Producenci starają się coraz bardziej przykładać do produkcji hybryd. Mercedes-Benz C300e jest doskonałym przykładem tego, jak należy to robić. Jest oszczędny, dynamiczny, a na prądzie przejedzie tyle, co pierwsze elektryki. Taka właśnie musi być nowoczesna hybryda.
Mercedes-Benz C300e – wielki dylemat
Muszę przyznać, że po przejechaniu się nowymi modelami C klasy, a mianowicie testowanym przeze mnie C220d i teraz C300e miałbym ogromny problem z podjęciem decyzji, który wybrać. Ale właśnie dlaczego? C220d, do którego testu zapraszam [tutaj] jest samochodem naprawdę udanym. Może nie spodoba się każdemu, natomiast oszczędnego silnika nie można mu odmówić, a przy teście prześmiewczo odniosłem się do samych hybryd. Dlaczego teraz uważam, że hybrydowa wersja C300e może się jej równać?
Hybryda bardziej jak elektryk?
Nie wszyscy już pamiętamy, ale początki elektryków były dość ciężkie. Mianowicie, pierwsze samochody o napędzie elektrycznym mogły pochwalić się rzeczywistym zasięgiem wynoszącym ledwo ponad 100 kilometrów. Obecnie takim pochwalić się już mogą hybrydy. A jedną z nich jest właśnie nowy Mercedes-Benz C300e.
Do napędu Mercedes-Benz C300e służą dwa silniki. Ten pierwszy, spalinowy to jednostka 2-litrowa o mocy 204 KM i 320 Nm momentu obrotowego. (Co ciekawe i mylące taką samą mocą legitymuje się mniejsza jednostka 1.5 litra w wersji C200.) Do tego dochodzi silnik elektryczny o mocy 129 KM i momencie 440 Nm. Sumarycznie moc systemowa to 313 KM i 550 Nm. Jest to już całkiem dobry wynik.
Producent deklaruje przyspieszenie na poziomie 6,1 sekundy i prędkość maksymalną 245 km/h.
Jeśli jednak potrzebujecie jeszcze mocniejszej hybrydy to niedawno pojawiła się wersja C400e z mocniejszym o niecałe 50 KM silnikiem spalinowym.
Jednak wracając do najważniejszego, czyli zasięgu na prądzie. Producent deklaruje, że całkowity zasięg na samym akumulatorze wynosi około 100 kilometrów. I jestem w stanie w pełni w to uwierzyć. Mi osobiście udało się osiągnąć niewiele gorsze wyniki. Brawo Mercedes!
Ekonomia i wygoda
Jednakże system hybrydy typu plug-in wiąże się również z większą masą. Auto przytyło o 400 kilogramów. To całkiem sporo, bo ta mała limuzyna waży już ponad 2 tony. Zmalał natomiast bagażnik z 455l do 315l. Może na pierwszy rzut oka tego nie widać, ale jest sporo mniej miejsca. Bagażnik stał się również mniej ustawny, z latającymi kablami od ładowarek, ale i tak jest lepiej niż u poprzednika. Przede wszystkim zniknął ten denerwujący garb. Fanom dużych bagażników w tym wypadku pozostaje jedynie wybór wersji kombi, która ma uwaga jedyne 360 litrów. No cóż, rodzina i hybrydowa ekonomia nie idą w parze.
Co innego komfort podróżowania. W wersji hybrydowej w standardzie dostajemy pneumatyczne samopoziomujące się zawieszenie z tyłu. Dzięki temu auto jest bardziej miękkie i dobrze wybiera nierówności, a przy tym jest stabilne i nie czuć tak tych dodatkowych kilogramów. O komforcie jazdy więcej pisałem przy C220d, ale warto wspomnieć, że zarówno z przodu jak i z tyłu jest naprawdę komfortowo. Nie tylko wyglądem, ale i wygodą trochę nawiązuje do nowej S Klasy. Co prawda, to tylko namiastka tego co dostaniemy we flagowym modelu. Materiały są dobrej jakości, ale niekiedy plastik mógłby być zastąpiony lepszym sposobem wykończenia. W testowanej wersji znalazło się kilka pakietów typu Premium Plus, ale poza tym dodatków opcjonalnych znalazło się dość mało.
Konfiguracja zrobiona z głową, choć to połączenie srebrnego lakieru z brązową skórą ARTICO mi osobiście nie pasowało. Ponadto, wszędzie obecne fortepianowa czerń w postaci plastiku komponuje się słabo. Konfiguracja białej C220d z czarnym środkiem była o niebo lepsza.
Spalanie Mercedes-Benz C300e
Ważny i dość istotny temat. Niektórzy korzystając z okazji będą ładować baterie codziennie i rzadko kiedy przełączą się na tryb spalinowy. Jednak po pokonaniu tych 100 km na prądzie, co dalej? Otóż może być różnie. Wszystko zależy od naszej nogi. Agresywny kierowca bez problemu osiągnie spalanie 15 litrów. Natomiast ten bardziej oszczędny nie przekroczy 6 litrów na trasie i w mieście. Poniżej kilka wyników z mojej dłuższej jazdy. Pragnę tylko wspomnieć, że auto odebrałem z naładowaną baterią i dodatkowo naładowałem ją jedynie raz do 80 procent.
Ładowanie jest też ciekawym tematem, gdyż niewiele hybryd obecnie może pochwalić się możliwością ładowania złączem CCS, czyli prądem stałym do 100kW. A to może naładować baterię o pojemności 25,4 kWh w dość szybkim tempie.
Jak jeździ się hybrydą?
W nowej hybrydzie od Mercedesa znalazło się kilka smaczków. Pierwszym jest dość inteligentny system dostosowywania trybów jazdy do trasy. Samochód automatycznie dostosuje preferencje, czy to silnik spalinowy czy elektryczny, aby jak najwydajniej operować energią. Ponadto system rozpoznawania przeszkód sam będzie hamował czy utrzymywał prędkość, aby wykorzystywać rekuperację.
Co więcej, taki napęd hybrydowy pomimo swojej masy nie jest w ogóle ociężały. Ma fajne przyspieszenie 6,1 do „setki”, a w mieście zaskoczy nawet promieniem zawracania na poziomie 11m. W środku jest cicho i przyjemnie, a akompaniamentu dostarcza nam naprawdę fajne nagłośnienie Burmester. Dziwnie natomiast zachowuje się skrzynia biegów 9G-Tronic, która utrzymuje prędkość obrotową do silnika elektrycznego, przez co przy przyspieszaniu jak i hamowaniu czuć jak zmienia biegi, a czasem i szarpnie, pomimo, że jedziemy wyłącznie na prądzie. (W trybie elektrycznym pojedziemy nawet do 140 km/h). Kiepskim jest również fakt, że nie mamy możliwości ładowania baterii podczas jazdy. Jest jedynie opcja podtrzymania. A szkoda.
Cena?
W porównaniu do konwencjonalnej wersji C300 nie jest tak drogo. Cena 245 400 zł za hybrydę C300e to jedyne 13 800 zł więcej od zwykłej spalinówki. Jest to niewielka różnica, ale sam Mercedes-Benz C300e jest dość drogim samochodem. Auto tego segmentu w testowanym przeze mnie wyposażeniu w momencie, kiedy był zamówiony kosztował 307 tysięcy złotych. Ale z drugiej strony, chyba mamy takie czasy, że wszystko co dobre dużo kosztuje. Teraz jeszcze dodano możliwość zamówienia wersji z napędem 4Matic, czyli C300e 4matic oraz mocniejsze C400e 4Matic. Z tym napędem auto staje się w pełni kompletne.