o czymś istotnym. Chodzi o formę płatności za ładowanie. Jeśli mamy auto spalinowe, podjeżdżamy na dowolną stację paliw, tankujemy, płacimy kartą lub gotówką i odjeżdżamy. Auta elektryczne “wymuszają” na nas nauczenie się zupełnie innego podejścia do tego tematu. Każdy dostawca wymaga podpięcia karty do swojej aplikacji. W tym przypadku zachęcam do instalacji programu PlugShare, który pozwala nam przeanalizować to, jacy dystrybutorzy “działają” w naszym regionie.

Moje okolice, czyli Rzeszów to głównie GreenWay, GO+EAuto, PGE, NOXO Energy i Orlen Charge. Każda z firm ma rzecz jasna inną ofertę. Dlatego podczas analizowania rynku, sprawdzajmy najczęściej odwiedzane miejsca, ceny oraz prędkości ładowarek. To sprawi, że będziemy dobrze przygotowani do codziennej eksploatacji auta elektrycznego.

Ile płaci mieszkaniec miasta?

Przykładowo, popularny w Polsce GreenWay oferuje klientom kilka wariantów. Pierwszy to po prostu ładowanie jednorazowe. W takim przypadku stawka za kWh wynosi 2,13 zł jeśli wybieramy prąd DC 25 < x < 70 kW. Zakładam, że taki wybierzecie ładując LEAF’a. Jeśli uda się Wam znaleźć szybszą ładowarkę (bo przecież auto może ładować się z prędkością do 100 kWh), zapłacicie 2,34 zł / kWh. Można również wybrać warianty abonamentowe. Przy miesięcznej opłacie na poziomie 25,60 zł, 1 kWh kosztuje 1,36 zł lub 1,49 zł (ten szybszy). Miesięczny abonament na poziomie 76,82 zł zmniejsza te kwoty do 1,10 zł i 1,19 zł.

Test długodystansowy Nissan LEAF e+ “pokazuje mi”, że w warunkach jesienno-zimowych auto elektryczne zużywa około 19 – 20 kWh na 100 kilometrów. To oznacza, że wybierając GreenWay zapłacę około 22 – 25 zł za 100 km, nie uwzględniając ceny abonamentu.

Niestety, deweloper budujący blok w którym mieszkam nie uwzględnił możliwości instalacji ładowarek przy miejscach parkingowych. A szkoda. Wtedy koszty użytkowania LEAF-a byłyby znacznie niższe.

Test długodystansowy Nissan LEAF e+. Życie w zgodzie z naturą
Test długodystansowy Nissan LEAF e+. Życie w zgodzie z naturą

Auto elektryczne podczas codziennego użytkowania

Wszyscy dobrze wiemy, że ładowanie takiego samochodu trwa kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt minut. Co zrobić z tym czasem? Jedni czytają książki, inni oglądają filmy. Ja uważam, że trzeba dobrze planować czas. Przykładowo, wybieram lokalizacje, w których spędzę dłuższą chwilę. W tym czasie podpinam auto do ładowarki i nie odczuwam irytacji związanej z poczuciem marnowania czasu. Test długodystansowy Nissan LEAF e+ nauczył mnie właśnie takiego podejścia. Idę na siłownię, przez godzinę ćwiczeń auto będzie naładowane praktycznie do pełna. To oznacza, że przez kolejne 350, a nawet 400 kilometrów nie będę musiał korzystać z ładowarki. A założę się, że nie pokonujecie większego dystansu nawet przez tydzień.

Dłuższe podróże to inna kwestia. Wtedy przeglądam mapę ładowarek i planuję, że np. po przejechaniu 200 kilometrów zatrzymam się na odpoczynek. Przez te kilkanaście minut bateria zostanie podładowana, a ja będę mógł jechać dalej.

Co dalej?

Wiemy już ile kosztuje samochód elektryczny taki jak LEAF e+. Wiemy ile kosztuje codzienna eksploatacja. Przy kolejnych publikacjach zajmiemy się ciekawostkami związanymi z innymi kosztami utrzymania. Poznamy również samą technologię oraz dowiemy się co dzieje się ze zużytymi bateriami.

Sprawdź również nasze testy samochodów elektrycznych.

Kategoria artykułu
Testy samochodów · Motoryzacja
Daniel Laskowski

Jestem pomysłodawcą magazynu, który właśnie przeglądasz. Miałem okazję pisać treści dla wielu portali internetowych, a także gazet. Interesuję się nowymi technologiami, motoryzacją (przede wszystkim samochodami, chociaż coraz mocniej patrzę w kierunku motocykli typu bobber) oraz muzyką. Nie skupiam się jednak na jednym gatunku. Słucham zarówno jazzu, jak i muzyki elektronicznej. Na łamach MenWorld.pl zajmuję się zarówno tworzeniem treści, jak i zarządzaniem całym portalem.

Możliwość opublikowania komentarza wyłączona.