Wkraczamy w 2023 rok. Czas cofnąć się o dwadzieścia lat i zobaczyć, które modele miały w 2003 roku premierę. Te auta kończą 20 lat w tym roku. W niektórych przypadkach można poczuć się staro. Osobiście stwierdzam, że są modele, które pomimo upływu tylu lat, nadal wyglądają świeżo.
Te auta kończą 20 lat w tym roku
Prawdę mówiąc, niektóre modele są nadal poza zasięgiem „zwykłych śmiertelników” i nie prędko się to zmieni. Są też modele, które nadal, mając 20 lat „na karku” wyglądają świetnie, a do tego są dziś łatwo dostępne w przyzwoitych pieniądzach. Oczywiście, zakładając, że nie kupicie jakiegoś mocno zmęczonego życiem samochodu. Będą tu modele zarówno bardzo ekskluzywne, nietuzinkowe, jak i zwyczajne auta, których zadaniem jest przewiezienie nas do celu. Oto przed Wami zestawienie „te auta kończą 20 lat w tym roku”.
Sprawdź nasze testy samochodów.
BMW serii 6 E63
Pierwsza generacja tego pięknego coupé klasy wyższej pojawiła się w 2003 roku. Producent wykorzystał nazwę „Seria 6” po czternastu latach przerwy. Model ten wykorzystywał płytę podłogową z Serii 5 – E60. Mogliśmy kupić zarówno, po prostu – coupe, jak i cabrio. Auto doczekało się dwóch generacji – ta druga (F12) pojawiła się w 2010 roku. Oczywiście, autorem projektu E63 był nie kto inny, jak Chris Bangle. Podstawowym silnikiem benzynowym był 3-litrowy, rzędowy 630Ci generujący 257 KM i 300 Nm. Co ciekawe, BMW Serii 6 (E63) mogliśmy kupić również z 3-litrowym dieslem generującym 286 KM i 580 Nm momentu obrotowego.
Nie trudno się domyślić, że topowym wariantem była opcja M6 z V10 o pojemności 5.0. Ten wspaniały motor generuje 507 KM i 520 Nm, a czas do setki wynosi zaledwie 4,7 sekundy. Osobiście stwierdzam, że jest to zaraz po Carrerze GT najlepiej brzmiące V10. Chociaż, w sumie Lexus LFA również „wydaje” z siebie obłędny dźwięk. Co tu dużo pisać – V10 to jednak V10.
Renault Scenic II
W zestawieniu „Te auta kończą 20 lat w tym roku” nie może zabraknąć bardzo popularnego do dziś modelu Scenic. O ile spotkać pierwszą generację tego VAN-a na drogach jest bardzo trudno, o tle druga generacja to częsty widok na naszych drogach. Zaprezentowany podczas tagów w Genewie model produkowano krótko, bo do 2009 roku. Plusem tego VAN-a była ogromna liczba wersji silnikowych, spora ilośc praktycznych rozwiązań, duża przestrzeń dla podróżujących oraz całkiem znośny jak na takie nadwozie wygląd.
Najciekawsze jednak jest to, że Renault Scenic II zbudowano na płycie podłogowej Mégane, które to przecież jest kompaktowym modelem. Ciekawym rozwiązaniem było ulokowanie wskaźników w centralnym miejscu deski rozdzielczej. Moda na praktyczne VAN-y powoli zaczyna być przeszłością, bowiem produkcja czwartej generacji tego modelu została zakończona w ubiegłym roku.
Mercedes SLR McLaren
Przepiękne dziecko dwóch marek: Mercedes-Benz i McLaren, które do dziś budzi zachwyt na drodze. Skąd to wspólne dzieło? Obaj producenci swego czasu bardzo mocno współpracowali w F1, stąd efekt takich prac – obłędnie piękny i szybki model z 5,4 V8 pod maską, który w najszybszym wydaniu potrafi przyspieszyć do setki w 3,3 sekundy! Co tu dużo mówić, to super samochód sprzedawany w wersjach coupé oraz roadster. O Mercedesie SLR McLaren można napisać wiele słów. Przede wszystkim, to trudno dostępny i piekielnie drogi model. Najtańszą opcję znalazłem za 1,3 mln złotych, z kolei najdroższy SLR McLaren z ogłoszenia kosztował, uwaga, 4,2 mln złotych!
