Załóżmy, że jesteś głową rodziny i musisz kupić samochód. Taki, który pomieści żonę, dzieci i/lub psa, posiada jako taki bagażnik i przynajmniej podstawową funkcjonalność. Jeśli zdołałeś obronić resztki swojej godności i męskości, zapewne od razu odrzucisz rodzinne miniwany. Jeśli nadal tryskasz energią na wszystkie strony, jeśli wiesz co mam na myśli, poszukasz auta, które ma w sobie połacie testosteronu, ale zachowuje pozory rodzinnego. O czym mowa? Poznaj model Cupra Ateca Limited Edition.
Tak, żonie wmówisz, że to rodzinny i stateczny Seat Ateca, który nie rzuca się w oczy, ale w salonie coś im się porąbało i przykleili dziwne znaczki oderwane z chińskich smartfonów. Auto jest szare, czyli dojrzałe, a te miedziane dodatki to tylko dlatego, żeby Bożenka z Jaśkiem zazdrościli, gdy znów przyjdą na partyjkę brydża lub nowy odcinek serialu na Netfliksie. Ma wyższe zawieszenie, a więc jest bezpieczny (sic!), to w sumie kombi, więc ma spory bagażnik, w środku jest wygodny, fotele przyjemnie otulają w podróży, a to, że komplet opon zimowych kosztuje co najmniej 1500 złotych. „No przykro mi Kochanie, bezpieczeństwo kosztuje!” No dobra, żona to łyknie jak pelikan, będzie zadowolona, że w rodzinie pojawiło się pojemne auto, koleżanki jej zazdroszczą tych złoto-miedzianych dodatków, a dzieci siedzą cicho, bo jak będą marudzić, to tatuś wciśnie pedał mocy. Dosłownie i w przenośni…
Cupra Ateca straszy dzieci!
I tu nie żartuję. Nie dość, że wizualnie to auto jest odrobinę mroczne i dziwne, to na dodatek sugestywnie „gada” i takoż jeździ! Podczas spokojnego bujania się po mieście wszystkie dzieci w wieku przedszkolnym przechodząc przez pasy, patrzyły się na mnie z dziwną obawą. Wystarczyła lekka „przegazówka” lub dynamiczne ruszenie spod świateł z włączonym aktywnym wydechem, aby gówniak był bliski płaczu. Coś cudownego! Dzieciak bliski płaczu, podobnie jak tatuś, którego się kurczowo trzyma. Ale dzieciak z przerażenia, a tatuś z zazdrości. Już samo to jest warte ponad 200 000 PLN-ów.
Sam mam 5-letnią córkę, ale ona jest dziwna. Siedziała już w wielu autach, których moc przekraczała znacząco 300 KM. Ba! Odbyłem z nią ponad 600-kilometrową podróż Mustangiem GT i siedząc w foteliku na pseudo-kanapie nawet przez chwilę nie narzekała. Innym razem, gdy testowałem Hyundaia i30 Fastback N i odbierałem ją z przedszkola, w szatni darła się w niebogłosy: „Tatuś, zrobisz łutututu tym fajnym autem?” Tatuś nie zrobi?!
Silnik 2.0 turbo(lax) o mocy 300 KM
Dlatego też każda podróż Atecą spod szyldu Cupry była dla mojej córki czymś normalnym. Ba! Raczej frajdą niż przerażeniem. Ale z ludzkiej ciekawości, tak dla porównania, odebrałem z przedszkola również córkę koleżanki w tym samym wieku i posadziłem w foteliku obok. Tak, jestem okrutny, porąbany i nieodpowiedzialny, ale zrobiłem porównanie na żywym organizmie. Ku chwale ojczyzny! Po prawej stronie moja córka, po lewej córka koleżanki, a pod stopą 300 KM i odpalony Launch Control. Rezultat? Moja córka cieszy się i piszczy z radości, córka koleżanki jest bliska płaczu, a w powietrzu unosi się specyficzny aromat… Dobrze, że nie zjadła wszystkiego, bo oprócz spodenek i fotelika do prania byłaby także tapicerka. Wiem, jakim trzeba być potworem, żeby krzywdzić własne dziecko?! Własne nie, ale od czego są dzieci znajomych? Zrobiłem to dla Was, drodzy Czytelnicy, Wy już nie musicie.
Czy udobrucha żonę? Żelazne zasady!
Tak, ale należy uważać. Nie zapominaj, aby ZAWSZE włączać tryb Comfort i włożyć pod pedał przyspieszenia coś twardego. Po co? To oczywiste! Aby przypadkiem NIGDY nie wcisnąć go do oporu. Tankuj zawsze w samotności, bo prędzej czy później żona może się zorientować, że coś jest nie tak, gdy po przejechaniu 300 kilometrów znów zajedziesz pod dystrybutor. ZAWSZE podkreślaj, że Cupra Ateca ma bagażnik o pojemności 485 litrów, a po złożeniu oparć kanapy jest aż 1579 litrów. To o wiele więcej niż w Golfie sąsiadów! No i ma te takie ładne przeszycia i wstawki w tym ślicznym kolorze, który pasuje do tej jej nowej torebki. No wiesz, tej, którą jej kupiłeś i która kosztowała pół wypłaty jej koleżanki z pracy.
W sumie gdy przełączysz się w tryb Comfort, auto naprawdę łagodnieje i staje się niemal normalną Atecą. Mimo 20-calowych felg, których ranty są niemal zlicowane z oponą i aż proszą się o bliski kontakt z krawężnikami, spokojna jazda może być komfortowa. Jasne, nierówności, garby, studzienki itp. dają o sobie znać. Czasami jak coś je***e, to odruchowo zatrzymujesz się na przystanku i jak idiota oglądasz wszystkie felgi w poszukiwaniu pęknięć, ale cóż, taki jest koszt szpanu na mieście. Tfu! To znaczy koszt wywoływania zazdrości u koleżanek żony. NIGDY o tym nie zapominaj!
Cupra Ateca i Ty – sam na sam!
A gdy już zostaniesz sam na sam z Cuprą Atecą w wersji Limited Edition, będziesz mógł wreszcie nacisnąć magiczny przycisk zmieniający tryb jazdy na Cupra. A wtedy wszystko się zmienia. Układ wydechowy sygnowany przez Akrapovica (nie, nie Atrapowicza), zacznie głośno gadać i wyć w niebogłosy, gdy wreszcie wciśniesz pedał gazu do oporu. Skrzynia zacznie subtelnie kopać Cię po nerkach przy każdej zmianie biegów, a Ty specjalnie będziesz zwalniał, żeby zredukować z przyjemnym pierdnięciem z wydechu, by potem znów wbić pedał do oporu. I jeszcze raz, i jeszcze. I jeszcze!
Cupra Ateca zmienia się nie do poznania i wiem, nie da się oszukać fizyki oraz konstrukcji. To będzie nadal crossover z dość wysoko umieszczonym środkiem ciężkości. Nie próbuj równać się ze sportowymi samochodami z rodowodem, bo na zakrętach przegrasz. Ale czy te sportowe samochody z krwi i kości są w stanie zabrać rodzinę na wakacje? Czy są w stanie sprawić, że żona nie będzie Ci truć codziennie, że jesteś niedojrzałym, samolubnym egoistą? No nie wiem!