Tytuł, który kosztował ponad 9 tysięcy można śmiało nazwać słabą produkcją, która dodatkowo została bezsensownie wyceniona. A może jednak taka wycena gry miała sens?
Wysoka cena gier to sposób na dobry marketing?
Z jednej strony wysoka wycena swoich produkcji, jak w ostatnio omawianym tytule, który został wyceniony na ponad 9 tysięcy złotych jest kompletnie bez sensu. W przypadku tamtej produkcji twórca uzasadniał tą decyzję tym, że on osobiście uważa, że gra jest dla niego tyle warta, ale rozumie graczy, których na ten tytuł nie stać, więc zadbał o to, aby można było grę zwrócić w terminie 14 dni od zakupu i nie przekroczyć regulaminowego czasu dwóch godzin spędzonych w tytule.
Argumentacja to tak naprawdę stek kłamstw?
Bądźmy szczerzy. Kto będzie skłonny do wydania tak wysokich kwot na gry, które są mu nie znane? Ba! Pójdźmy dalej. Mało kto kupiłby wysokobudżetową produkcję, która miałaby zbyt wysoką wycenę, więc jak dla mnie takie decyzje mają mieć tylko i wyłącznie jeden sens.
Mianowicie na steamie jest grubo ponad 30 tysięcy tytułów. Jaka jest szansa, że wydany tytuł przez małe studio przebije się na powierzchnię i spodoba się chociaż tysiącu graczy? Dając zaporową cenę o tytule zaczyna się robić głośno, bo o takiej grze pisze jeden, drugi, trzeci serwis. Niektóre nawet proszą twórcę o wywiad, aby urozmaicić swoją treść, a sam producent włącza swoje kłamstewka.
Gra za ponad 9 tysięcy to dopiero początek?
Zapewne tak, ale nie jest to pomysł długofalowy na promocję swojego tytułu, bo zaraz po rozgłoszeniu przydałaby się solidna przecena, na nazwijmy to normalną cenę, aby po raz kolejny serwisy o tym napisały, póki gra jest na czasie. Aktualnie kolejny twórca wycenił swój tytuł na bagatela 2 miliony złotych, bo jak twierdzi, chciał sprawdzić jaką najwyższą cenę można dać za grę na platformie Steam, a za niedługo tytuł był dostępny kompletnie za darmo.
Jaki tytuł został wyceniony na ponad 2 miliony?
Tym razem padło na grę Megajump, która może pochwalić się 92% pozytywnych opinii na platformie. Polega ona na skakaniu nad przepaściami, a utrudnieniem jest odpowiedni dobór odpowiedniej sił skoku. Wydawcą i producentem tytułu jest jakże słynne studio “Laptop gaming”.
Czy można spodziewać się, że kolejne gry pójdą tą ścieżką?
Zapewne tak, jednak trzeba wziąć pod uwagę, że coraz kolejny tytuł z wysoką wyceną tym niższe zainteresowanie wśród graczy i redakcji, bo w końcu ile razy można pisać o drogim tytule. Sprawa zrobi się nudna i ucichnie, a po drugie w większości to niskobudżetowe, mało interesują produkcje, których wielu pewnie nawet za darmo nie chciało by instalować na swoim komputerze.
Sprawdź także: Izak pokazał ile wydał kasy na Steamie. Miałby teraz dom
Źródło: opracowanie własne