O ile ceny są naprawdę kosmiczne, o tyle sam samochód, wygląda obłędnie. Fantastycznie narysowany przód – charakterystyczna, bardzo długa maska. Do tego przepiękne światła z tyłu. Steve Mattin oraz Gorden Wagener zrobili „kawał dobrej roboty” prezentując światu ponadczasowe auto, które będzie budziło zachwyt przez wiele, wieeele długich lat. Czy po tym modelu widać wiek? Wydaje mi się, że zdecydowanie nie.
Toyota Prius II
Jeśli chodzi o zestawienie „Te auta kończą 20 lat w tym roku”, grzechem byłoby pominięcie Priusa drugiej generacji. Samochodu jakże popularnego wśród amerykańskich celebrytów, ale i nie tylko, rzecz jasna. Auto, które zrewolucjonizowało rynek hybryd. Dlaczego tak uważam? Przede wszystkim chodzi o popularność tego modelu. Druga generacja Toyoty Prius sprzedała się na całym świecie w liczbie egzemplarzy wynoszącej blisko 1,2 mln! To mówi samo za siebie.
Ze względu na zastosowanie połączenia silnika benzynowego o pojemności 1,5 litra oraz elektrycznego o mocy 50 kW użytkownik Priusa otrzymywał w miarę „żywą” jednostkę, która cechowała się wręcz znikomym zapotrzebowaniem na paliwo.
Prius II wyglądał dobrze – nowocześnie, jak na tamte lata, ale nie przesadnie. Poprawiono wiele elementów wnętrza, zwiększono ilość miejsca w kabinie, a projekt ten miał zarejestrowanych aż 530 patentów. Można śmiało stwierdzić, że Toyota Prius II to taka „matka” hybryd.
BMW X3 E83
Wydaje mi się, że 2003 rok dla niemieckiej marki BMW był bardzo ważny. V10 w dwóch modelach, prezentacja małego SUV-a klasy średniej, która nawet do dziś cieszy się sporą popularnością, chociaż najczęściej na ulicach widzimy jednak drugą generację X3.
Pozostańmy właśnie przy BMW X3, czyli SUV-ie segmentu D. Auto zostało zaprezentowane na targach we Frankfurcie. Model ten cieszył się tak dużym zainteresowaniem, że produkowano go aż na pięć rynków. Sama fabryka w austriackiej miejscowości Graz wyprodukowała lekko ponad 600 tysięcy sztuk. Co ciekawe, trzy lata po premierze zaprezentowano wariant BMW X3 Cross Country. Model ten przygotowały firmy X-raid oraz Magna Steyr. Ot, taka terenówka do rajdów z 3-litrowym dieslem pod maską, który generował 315 KM i 700 Nm momentu obrotowego.
Jak na BMW przystało, klienci mieli do dyspozycji bardzo dużą gamę silnikową. Było w przym wybierać – zarówno w kwestii benzyny, jak i diesla. Startowaliśmy od 150 KM (benzyna) i 143 KM (diesel), a kończyliśmy na 272 KM (benzyna) i 286 KM (diesel).
Lexus RX 2, Fiat Panda 2, Bentley Continental GT, BMW 5 E60, Volkswagen Golf 5, Mazda 3, Volkswagen Touran, Lamborghini Galardo, Lancia Ypsilon, Audi A3 8P, Rolls Royce Phantom, Toyota Avensis 2, Opel Meriva,
Lexus RX II
W 2003 roku w Detroit zaprezentowano drugą generację topowego SUV-a marki Lexus. RX II był produkowany do 2008 roku. Producent oferował cztery wersje benzynowe i jedną hybrydę – rok po premierze. Bardzo ciekawa konstrukcja, która połączyła benzynowe V6 o pojemności 3,3 litra oraz dwa silniki elektryczne, które napędzały przednią i tylną oś.
