Ładny wygląd, duży ekran, wydajne podzespoły – czy to idealny laptop do pracy? Test Huawei MateBook 16s udowodnił mi, że prawie robi wielką różnicę.
Nie ma co się oszukiwać. Chiński producent sprzętu dość mocno inspiruje się swoim amerykańskim idolem. Mam na myśli nie tylko nazwę, ale również wygląd urządzeń. Huawei MateBook, Apple MacBook. Nie no, wiadomo, przypadek. Pomijając te podobieństwa, należy zastanowić się czy Huawei MateBook 16s to dobry kompan w pracy. Już teraz mogę powiedzieć, że dobry, ale… No właśnie, jest jedno ale.
Specyfikacja techniczna
- Procesor: Intel Core i7-12700H
- Pamięć RAM: 16 GB LPDDR5
- GPU: Intel Iris Xe
- Nośnik danych: SSD 1 TB NVMe PCIe
- Ekran: dotykowy, 16 cali, IPS, 2520 x 1680 px (189 PPI, jasność 300 nitów)
- Bateria: 84 Wh, ogniwa litowo-polimerowe
- Łączność: Bluetooth, Wi-Fi IEEE 802.11 a/b/g/n/ac/ax
- Porty we/wy: 2 x USB 3.2 Gen1, 1 x USB typu C (łączność, DisplayPort, ładowanie), 1 x USB typu C (Thunderbolt 4, DisplayPort, ładowanie), HDMI, 3,5 mm audio
- Audio, wideo: kamera 1080p, 2 x mikrofon, 2 x głośniki
- W zestawie ładowarka 90 W z USB typu C
- Waga: 1,99 kg
Brzmi nieźle, prawda? Faktycznie, specyfikacja techniczna Huawei MateBook 16s może się podobać pod kątem wydajności i faktycznie, przekłada się to na szybkość działania. Aplikacje uruchamiają się błyskawicznie, nie ma żadnych problemów nawet wtedy, gdy uruchamiamy programy wymagające dużej mocy obliczeniowej. O ekranie, w którym „można się zakochać” nawet nie wspominam. Krótko mówiąc, wygląda na to, że testuję faktycznie solidny sprzęt do pracy. Dodam jeszcze, że szczegółową specyfikację tego modelu możecie poznać klikając w ten link.
Huawei MateBook 16s – wygląd
Nie sposób nie zauważyć podobieństwa do MacBooka Pro. Choćbyście nie wiem co robili, każda osoba znająca produkty Apple od razu powie Wam, jakim produktem inspirowali się designerzy MateBooka. Nie zmienia to faktu, że laptop jest naprawdę atrakcyjny wizualnie. Duży, 16-calowy ekran z wąskimi ramkami. Szerokie odstępy pomiędzy klawiszami. Duży, wręcz ogromny touchpad. Nie ukrywam, mi szczerze mówiąc Huawei Matebook 16s przypadł do gustu i wydaje mi się, że dosłownie każda osoba, która będzie miała przyjemność pracować z wykorzystaniem tego laptopa, będzie miała takie same odczucia. Brakuje tylko podświetlanego logo na klapie, ale przecież… Apple też nie stosuje już tego wizualnego gadżetu. Ot, taki żart.
Jak już wspomniałem, otwierając pokrywę ekranu, naszym oczom ukazuje się duży wyświetlacz przykryty taflą szkła. Po włączeniu laptopa przeżywamy szok – w pozytywnym tego słowa wrażeniu. To jedna z piękniejszych matryc, z jakimi miałem okazję pracować. Rozdzielczość, ilość pikseli na każdy cal, jasność – tu wszystko spisuje się na medal.
Poniżej mamy klawiaturę z podświetleniem – trochę za bardzo stonowanym ale w nocy tak czy inaczej zdającym egzamin. Klikanie jest przyjemne, a pisanie długich artykułów nie będzie żadnym wyzwaniem. Polubiłem się z tą klawiaturą – nie ma co ukrywać.
