Ciekawe czy ktoś w Toyocie pomyślał o tym, że projekt prezentowany w 1966 roku doczeka się aż dwunastu generacji. Mało tego, najnowsza generacja Corolli była najlepiej sprzedającym się autem w Polsce w ubiegłym roku. Czy używana Toyota Corolla XII w wersji sedan to dobre auto? Sprawdźcie mój test, w którym prezentuję wady i zalety tego samochodu.
Od dłuższego czasu w naszym kraju powody do zadowolenia miała Skoda, gdyż wygrywała każdego roku pod względem wyników sprzedaży. W 2020 musiała jednak ustąpić, gdyż na podium znalazła się Toyota. Wszystko dzięki Corolli, Yarisowi i modelowi CH-R. Dziś na obserwację trafia używana Toyota Corolla sedan. Test pokaże jej wady i zalety. Co prawda model ten jest w miarę świeży, gdyż produkcja zaczęła się zaledwie dwa lata temu, jednak myślę, że warto się nim zainteresować. Dlaczego? Samochód “dostaniecie” w naprawdę dobrych pieniądzach, ponieważ krajowego, używanego sedana kupicie już za około 60 – 70 tysięcy. No nic, tylko brać.
Dzięki uprzejmości wypożyczalni samochodów Odkryj-Auto miałem okazję przyjrzeć się bliżej temu modelowi. Swoją drogą, polecam przed zakupem skorzystać z oferty takiej firmy, gdyż możecie się “przymierzyć” do takiego auta. Zdecydowanie lepiej go poznacie niż na przykład podczas jazdy próbnej, która zazwyczaj trwa krótko. Biorąc samochód z wypożyczalni, nawet na kilka dni, macie okazję sprawdzić go w wielu warunkach, co pozwala na zbudowanie sobie w pewnym stopniu opinii na temat danego modelu.
Używana Toyota Corolla XII sedan. Czy aby na pewno taka używana?
Nie ukrywam, dość trudno napisać, czy model ten posiada jakiekolwiek problemy w kwestii technicznej, gdyż jest po prostu… za świeży. W końcu dostępny jest na rynku dwa lata, dlatego wiele modeli dostępnych na rynku, szczególnie sprzedawanych przez dealerów posiada gwarancję. Zaskakujące jest natomiast to, jak szybko Corolla traci na wartości. Auta z 2019 roku z fajnym wyposażeniem kosztują około 68 – 70 tysięcy złotych i jest to oczywiście kwota podlegająca negocjacji. Nowe modele wycenione są najczęściej na około 100 – 110 tys. zł, aczkolwiek można znaleźć auta za 75 – 80 tys. zł. Zazwyczaj takie pojazdy mają przebieg wynoszący około 20 – 30 tys. km, co można śmiało uznać za auta… prawie nowe.
Swoją drogą, w sumie fajnie wydać nawet 70 tys. zł za roczne auto ze znikomym przebiegiem, aby cieszyć się praktycznie nowym pojazdem. I to na gwarancji! W testowanym egzemplarzu co prawda nie czułem już nowości, pomimo że był to samochód z czerwca 2020, jednak przebieg w okolicach 11 tys. km mówił, że rzeczywiście mam do czynienia z prawie nową Corollą. OK, przechodzę już do konkretów.
Niby zwykłe, popularne auto, ale przejdź obok Corolli obojętnie
Nie ma co ukrywać, nawet jako używana Toyota Corolla XII sedan wygląda świetnie. Dziwi mnie natomiast to, że hatchback ma delikatnie inny przód niż testowana wersja. Tak czy inaczej, ciekawie narysowane reflektory, mocne wloty (atrapy) powietrza w przednim zderzaku, liczne przetłoczenia, czy finalnie eleganckie lampy na tylnej części nadwozia połączone chromowaną listwą. Ogólnie, oba zderzaki są bardzo masywne i ich design jest… “agresywny”, jeśli mogę tego słowa użyć. Zdecydowanie pasują do samochodu, który ma blisko 300 KM pod maską i czeka, by znów pokonać przeciwników na torze. A przecież Corolla ma tych “kucyków” zaledwie 132.
Krótko mówiąc, sedan ma świetne proporcje. Całość jest spójna jak Yin i yang. Kilka razy stawałem przy Corolli spoglądając na nią i w myślach mówiłem sobie – serio, projektanci dali radę. Linia nadwozia będzie ponadczasowa i przez długi czas się nie zestarzeje.
Wnętrze dla fanów klasyki
O ile z zewnątrz Corolla wizualnie może się podobać, o tyle na wnętrze projektantom chyba zabrakło czasu. Mam na myśli to, że trochę wieje w kabinie nudą, a nie to, że coś wygląda źle, czy nie do końca poprawnie działa. W centralnym miejscu kokpitu umieszczono ekran do obsługi multimediów. Testowana, używana Toyota Corolla XII sedan nawigacji nie posiadała, więc klikając guzik do map dostawaliśmy powiadomienie o tym, jakimi jesteśmy biednymi ludźmi, że nie stać nas na navi. Nie no, taki żart. Wiadomo, że i tak każdy korzysta z map Google. Tuż pod ekranem znajdziemy panel do obsługi dwustrefowej klimatyzacji. Intuicyjny, działa dobrze. Pomimo tego, że oba te elementy były pokryte tzw. piano black to raczej nie widać było na nich oznaków zużycia.