Warto zauważyć, że już w standardzie Lexus RX II oferował nawigację (z dotykowym ekranem), asystenta parkowania z kamerą, doświetlanie zakrętów, odmrażacz wycieraczek, poduszkę kolanową, reflektory biksenonowe, bluetooth oraz przesuwne tylne siedzenia. A na tym lista się nie kończy. Jak widać, konkurencja w postaci między innymi BMW X5 czy Mercedesa ML mogła się… stresować, bo RX drugiej generacji cechował się nie tylko ciekawym i ekonomicznym silnikiem, ale również bogatym wyposażeniem – już na starcie.
Fiat Panda II
Druga generacja Pandy, mega popularna, była produkowana w Tychach w latach 2003 – 2012. Samochód zaprezentowano na targach w Genewie. Auto niby pospolite, ale oferujące kilka ciekawych wariantów. Mam na myśli między innymi napęd, uwaga, 4×4! Oczywiście, to żadna nowość, bo nawet pierwsza Panda, którą produkowano w latach 1980 – 2003 miała taki napęd.
Swoją drogą, widać, że Fiat lubi bardzo długie okresy produkcji. Przykładem jest między innymi pierwsza generacja, ale i nawet trzecia, która jest produkowana do dziś.
Auto przechodziło wiele modyfikacji – mam na myśli oczywiście Pandę drugiej generacji. Wszystko po to by w miarę możliwości nie odbiegać od konkurencji pod względem technologicznym. Warto zauważyć, że powstało wiele ciekawych prototypów. Wręcz trudno je zliczyć. Trzydrzwiowa wersja ze sportowymi fotelami, model z gąsienicami zamiast kół, prototyp napędzany paliwem wodorowym.
Silnikowe również Panda II nie miała się czego wstydzić. Kilka wariantów benzynowych – od 88 do 131 KM. Były też diesle, a nawet motor napędzany paliwem CNG.
Bentley Continental GT
Wspaniałe coupé, które zachwyca do dziś, czyli Continental GT również kończy dwadzieścia lat. Lekko „zmęczone życiem” modele z początku produkcji można już kupić za około 100 tysięcy złotych. Fakt, nie jest tanio, ale jeśli ktoś ma taką fanaberię to, czemu nie? Tym bardziej, że pod maską może pracować wybitna jednostka W12 o pojemności 6 litrów, która generowała 560 KM i 650 Nm. Przyspieszenie do setki? 4,8 sekundy. Kiedyś to było coś, a dziś… podobne, a nawet lepsze wyniki potrafi „wykręcić” najnowsze BMW M340i. Widać, jak technologia poszła mocno do przodu.
Jako ciekawostkę powiem, chociaż większość z Was zapewne wie, Continental GT ma sporo wspólnego z Volkswagenem Phaetonem. I tu nie tylko o płytę podłogową chodzi. Oprócz tego, w przypadku tego modelu nowością było porzucenie kanciastych linii nadwozia. W tym przypadku widać mocne zaokrąglenia, mocne łuki przy przetłoczeniach i charakterystyczne reflektory, które z lekkimi modyfikacjami technologicznymi są wizytówką tego modelu do dziś.
BMW Serii 5 (E60)
Jeszcze jakiś czas temu bez wahania powiedziałbym, że najpopularniejszą w Polsce Serią 5 jest oczywiście E39. Dziś jednak model ten staje się powoli youngtimerem, a miano tej „pospolitej piątki” przejmuje E60. To kolejny, tuż obok Serii 6 projekt Chrisa Bangle. Pamiętam jak dziś, kiedy auto to miało premierę i jak wielu dziennikarzy zarzucało projektantowi, że model ten jest brzydki, dziwny, kontrowersyjny. I co? Lata lecą, a Seria 5 piątej generacji nadal wygląda świeżo.
