We wnętrzu jak to w BMW. Elegancko, ale nie do końca ze smakiem.
Jeśli porównam sobie przykładowo wnętrze francuskiego Peugeota 3008 do BMW M140i to mogłoby się wydawać, że Niemcy oferują nam auto z poprzedniej epoki. Klasyczne zegary, podstawowe przyciski do regulacji dwustrefowej klimatyzacji, niewielki ekran do obsługi multimedialnego systemu. Wieje nudą, ale wiecie co? Osobiście wolę taką klasykę.
System iDrive działa bardzo dobrze. Uważam, że to chyba jeden z najlepszych systemów jakie znajdują się w autach. Działa sprawnie, jest bardzo intuicyjny. Śmiało mogę powiedzieć, że nawet laik poradzi sobie z nim w kilka chwil.
Drążek zmiany biegów znany jest już od dawna. Przypomina mi joystick z samolotów. Pasuje w M1-ce idealnie, ponieważ jeśli doczepilibyśmy mu skrzydła zapewne auto by po prostu odleciało w siną dal. Czerń połączona ze srebrnymi dodatkami wygląda bardzo dobrze. Nie znajdziemy tutaj jakiś mocno sportowych akcentów, aczkolwiek nie pogardził bym czerwonymi pasami bezpieczeństwa. Kierownica trzyma się świetnie, jej wygląd przypadł do gustu chyba każdej osobie, której prezentowałem to auto. Łopatki umieszczone tuż za nią są oczywiście zintegrowane z kierownicą, a ich obsługa jest bardzo wygodna.
Fotele (oczywiście sportowe) posiadają elektryczną regulację z opcją pamięci. Wyposażone są w podparcie lędźwiowe oraz funkcję podgrzewania. Trzymają nasze ciało bardzo dobrze, co jest ważne podczas pokonywania ostrych zakrętów. Nawet pokonanie jednorazowo 300-400 kilometrów nie jest żadnym problemem – nie zaobserwowałem bólu pleców podczas dłuższych podróży.
Niestety niesmak pozostawia słaba jakość materiałów jak na tą klasę auta. Wydając 267 tysięcy złotych za mały kompakt oczekiwałbym zdecydowanie czegoś lepszego niż skrzypiące plastiki pomalowane fortepianowym lakierem. Nie wspomnę o bardzo tandetnym plastiku w miejscu, gdzie zazwyczaj trzymamy prawe kolano. Oczekiwałbym jednak zdecydowanie czegoś lepszego.