699
Views

Podsumowanie

D-Max to typowy wół roboczy, bez dwóch zdań. Posiada kilka dodatków, które sprawiają, że możemy nim jechać w trasę i będzie w miarę wygodnie, jednak to nadal auto do pracy. Testowana przeze mnie wersja została skonfigurowana tak, że bardziej nadaje się do jazdy na co dzień z ewentualnymi zjazdami z asfaltu od czasu do czasu. Jest to więc samochód dla prezesa firmy budowlanej, który jeździ sobie D-Max’em do klientów, załatwia różne sprawy i jedzie zobaczyć jaki jest postęp prac. Takie auto do wszystkiego. Ta uniwersalność swoje kosztuje, bowiem testowany egzemplarz z topowym zestawem audio, kamerą cofania, dostępem bezkluczykowym itd. itd. itd kosztuje 167 tysięcy złotych brutto. Nie mało, tym bardziej, że po nowym roku leasingowanie samochodów droższych niż 150 tys. nie będzie zbytnio opłacalne.

Jeśli poszukujecie samochodu do wszystkiego, a przy tym nie przeszkadza Wam to, że w niektórych miejscach jest trochę “oldschoolowo” to Isuzu D-Max jest samochodem dla Was.

1 2 3 4 5 6 7

Kategoria artykułu
Motoryzacja
Daniel Laskowski

Jestem pomysłodawcą magazynu, który właśnie przeglądasz. Miałem okazję pisać treści dla wielu portali internetowych, a także gazet. Interesuję się nowymi technologiami, motoryzacją (przede wszystkim samochodami, chociaż coraz mocniej patrzę w kierunku motocykli typu bobber) oraz muzyką. Nie skupiam się jednak na jednym gatunku. Słucham zarówno jazzu, jak i muzyki elektronicznej. Na łamach MenWorld.pl zajmuję się zarówno tworzeniem treści, jak i zarządzaniem całym portalem.

Możliwość opublikowania komentarza wyłączona.