Niestety, nie oszukujmy się. Na naszym lokalnym „podwórku” jeździ wiele „zmęczonych życiem” modeli, aczkolwiek można znaleźć piękne perełki, które cieszą nie tylko oko, ale i ucho. Oczywiście, topowym modelem jest sportowa odmiana – M5, która tak jak „szóstka”, również posiadała wybitny pod względem akustycznym silnik. Mowa o pięciolitrowym V10.
Rzecz jasna, E60 to nie tylko V10. Piękną limuzynę (tak, kombi też, przepraszam touring) oferowano w wielu innych ciekawych wersjach silnikowych. Osobiście interesowałem się 535d, które generowało nawet 286 KM i 580 Nm. Bardzo ciekawy silnik, który potrafił być szybki, ale i ekonomiczny, a do tego można go modyfikować, zwiększając jego moc.
Model ten był bardzo popularny dosłownie wszędzie, ponieważ produkowano go aż na dziewięć rynków. Mowa o Europie, Chinach, Egipcie, Indonezji, Indiach, Malezji, Rosji, Tajlandii czy Ameryce. Z ciekawostek, topowe pod względem wyposażenia modele posiadały system Nightvision, który rejestrował drogę i pokazywał na ekranie z dużym wyprzedzeniem zwierzęta lub ludzi. Wykorzystywał do tego kamerę na podczerwień.
Volkswagen Golf V
Kolejny, bardzo popularny w naszym kraju model. Chociaż prawdę mówiąc, nie ma chyba generacji Golfa, która by się nie przyjęła w Polsce. Tak naprawdę każda z nich była bardzo popularna, zarówno dwójka, trójka, czwórka, jak i oczywiście piątka. Warto dodać, że producent sprzedaje od 2019 roku już, uwaga, ósmą generację, a pierwsza pojawiła się na rynku wtedy, gdy wielu z nas nawet nie było „w planach”. Chodzi o 1974 rok.
Wróćmy jednak do piątej generacji. Golf, czyli typowy kompakt „dla ludu” przeszedł względem czwartej generacji ewolucję, a nie rewolucję. Rzecz jasna, delikatna modyfikacja stylistyczna, poprawienie niektórych elementów czy zwiększenie pojemności silnika to normalne zabiegi. Model ten produkowano nie tylko w Wolfsburgu, ale również w pięciu innych miejscach. Mowa między innymi o Meksyku czy RPA.
Co ciekawe, Golf V przegrał w plebiscycie na Europejski Samochód Roku z, uwaga, Fiatem Pandą i Mazdą 3! A to ciekawostka. Pozostawmy jednak kwestie wizualne, bowiem jak to w przypadku Golfów bywa, największe wrażenie budziły konkretne wersje silnikowe. Oczywiście, w przypadku diesli mieliśmy do dyspozycji niezniszczalne 1.9 TDI oraz 2.0 SDI i TDI. Jeśli chodzi o benzynę, rozstrzał był niesamowity. Od 1.4 16V generującego 75 KM do 3.2 w wersji R32, czyli 3.2 VR6 o mocy 250 KM. Pierwszy z nich przyspieszał do setki w 14,7 sekundy, z kolei ten najmocniejszy w 6,2 sekundy! Przepaść.
To jednak nic. Przed chwilą pisałem o Continentalu, a jak może wiecie, Bentley został przejęty przez Volkswagena. Łączymy fakty i powstaje Golf GTI W12-650, a więc model z benzynowym W12 o mocy 650 KM i 750 Nm. Centralnie umiejscowiony 6-litrowy, podwójny, turbodoładowany motor w takim kompaktowym aucie. Do tego zawieszenie i układ hamulcowy z Lamborghini Gallardo. Kiedyś mieli wyobraźnię ci konstruktorzy. Wspomniany Golf z W12, Clio z V6, Renault Espace z V6, Mercedes-Benz R 63 AMG. Teraz jakoś nie słyszy się o takich projektach.
