Nie wszystkie kraje radzą sobie z przesytem górników kryptowalut. Jednym z nich jest Kazachstan, który odczuwa na swojej gospodarce kopanie kryptowalut. Efektem są przerwy w dostawach prądu.
Kopanie kryptowalut spowodowało sześć awarii w ciągu dwóch miesięcy
Wartość kryptowalut nie spada, a wręcz przeciwnie, z każdym dniem się umacnia. Efektem tego jest coraz więcej osób, które widzą w tym szansę na wzbogacenie się. Kopanie kryptowalut wymaga dużej ilości mocy obliczeniowej i prądu. Mogłoby się wydawać, że z tym drugim nie będzie problemu, jednak w wielu krajach górnicy kryptowalut powodują spore problemy.
Nadmierne kopanie kryptowalut w Kazachstanie wiąże się z przerwami w dostawie prądu. Od samego października taka sytuacja powtórzyła się aż sześć razy. KEGOC, dostawca prądu rozpoczął walkę z górnikami i zamierza racjonować energię osobą, która zajmują się wykopywaniem elektrycznej waluty.
Rząd nie będzie siedział bezczynnie
Kazachstan jest krajem, w którym prąd nie należy do najdroższych, dlatego też stał się przysłowiowym rajem dla górników kryptowalut. Wydobywanie generuje niewielkie koszty, dlatego też farm zajmujących się wydobywaniem e-waluty w tamtejszym kraju powstaje coraz więcej. Kraj ten stał się więc ofiarą ograniczeń, które zaczęto stosować w Chinach, do których wkrótce może dołączyć Szwecja.
Przeczytaj także: Kopanie kryptowalut zagrożone? Szwedzi chcą zakazu w całej UE!
Do tej pory kopanie elektrycznych walut w Kazachstanie nie wiązało się z konsekwencjami. Można było je wydobywać w domach, czy fabrykach. Niestety dla górników wzrost zapotrzebowania na energię do z 1-2 do 8 proc. sprawiło, że zarejestrowani górnicy dostaną racjonowane ilości prądu. To właśnie oni spowodowali awarię w trzech elektrowniach na terenie kraju.
Źródło: Engadget