Za kierownicą znajdziemy klasyczne zegary z ekranem informującym np o aktualnym spalaniu, czy odtwarzanym utworze. Dodam jeszcze, że dość mocno zdziwiło mnie to, że testowany model był naprawdę dobrze wyposażony, a zabrakło tak podstawowej rzeczy, jaką są czujniki parkowania. OK, mamy kamerę cofania, ale zderzak przedni jest dość niski, więc nie trudno o jego przypadkowe uszkodzenie podczas najechania na np. wysoki krawężnik.
Fotele są w miarę miękkie ale nie przesadnie. Podróżowanie jest przyjemne. Po przejechaniu kilkuset kilometrów nie odczuwałem zmęczenia. OK, podłokietnik jest trochę za mały i nie oferuje regulacji “przód – tył”. Ilość schowków jest optymalna. Plus za fajny design kanapy tylnej, osobne nawiewy dla podróżujących z tyłu i łatwo dostępne isofixy.
Ogólnie mało w Corolli tandetnego plastiku. Jest dużo miękkich elementów, które są bardzo dobrze spasowane. Trzeba przyznać, że całokształt robi dobre wrażenie. Poważnie, ciężko się do czegokolwiek przyczepić.
Jeszcze kwestia bagażnika. 471 litrów w miarę płaskiej podłodze, bez jakiś dziwnych przetłoczeń. Bez problemu zapakujecie dużą liczbę bagaży, a w przypadku długich towarów możecie złożyć fotele.
Używana Toyota Corolla XII sedan – jak się jeździ tym autem?
Zacznę może od tego, że co prawda autem może podróżować cztery dorosłe osoby, ale nie ukrywam, ilość miejsca na tylnej kanapie jest raczej znikoma. Zarówno nad głową, jak i na nogi. Nie radzę “pakować” na tył trzech osób.
Pozycja kierowcy jest wygodna. Pomaga w tym regulacja kierownicy w dwóch płaszczyznach. Fotel nie jest elektryczny, ale raczej się tego nie spodziewałem. Jak już wcześniej wspominałem, testowany przeze mnie model był bardzo dobrze wyposażony, ale zabrakło kilku rzeczy do pełni szczęścia. Przede wszystkim czujniki parkowania – przynajmniej na przód, o ile macie kamerę cofania. Kolejna rzecz to reflektory. Zwykłe żarówki świecą dobrze, ale jednak fajnie byłoby mieć w nowym aucie LED-y – takiego modelu szukajcie.
Do szału doprowadzał mnie elektryczny ręczny. Za każdym razem, tuż po odpaleniu musiałem mieć naciśnięty hamulec, aby zwolnić ręczny. Bez tego auto nie ruszy. Autohold powinien być aktywny cały czas, gdyż nawet na lekkim wzniesieniu samochód po puszczeniu hamulca leci bezwładnie do tyłu. Asystent linii działa i nawet potrafi powstrzymać nas przed najechaniem na linię, ale zapomnijcie o tym, że uruchomicie aktywny tempomat (tak, jest aktywny tempomat, a nie ma porządnych reflektorów!) i puścicie kierownicę. Pierwszy lepszy zakręt i lądujecie w rowie.
Pozytywnie zaskoczyło mnie wygłuszenie kabiny. To zaskakujące, bo np. klapa bagażnika, jak i maska są chyba wykonane z milimetrowego arkusza blachy. Aż dziwne, że nie wyginają się od samego patrzenia. Szczególnie na bagażnik trzeba uważać. Wystarczy mocniej zamachnąć się przy zamykaniu i… aż mnie zabolał nie raz ten mocny trzask jej zamykania. Odkryj-Auto, przepraszam. Z fajnym wygłuszeniem świetnie współpracuje fabryczny zestaw audio. Zdziwiłem się, ale serio gra on bardzo przyzwoicie. Tony niskie są miękkie, średnie grają odpowiednio, wysokie nie przesadzają z “piskiem”.
Corolla 1.6 VVT-i 132 KM
Silnik, który pojawił się szybko i… jeszcze szybciej zniknął z oferty. Zastąpił go 1.5 VVT-i o mocy 125 KM. Bohater testu przyspiesza do setki w 9,7 sekundy. Nowy motor potrzebuje na to… 12,1 sekundy. Skoro testowany model sprawiał, że podczas wyprzedzania serce biło szybciej, a w myślach miałem tylko pytanie “zdążę?!” to… powodzenia życzę posiadaczom wersji z 1.5 pod maską. No cóż, 160 Nm momentu raczej nie poradzi sobie z dynamicznym przyspieszeniem. Mamy trzy cylindry i ogólnie prostą konstrukcję, która powinna być bezawaryjna. Czy taka będzie? Czas pokaże.