Mazda 3 I generacji
Japoński kompakt również miał swoją premierę dwadzieścia lat temu. Wspomniana Mazda 3 zastąpiła niezwykle udany model 323, który osobiście bardzo lubiłem. Ba, mocno przymierzałem się do zakupu modelu 323f, który podoba mi się do dziś. Mazda 3 trafiła zarówno do Europy, jak i do Chin, Kolumbii i Iranu. To bardzo udany model, który cieszy oko. Szczególnie w wersji sedan. Nie wiem czy Wy też tak uważacie, ale Mazda 3 to jeden z najzgrabniejszych kompaktowych sedanów dostępnych na rynku.
Model ten konkurował między innymi z Hondą Civic czy Oplem Astrą H oraz opisywanym tu VW Golfem piątej generacji. Ogólnie, model ten nie miał łatwo jeśli chodzi o konkurencję, aczkolwiek potrafił bić się o klienta z niemieckimi, francuskimi czy koreańskimi autami. Co ciekawe, Mazda 3 została zbudowana na płycie podłogowej Forda Focusa. Jest więc mocno z nim spokrewniona, ale nie tylko z nim. W tamtym czasie ta płyta była wykorzystywana również w przypadku Volvo C30/S40/V50.
Japończycy oferowali cztery wersje benzynowe – od 84 do 260 KM, a także dwa diesle, jednak prawdę mówiąc, te nie cieszyły się sporą popularnością. Prym wiodły oczywiście opcje benzynowe.
Volkswagen Touran
Mówiąc o „dwudziestolatkach”, nie sposób pominąć kolejne bardzo popularne auto, jakim jest Volkswagen Touran pierwszej generacji. Oczywiście, nie będzie tu zachwytów, jak chociażby w przypadku Bentleya, jednak model ten był bardzo ważny na rynku. W tamtym czasie rzecz jasna, bo wtedy wiele osób decydowało się na minivany. Dziś? Dziś ten segment wymiera, bowiem został wyparty przez wszelakiego rodzaju crossovery i SUV-y. No cóż, klient decyduje o tym, co się sprzedaje. Szkoda, że to nie działa w przypadku wymuszonych (bo jak inaczej to nazwać) elektryków.
Tak czy inaczej, Touran to przede wszystkim ogromny bagażnik, jeszcze większa przestrzeń w środku i oszczędne silniki diesla, chociaż i z benzynowymi TSI, MPI i FSI sprzedawano ten model. Model ten jest mocno spokrewniony z VW Golfem, Caddy, Audi A3, a nawet Skodą Octavią. Wszystko za sprawą płyty podłogowej PQ35, która była w tamtym czasie używana w wielu modelach koncernu Volkswagena. Warto również zauważyć, że Touran jest mniejszy od innego vana – VW Sharana, ale większy od Golfa Plus, czyli rodzinnej odmiany popularnego kompakta.
Lamborghini Gallardo
Kolejna legenda w zestawieniu pt. „te auta kończą 20 lat w tym roku”. Oczywiście, od dziesięciu lat nie jest już produkowany, bowiem zastąpił go Huracan, jednak co tu dużo pisać – Lamborghini to Lamborghini. Za dosłownie każdym modelem tej włoskiej marki odwróci się każda osoba. Niezależnie, czy jest fanem motoryzacji czy nie.
Co ciekawe, to kolejny samochód w tym artykule, który posiada pod maską silnik V10, który oczywiście brzmi wybitnie. Cudowny dźwięk, ogromna moc (od 500 do 562 KM) i niewielka masa własna (1505 kg) to przepis na sukces jeśli chodzi o przyspieszenie. W zależności od wariantu, który wybrał… bogaty klient, przyspieszenie do setki trwało od 3,4 sekundy do 4,2 sekundy. Warto również wspomnieć o tym, że jeśli planowaliście kupić Gallardo, w wyposażeniu podstawowym nie było takich oczywistych dziś rozwiązań jak ABS, ASR czy klimatyzacja.