Nie mogę tego powiedzieć o touchpadzie. Fakt, gładzik jest duży, a więc powinien być wygodny, jednak daleko mu do ideału. Próbowałem z niego korzystać, ale niestety musiałem szybko wrócić do myszki. Według mnie gładzik stawia za duży opór, nie jest tak szybki i „przyjazny” jak mógłbym tego oczekiwać. No cóż, touchpad z Apple to nie jest. Tu Huawei musi trochę popracować nad poprawą tego elementu. Co ciekawe, tuż pod gładzikiem, przy wcięciu w obudowie umieszczono dwa mikrofony. Sprytnie.
Po dwóch stronach klawiatury znajdziemy głośniki. Grają jak… w laptopach biznesowych. Szału nie ma, ale przy utworach, w których przeważają wysokie i średnie tony jest całkiem przyjemnie. Nie miałem nigdy chęci szybkiego wyłączenia muzyki. Podobnie wypada również głośność podczas wideorozmów. Jakość dźwięku jest bardzo dobra. Nic więcej nie mam do dodania.
Rozmieszczenie portów jest akceptowalne. Co prawda wolę, by np. gniazd USB było jak najwięcej na lewym boku, jednak nie ma co narzekać. Na lewej stronie umieszczono dwa gniazda USB typu C, port HDMI oraz audio. Z prawej natomiast strony znajdziemy dwa porty USB „starszego” typu.
Huawei MateBook 16s – testy praktyczne
Co tu dużo pisać. Z tego notebooka korzystało mi się bardzo przyjemnie. Na tyle, że było mi naprawdę smutno zwracać go producentowi. Testując notebooki staram się korzystać z nich jako głównego sprzętu do pracy na co dzień. Tak też było w tym przypadku. Z racji pracy typowo redakcyjnej, praktycznie cały czas miałem włączony pakiet biurowy, przeglądarkę z kilkoma zakładkami, a także aplikacje takie jak Messenger i Spotify. Jak nie trudno się domyślić, ani razu nie miałem problemu ze zbyt dużą liczbą otworzonych zakładek czy pakietem biurowym. Po prostu wszystko to działało wzorowo i tyle.
Podobnie sprawa wygląda w przypadku aplikacji, które wymagają nieco większej mocy obliczeniowej. Dlatego też na przykład programiści również powinni być zadowoleni z efektów pracy z wykorzystaniem tego modelu.
Rzecz jasna, mógłbym tutaj uruchomić szereg benchmarków, a nawet gier, jednak nie oszukujmy się, to sprzęt do pracy biurowej i nikt nie będzie próbował grać w GTA czy Call of Duty. Fakt, można włączyć jakieś gry, ale bardziej celowałbym w te stare tytuły, które nie będą znacznie męczyć zintegrowanej grafiki. Co ciekawe, bardzo dobrze wypada również system chłodzenia. Laptop praktycznie się nie nagrzewa, a to za sprawą energooszczędnego procesora.
Największą zaletą dla mnie będzie oczywiście ekran, który faktycznie spisuje się rewelacyjnie podczas codziennej pracy, chociaż nie ukrywam, fajnie byłoby uzyskać lepszą jasność ekranu. To znaczy, nadal jest wyśmienicie, jednak gdybym miał się do czegoś przyczepić w przypadku matrycy, to właśnie byłaby to jasność maksymalna. Oczywiście, odwzorowanie kolorów stoi na wysokim poziomie, rozdzielczość jest świetna.
Niestety, zawiodłem się na baterii. Niby taka pojemna, a jednak maksymalny czas jaki udało mi się uzyskać wynosił zaledwie 5 godzin 30 minut. Przy tak energooszczędnym procesorze i takiej dużej pojemności akumulatora oczekiwałem minimum ośmiu godzin. Nie chcę myśleć co by było, gdybym zaczął uruchamiać aplikacje, które faktycznie potrzebują dużej mocy obliczeniowej. Żeby nie było, że „coś mi się przewidziało”, producent dostarczył mi drugi model. Niestety, spotkała mnie ta sama sytuacja. Krótko mówiąc, Huawei MateBook 16s nie jest długodystansowcem jeśli chodzi o wydajność baterii. A szkoda, bo to według mnie bardzo ważny element tego typu notebooków. A podobno miała wytrzymać do 11 godzin bez ładowania. Tak, o ile wyłączycie wszystko – dosłownie – i wygasicie ekran do minimum.