Koreańczycy kochają zaskakiwać mnogością odmian swoich aut. Hyundai Kona N-Line to takie “preludium” do pełnoprawnego wyczynowca z charakterystycznym “N” na masce.
Hyundai Kona N-Line – wygląd zewnętrzny
To już druga Kona, jaką mam przyjemność jeździć. Specjalnie napisałem słowo “przyjemność” i nie jest to wcale sarkastyczne. Najzwyczajniej w świecie polubiłem się z tym autem. Zresztą czy Hyundai Kona N-Line może dać komukolwiek powody do negatywnych odczuć? Wątpię.
Zgrabny, “usportowiony”, nowoczesny, budzący zainteresowanie. Pozytywnych przymiotników dla tego samochodu mogę szukać bez końca. Czym jest Kona? To crossover o bardzo odważnej stylistyce. Dwupoziomowe lampy to coś, z czego słyną Koreańczycy, a w przypadku tego modelu wygląda to bardzo przyjemnie. Błękitny lakier to również pozytywne zaskoczenie w świecie, gdzie większość “sięga” po stonowane kolory dla swoich aut. Co tu dużo pisać, taki egzemplarz jak wyżej opisywany urozmaica drogowy “pejzaż”.
Pakiety stylistyczny N-Line to “creme de la creme”. Co prawda nie czyni z samochodu pełnoprawnego “N”, jednak tutaj pod względem wizualnym nie można narzekać. Wspomniany błękitny kolor objął również nadkola oraz progi. Lakier świetnie kontrastuje z czarnymi elementami nadwozia tj. czarnym dachem, dokładką tylnego zderzaka i przednim grillem. Tył pojazdu jest równie zgrabny co przód, a pikanterii dodaje mu podwójny wydech wystający ze zderzaka.
Hyundai Kona N-Line – wyposażenie wnętrza
Samochód za około 125 tysięcy złotych i wnętrze, do którego nie ma jak się przyczepić? Designerzy z Korei stanęli na wysokości zadania pod względem funkcjonalnym i jakościowym. Można siedzieć i podziwiać. Idealny balans nowoczesnością, która potrafi być toporna i niezawodną klasyką. Za klasykę odpowiadają tutaj funkcyjne przyciski manualne, a powiewem nowoczesności jest 10-calowy ekran multimedialny z bardzo intuicyjnym oprogramowaniem.
Pakiet stylistyczny N-Line to czerwone dekory znajdujące się w wielu miejscach w kabinie. Czerwone przeszycia foteli, mieszek wybieraka biegów i nici na kierownicy. Takie “smaczki” dopełniają świetnie skomponowaną całość. Fotele są bardzo wygodne i wyglądają wręcz znakomicie. Posiadają grzanie oraz wentylację
Jedyną rzeczą, którą mogę na “upartego” wymienić jako minus to miejsce w kabinie. Kona to kompaktowy samochód i jeśli kierowca rozsiądzie się ze zbyt dużą wygodą, to pasażerowie na tylnej kanapie mogą czuć lekki niedosyt komfortu. Do dyspozycji załadunkowej mamy zaledwie 374l. Przy złożonych fotelach wartość ta wzrasta do 1156l.
Wrażenia z jazdy
Hyundai Kona N-Line to samochód, który każdy dopasuje do swoich potrzeb. Pod względem silnikowym mamy tu dość spory “rozstrzał”. Od elektryków przez hybrydy do sportowych spalinówek. Zakresy mocy też są wysokie. Na łamach naszego portalu Daniel testował elektryczną odmianę i przypadła mu mocno do gustu kliknij tutaj.
Testowy model, którym miałem przyjemność jeździć przez tydzień był w swojej hierarchy prawie najwyżej. Mocniejszy został już tylko wariant “N”, który dysponuje iście torowymi osiągami. Hyundai Kona N-Line ma pod maską czterocylindrowy, turbodoładowany silnik o pojemności 1.6 i mocy 198KM. Zarządzanie mocą odbywa się tu za pośrednictwem 7-biegowej automatycznej przekładni dwusprzegłowej. Zestaw potrafi rozpędzić się do pierwszej “setki” w 7,7 sekundy.
Na papierze takie osiągi nie robią zbyt dużego wrażenia, ale w rzeczywistości samochód wydaje się być znacznie szybszy. Maksymalna prędkość jaką można osiągnąć to 210 km/h. Hyundai Kona N-Line poradzi sobie w każdym środowisku: miasto czy trasa nie sprawią jej żadnego problemu. Z jednej strony dzięki swoim niewielkim gabarytom posłuży idealnie do poruszania się po zatłoczonych miastach. Z drugiej zaś strony zachowa kulturę pracy podróżując z większymi prędkościami.
Elastyczność silnika stoi tu na wysokim poziomie, co pomaga przy wyprzedzaniu. Kiedy chcemy wycisnąć z naszej Kony jeszcze więcej, z pomocą przychodzi tryb sport. Wywołanie tej opcji nie uczyni z samochodu bestii, ale doda jej trochę zadziorności poprzez utwardzenie zawieszenia i zmianę na sportowe ustawienie skrzyni biegów. Pomimo twardszego zawieszenia wchodzenie w zakręty przy dużych prędkościach potrafi zabujać kabiną. Trzeba mieć na uwadze, że to wciąż miejski crossover. Kiedy zdecydujemy się szukać jeszcze większych emocji i sportowych doznań, powinniśmy przemyśleć najmocniejszy wariant “N”.
Spalanie oscyluje w “zjadliwych” zakresach. Średni wynik z jazdy mieszanej to 7,6l/100km. Jest to niezła liczba biorąc pod uwagę moją ciężką nogę. Jazda po mieście to wartości bliskie 8,5l/100km. Podczas spokojnej jazdy poza miastem można zejść poniżej 6l/100km.