Należy również dodać, że na początku produkcji Gallardo było oferowane z silnikiem 5-litrowym, który generował 500 KM i 520 KM w przypadku wariantu SE. Dopiero później zastosowano jednostkę o pojemności 5,2 litra z wtryskiem bezpośrednim, która generowała od 542 do 562 KM.
Audi A3 II (8P)
Czas na kolejny w zestawieniu model, który wręcz hurtowo jest sprowadzany do dziś do naszego kraju. Audi A3 drugiej generacji wyprodukowano w ilości około dwóch milionów sztuk! Nic w tym dziwnego. To ładne i bardzo dobre pod kątem technicznym auto. Rywale? Prawdę mówiąc tylko BMW Serii 1, bowiem reszta, taka jak Golf V, Octavia II, Leon II czy Audi TT to tak naprawdę ta sama rodzina. Warto jednak zauważyć, że Audi A3 II wyrobiło sobie tak duże uznanie, że wielu klientów świadomie wybierało model z Ingolstadt.
Silnikowo? Jak to w grupie Volkswagena. Do wyboru, do koloru. Wiele odmian diesli, od 1.6 TDI po 2.0 TDI, a także mnoga ilość wariantów benzynowych. Zaczynając od 1.4, kończąc na 3.2 V6. Oczywiście, najszybszą odmianą Audi A3 jest wersja RS3, którą wyposażono w silnik 2.5 TFSI o mocy 340 KM i 450 Nm momentu obrotowego. Nawet dziś, tyle lat po premierze, taka wersja potrafi kosztować grubo ponad 100 tysięcy złotych.
Rolls-Royce Phantom
Historia modelu Phantom, jak i oczywiście całej brytyjskiej marki jest bardzo bogata. Zacznijmy od tego, że pierwszy raz samochód o nazwie Phantom pojawił się w 1925 roku. Mało tego, był on produkowany aż do 1990 roku. Oczywiście, zmieniały się generacje (było ich konkretnie sześć), jednak nadal mówimy o modelu, którego „okres życia” był bardzo długi. Szczególnie warto zwrócić uwagę na silnik V8 o pojemności 6,75 litra, który był bardzo długo produkowany i stosowany w wielu innych modelach marki Rolls-Royce.
My jednak skupmy się na kolejnej odmianie, która pojawiła się na rynku po trzynastu latach od zaprzestania produkcji pierwszego Phantoma. Ten współczesny odpowiednik to auto produkowane już „pod skrzydłami” BMW, które to przejęło brytyjskie przedsiębiorstwo w 1998 roku. Projektantem tego modelu był Serb – Marek Đorđevic, któremu udało się połączyć nowoczesność z klasyczną elegancją znaną z innych modeli marki Rolls-Royce. Oczywiście, zachowano charakterystyczny dla tego producenta, ostro ścięty i przeogromny grill – atrapę chłodnicy. Nie zabrakło prostokątnych reflektorów, ale im dalej, w kierunku tylnej części nadwozia tym… delikatniej.
Silnikowo, klasyka motoryzacji, czyli V12 o pojemności 6,75 litra. Moc? 453 KM, aczkolwiek to raczej nikogo wśród klienteli tej ultraluksusowej limuzyny nie interesowało. Z innych, charakterystycznych dla Rolls-Royce elementów można wyróżnić między innymi otwierane pod wiatr drzwi oraz oczywiście figurkę „Spirit of Ecstasy”, która potrafiła się schować, jeśli jakiś „jegomość” chciałby sobie ją przywłaszczyć.
