Erling Haaland kończy swój pierwszy sezon w barwach Manchesteru City. Młody napastnik od wielu sezonów przymierzany był do Realu Madryt. Norweg ma jednak teraz klauzulę dostępnego, która wprawiła w osłupienie włodarzy „Królewskich”.
Erling Haaland rozgrywa fantastyczny debiutancki sezon
Norweski napastnik przez cały sezon potwierdzał swoją niesamowitą dyspozycję i już w pierwszym sezonie na boiskach angielskiej Premier League pobił rekord strzelecki Alana Shearera oraz Andrew Cole’a (34 gole) i trafiał do bramki już aż 35 razy. Warto jednak zaznaczyć, że to jeszcze nie koniec sezonu w Anglii.
Przeczytaj także: Jest decyzja ws. Szymona Marciniaka. Czy Polak poprowadzi hit?
Haaland w pierwszym sezonie prawdopodobnie zdobędzie także tytuł Mistrza Anglii oraz ma spore szanse na triumf w Lidze Mistrzów. Już jutro, tj. 17.05, Manchester City zmierzy się z Realem Madryt w ramach półfinału tych rozgrywek. Najbliższy rywal The Citizens stale jednak monitoruje sytuację Norwega w jego obecnym klubie.
Klauzula dostępnego odstraszyła nawet Real Madryt
W najnowszym artykule na The Athletic opisano relację Realu Madryt z Haalandem. Możemy przeczytać, że Królewscy interesowali się Norwegiem już w sezonie 19/20, kiedy ten był jeszcze zawodnikiem Red Bull Salzburg. Z czasem drużyna ze stolicy Madrytu zaczęła mocniej interesować się Kylianem Mbappe, choć dalej monitorowała sytuację Haalanda.
Norweg miał jednak wątpliwości co do tego, czy przy potencjalnym ściągnięciu jego i Mbappe oraz formie Karima Benzemy, nie będzie on tak ważny dla zespołu. Ostatecznie skończyło się na tym, że 22-latek trafił do Manchesteru City.
To jednak nie oznacza, że Real Madryt przestał monitorować jego sytuację. Królewscy dalej chcą ściągnąć do siebie Norwega, jednak ten posiada ogromną klauzulę odstępnego, która wynosi 200 mln euro w 2024 roku, a w kolejnym roku spada do 175 mln euro.
Źródło: The Athletic/ Zdjęcie główne: Twitter, zdjęcie w tekście: Twitter