Świetny Jeremy Sochan nie wystarczył i San Antonio Spurs zaliczyć swoją siódmą porażkę w tym sezonie. Dzisiejszej nocy to Memphis Grizzlies okazali się lepszą drużyną, chociaż w końcówce Polak robił, co mógł, aby z tego spotkania wyjść z tarczą, a nie na niej. Zobaczcie skrót występu Sochana!
Grizzlies przetrwali szturm Spurs w dogrywce
Jeremy Sochan w ostatnich dwóch meczach nie zachwycą swoją grą pod względem statystyk. Polak opuścił dwa mecze z powodu przeziębienia, więc ponownie musiał wejść w rytm meczowy i to było widać w ostatnich spotkaniach. W meczu z Memphis Grizzlies skrzydłowy San Antonio Spurs odnalazł jednak formę i zaliczył bardzo dobre spotkanie, chociaż świetny Jeremy Sochan nie wystarczył na wygranie z drużyną ze stanu Tennessee.
Przeczytaj także: Kosz Kadra przed Mistrzostwami Europy 2025. Na czym stoimy?
Memphis Grizzlies wygrali z San Antonio Spurs, chociaż nie była to łatwa wygrana. Spotkanie zakończyło się wynikiem 124 do 122, a do wyłonienia zwycięzcy tego pojedynku potrzebna była dogrywka. Ja Morant, jeden z najlepszych zawodników w lidze oraz Desmond Bane, czyli topowa strzelba za trzy, zdobyli łącznie 64 punkty, po 32 na „głowę”, co sprawiło, że to właśnie Miśki wyjechały z AT&T Center ze zwycięstwem.
Świetny Jeremy Sochan z kluczowymi zagraniami
Jeremy Sochan rozegrał naprawdę dobry mecz i zaliczył w tym spotkaniu kilka pokazowych akcji zarówno w ataku, jak i w obronie. Polak w tym pojedynku wypadł jednak lepiej po atakowanej stornie parkietu. Kilka razy 30 minut, jakie spędził na parkiecie, gubił krycie, czego rezultatem były punkty dla przeciwników. Niemniej jednak w już w pierwszej kwarcie świetny Jeremy Sochan rzucił się po piłkę, którą wybił z rąk Dillona Brooksa, a jego koledzy z drużyny zakończyli tę akcję widowiskowym alley-oopem.
W końcówce Jeremy Sochan walczył, jak lew, tak samo, jak cała drużyna z Teksasu, jednak nie udało się wyrwać tego zwycięstwa. Na 19,7 sekundy przed końcem dogrywki Polak zdobył punkty, a kilka sekund później przejął piłkę i tę akcję zakończył wsadem. Nie obyło się jednak bez kontrowersji, ponieważ w pewnym momencie zegar meczowy zatrzymał się na 19,7 sekundach. Sędziowie zareagowali dopiero po serii punktów zdobytych przez Spurs, a następnie dodali „stracony” czas.
Ostateczna linijka Polaka to 30 minut gry, 13 punktów (6/7 z gry, 86 proc.), 2 zbiórki, 2 przechwyty i 2 straty.
Źródło: opr. wł./YouTube/Spurs