Jeśli już ktoś zdecydował się na zakup Rolls-Royce’a, miał do nieograniczone wręcz możliwości konfiguracji. Drewno, skóra, wybitnie grube dywaniki, w których „zatapialiśmy” połowę buta. W tym modelu chodziło przede wszystkim o komfort i tego absolutnie nie można odmówić modelowi Phantom. Co ciekawe, auto było praktycznie w całości „składane” ręcznie. Jedynym wyjątkiem było lakierowanie, do którego używano maszyn.
Toyota Avensis II
Po ultra-eksluzywnym Phantomie „schodzimy na ziemię”, aby porozmawiać o kolejnym modelu, który kończy dwadzieścia lat. Kto by pomyślał. Mowa o japońskim modelu segmentu D który był produkowany w angielskim Burnaston. Bardzo popularny w naszym kraju i nic w tym dziwnego – to świetny model oferowany zarówno w nadwoziu typu sedan, jak i kombi. Muszę przyznać, że pomimo upływu lat, auto nadal wygląda dobrze, chociaż coraz rzadziej widzę je na ulicach.
Warto zauważyć, że Avensis drugiej generacji nie był po prostu liftingiem „jedynki”. Auto otrzymało nową płytę podłogową, a co za tym idzie, zmieniło się dosłowne wszystko. Prawie, ponieważ producent wykorzystał silniki z pierwszej generacji. Tak czy inaczej, wydaje mi się, że w Polsce najpopularniejszą jednostką było pancerne D-4D, czyli diesel o pojemności 2,2 litra, który generował 150 KM i 310 Nm momentu.
Avensis drugiej generacji miał w podstawie szereg rozwiązań „wspierających” bezpieczeństwo podróżujących, aczkolwiek jeśli ktoś chciał „zaszaleć”, mógł mieć w swoim aucie zarówno dwustrefową klimatyzację, jak i nawigację, ksenony, czy skórę na desce rozdzielczej.
Opel Meriva
Przechodzę do ostatniego auta w zestawieniu „te auta kończą 20 lat w tym roku”, chociaż nie ukrywam, trochę „celowo” pominąłem model Lancia Ypsilon, który raczej nie cieszył się wielką popularnością w naszym kraju. Fakt, gdybym miał opisywać trzecią generację, produkowaną w Polsce, może i przyjrzałbym się jej bliżej. No cóż, musimy poczekać kilka lat.
Tym czasem zestawienie „te auta kończą 20 lat w tym roku” zamykamy kolejnym minivanem. Mowa o Oplu Meriva, który został zaprezentowany podczas paryskich targów motoryzacyjnych. Jeśli chcesz szybko pominąć wątek Merivy bo to nudny minivan, polecam zatrzymać się na chwilę przy wariancie OPC. Jak wiadomo, jest to skrót od Opel Performance Center. A to oznacza, że ten „zwykły” samochód ma pod maską uturbiony, benzynowy silnik 1.6 generujący 180 KM. Przyspieszenie do setki trwa 8,2 sekundy. Fakt, niby nie jest to wyczyn, jednak parząc na to, że bazowa Meriva z 1.4 przyspieszała w niecałe 14 sekund, wynik ten jest naprawdę dobry.
Jeśli chodzi o praktyczne rozwiązania, Meriva może pochwalić się systemem Flex Space. To oznacza, że możemy tak „przemodelować” kabinę, by przestrzeń bagażowa była zupełnie płaska. A to dzięki przesuwanym i składanym siedzeniom. Co ciekawe, auto było mocno spokrewnione z Corsą i Tigrą, a rozmiarowo plasowało się pomiędzy Agilą, a Zafirą.
Te auta kończą 20 lat w tym roku – podsumowanie
Dobrnęliśmy do końca. Mam nadzieję, że zainteresowałem Was tym zestawieniem. Jeśli posiadaliście, bądź może posiadacie jedno z tych aut, dajcie znać w komentarzu. Podzielcie się tym, jak się sprawuje, jakie ma zalety, a jakie wady. Jeśli pominąłem jakiś samochód, który również w tym roku kończy 20 lat, napiszcie o tym w komentarzu.
Źródło zdjęć: Wikipedia.