Motor ten współpracował z 6-biegową skrzynią manualną. Osobiście wolę automaty, ale jeśli miałbym dostać Corollę z CVT to… wolałbym już wciskać to sprzęgło i “machać” drążkiem. Skrzynia jest bardzo precyzyjna. Klik pomiędzy poszczególnymi biegami jest mocno wyczuwalny, sprzęgło pracuje bardzo dobrze. Ogólnie, do “czwórki” biegi zmienia się szybko, ale piątka pracuje bardzo długo. Tak czy inaczej, na szóstce, przy 140 km/h mamy już 3500 obr./min. Sporo. Czy to sprawi, że Corolla spala dużo benzyny?
Otóż nie! Wynik spalania zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Zacznijmy od dróg krajowych. Na nich bez problemu osiągniecie około 5 litrów na setkę przy 90 km/h. Na ekspresówkach, przy 120 km/h osiągniecie około 6,5 litra – znów dobry wynik. Z kolei na autostradzie należy spodziewać się spalania na poziomie około 8,5 litra. Jeżdżąc po mieście silnik potrzebował około 9 litrów na sto kilometrów. Zbiornik paliwa ma 50 litrów. Przy średnim spalaniu na poziomie około 6 litrów pozwoli to na przejechanie około 800 kilometrów.
Używana Toyota Corolla XII 1.6 – opinia
Cenowo – Corolla nie ma sobie równych. To auto kompletne, któremu trudno cokolwiek zarzucić. Oczywiście, patrząc na jego cenę, a ta jest bardzo, ale to bardzo atrakcyjna jak na to, co ten model oferuje. Nawet przymykam oko na słaby silnik, bo jego zapotrzebowanie na paliwo jest niewielkie. Do irytującego wyłączania ręcznego także da się przyzwyczaić. Za około 70 tysięcy dostajemy praktycznie nowe, świetnie wyglądające auto. Sprawdźmy, co mówią o Corolli jej użytkownicy.
Doczytałem, że fotele mogłyby być wygodniejsze i wykonane z lepszych materiałów. Osoby wysokie mogą mieć problem z zajęciem wygodnej pozycji – tu się zgadzam. Ktoś jednak przesadził, że to mała limuzyna. Nie no, do limuzyny Corolli daleko. Potwierdzam jednak to, że w bagażniku spokojnie spakujecie rodzinę 2+2. To znaczy, nie te osoby, ale ich bagaże. Taki żart. Kogoś rozprasza tablet – jest za duży. To chyba nie widział tego, który ma np Lexus RX, czy nowe BMW serii 5. Brak maty wygłuszającej – tak, to prawda. Drut do podparcia maski rzeczywiście jest kiepsko zamocowany i ogólnie fajnie gdyby jednak znalazły się tam siłowniki. No trudno.
Corolla czy Elantra? Również zgodzę się ze stwierdzeniem, że Toyota jest o wiele lepsza. Elantra jest fajna, ale za dużo w niej plastiku i to tak twardego jak skała.
Sprawdź jak jeździ Toyota Corolla XII
Jeśli zainteresowałem Cię tym modelem na tyle, że sam chciałbyś sprawdzić, czy te słowa pokrywają się z rzeczywistością zachęcam do odwiedzenia wypożyczalni samochodów Odkryj-Auto, która w bardzo korzystnych cenach udostępnia ten i wiele innych modeli bez limitu kilometrów. W skrócie – możesz zabrać Corollę w dalszą podróż aby sprawdzić jej właściwości jezdne. To fajna opcja przed zakupem samochodu. Dzięki temu można przekonać się, czy rzeczywiście “pasujecie do siebie”.
Czy aby na pewno w mniejszym silniku 1,5 pracuje silnik 4 cylindrowy?
Masz rację! Aż wstyd, że dopiero teraz to zauważono. Przepraszam i oczywiście poprawiłem wpis.
Panie Danielu, milimetr blachy na masce to chyba słaby żart. Proszę zajrzeć w wolnej chwili do zakładu blacharskiego, tam jest dużo wiedzy dla Pana.
Bądźmy szczerzy Panie Dariuszu, grubością blachy Corolla nie grzeszy i „czuć to” zamykając maskę.
To CVT to nie jest takie zwykle CVT jak w hybrydach, mam wersje z CVT w dokladnie tym silniku 1.6 i przejechalem nim juz 16 tys km, ta skrzynia udaje automat, nie nie, nie z głośników …. ona naprawdę redukuje obroty przy „zmianie biegów” byłem zszokowany tym zachowaniem jezdzaac wczesniej hybrydami tego nie bylo, tutaj czuć zmianę biegu na obrotomierzu i akustycznie (ale nie z głośnika – spadają obroty silnika tj przy zmianie w skrzyni automatycznej). Nie dostaniecie takiego auta do jazdy testowej bo wersje demo wsystkie sa z manualami a CVT z hybrydy to cos zupelnie innego.
Nie ma czegoś takiego jak sztuczna zmiana biegów z głośnika. Każda CVT udaje zmiany normalnie na obrotomierzu. Tak, to jest zwykłe CVT i jak sama nazwa mówi, jest to skrzynia z jednym przełożeniem w przód i jednym w tył więc trochę Kolega myli pojęcia.