Ford S-Max FHEV – cieszmy się że rodzinne „kombivany” jeszcze istnieją

Niektórzy w swoim życiu stają przed mocnym dylematem kupna auta rodzinnego, Ford S-Max FHEV to idealna propozycja auta dla osób potrzebujących sporej przestrzeni w środku. Dzięki wersji hybrydowej ten model dożyje jeszcze może kilku lat sprzedaży.

Ford S-Max FHEV - cieszmy się że rodzinne "kombivany" jeszcze istnieją
Ford S-Max FHEV – cieszmy się że rodzinne „kombivany” jeszcze istnieją.

Ford S-Max FHEV – po co ta wersja?

W zasadzie to można stwierdzić, że Ford jako ostatnia marka jest w stanie zaoferować na dobrą sprawę model z prawie każdego segmentu. Niemniej, segment aut rodzinnych w tej marce wciąż istnieje, a Fordów S-Max wcale tak mało na drogach nie spotykamy. I to właśnie w celu podtrzymania jeszcze potrzebnego nam trendu i spełnieniu norm unijnych powstała wersja o napędzie hybrydowym.

Co ciekawsze o ile tą wersję udało nam się dostać do testu, tak obecnie jest ona już niedostępna. W zasadzie to już w ogóle nie kupicie S-Maxa i zostaje tylko szukać tego, co stoi jeszcze w salonach.

Ford S-Max FHEV, czyli wolno ale oszczędnie

Tak, dokładnie, Ford S-Max Fhev do demonów prędkości nie należy. Pod maskę trafiła jednostka 2.5 litra 4-cylindrowa, a na dodatek wolnossąca. Generuje 150 KM i 200 Nm momentu obrotowego. Jest wspomagana silnikiem elektrycznym, co powoduje, że układ napędowy sumarycznie generuje już 190 KM. Cała moc przenoszona jest wyłącznie na przednią oś za pomocą skrzyni e-CVT, czyli bezstopniowej.

Większych doznań z przyspieszania nie uraczymy, gdyż przyspieszenie to 9,8 sekundy do 100 km/h, a prędkość maksymalna to ledwo 185 km/h. Powiem inaczej, są to idealne wartości do spokojnego podróżowania z rodzina. Zasięg na pełnym baku to 1000 km dzięki 65 litrowemu zbiornikowi i niskiemu zużyciu paliwa.

Ford S-Max FHEV - cieszmy się że rodzinne "kombivany" jeszcze istnieją
Ford S-Max FHEV – cieszmy się że rodzinne „kombivany” jeszcze istnieją.

I właśnie, to nie przyspieszenie jest tutaj najważniejsze, a spalanie. Silnik elektryczny posiada baterię o pojemności 1,1 kWh oraz mocy 133 KM. To pozwala na spokojne przyspieszenie do prędkości koło 40 km/h całkowicie bez emisyjnie. Mi osobiście w cyklu miejskim auto paliło koło 5 litrów, a przy spokojnym ruchu nawet i mniej. Średnio z całego testu ponad 1500 km udało mi się uzyskać 6 litrów, kiedy to większość tras pokonywałem na drogach ekspresowych. Uważam to za całkiem dobry wynik, a nawet niekiedy lepszy od silników wysokoprężnych.

Co więcej, podróżowanie jest bardzo komfortowe, a zawieszenie świetnie zestrojone na dłuższe trasy. Napęd hybrydowy nie zabiera kompletnie przestrzeni w środku, gdyż baterie schowane są pod tylną podłogą.

Czuć ducha czasu

Ford S-Max wszedł na rynek już w 2014 roku i w 2019 dostał rozległy lifting. Obecnie mamy już rok 2022, co daje 8 lat stażu rynkowego, a to przy takim aucie daje o sobie znać. Nie powiem, że z wyglądu mi się nie podoba, gdyż wersja ST-line jest naprawdę całkiem fajna. Zwłaszcza zewnątrz. Mamy 18-calowe felgi, lakier Lucid Red, lekki spojler z tyłu, nakładki progowe czy perforowaną skórzaną kierownicę. Z zewnątrz wygląda to całkiem agresywnie jak na rodzinnego minivana a przy tym przyjemnie dla oka. Również światła w technologii LED dodają chociaż odrobinę nowoczesności.

W pakiecie ST-line dostajemy bardziej sportowo zestrojone zawieszenie. Dodaje to sztywności na trasie oraz auto wyraźnie pewniej się prowadzi. Niestety, w mieście bardziej czuć nierówności, ale za to nie czujemy tzw. „bujania”.

Ten duch czasu w Fordzie S-Max FHEV najbardziej odzywa się w środku. Deska rozdzielcza przypomina mi trochę mój zestaw Hi-Fi sprzed 10 lat. A przede wszystkim ten napis Sony i pokrętło od głośności. Nie można tu za bardzo narzekać, gdyż system multimedialny działa dobrze, ale na obecne lata odstaje od konkurencji.

Plastikowy lecz bardzo praktyczny środek

Ilość schowków tak jak na kombivana przystało. Gdzie ręką nie sięgnąć tam coś można włożyć. Znalazło się nawet miejsce dla lusterka do obserwowania pasażerów na tylnej kanapie. Drugi rząd siedzeń to ogrom przestrzeni. Spokojnie mogłem się rozłożyć na stoliku z laptopem i trochę popracować. W trzecim już tak kolorowo nie jest. Na pomoc przychodzi regulacja oparcia i odległości w drugim rzędzie, co pozwoli na w miarę optymalne ustawienia dla każdego z podróżujących.

Bagażnik też niczego sobie. W komplecie, czyli z 7 osobami oferuje 285 litrów, natomiast standardowo jest to 965 litrów do dachu. Całkiem przyjemnie, ale należy pamiętać, że jest roleta, której nigdzie nie można schować i dosłownie przeszkadza cały czas. Po złożeniu wszystkich siedzeń dostajemy pokaźnie 2020 litrów.

Niestety, wykończenie w środku pozostawia wiele do życzenia. Ja rozumiem, że przy dzieciach wszystko może się pobrudzić, a plastik jest najlepszy do tego, by szybko usunąć plamy, ale bez przesady. Dodatkowo, w takim wypadku wybrałbym skórzane fotele, które dostępne są w wersji Vignale.

Ford S-Max FHEV – cena i ocena?

Jak jeszcze można było kupić S-Max to jego cena w wersji hybrydowej startowała od 179 900 złotych, dodatkowo pakiet ST-line to już 195 500 zł, a nasz egzemplarz to okolice 220 tysięcy, co jest całkiem sporą ceną. Można pewnie znaleźć jeszcze egzemplarze na wyprzedażach, lecz trzeba by było się spieszyć. A warto. Moim zdaniem jest to idealna i ekonomiczna propozycja dla ludzi potrzebujących przestrzeni w środku. Może i trochę czasu minęło od kiedy model wszedł na rynek i czuć to wewnątrz, ale nie każdy chełpi się technologią i chce nie wiadomo ile i jak dużych ekranów za miliony złotych.

Ford S-Max FHEV - cieszmy się że rodzinne "kombivany" jeszcze istnieją
Ford S-Max FHEV - cieszmy się że rodzinne "kombivany" jeszcze istnieją
Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama