Producent posłuchał klientów. Tak jednym zdaniem można podsumować to, jakie mam wrażenia po dniu, w którym został mi zaprezentowany nowy Nissan Qashqai 2021. Test i pierwsza jazda testowa udowadniają mi, że popularność tego crossovera nie jest przypadkowa. I wcale nie chodzi o to, że „QQ” to prekursor segmentu.
Nowy Nissan Qashqai 2021 pod kątem wizualnym znany jest nam już od kilku miesięcy. Byliśmy nawet na jego statycznej prezentacji – odsyłam do tekstu Tomasza. Dlatego dziś skupię się na wrażeniach i mojej opinii na temat najnowszej odsłony crossovera. Czy pierwsza jazda testowa była udana? Tak, zdecydowanie, aczkolwiek nie obyło się bez kilku małych zgrzytów. Ogólnie zacznijmy od tego, że podstawiona druga generacja sprawiła, że najnowsza wersja – szczególnie patrząc na tył – wcale nie różni się zbytnio od poprzedniczki. Czy to źle? Oczywiście, że nie. W końcu producent bardzo mocno inspirował się opiniami klientów i domyślam się, że sugestie były takie, aby mocno nie kombinować. Nasuwa się więc pytanie, czy bardziej patrzeć na nowy model jako lifting? Absolutnie! Zmieniło się tak dużo elementów, że jest to zdecydowanie kolejna generacja.
Nowy Nissan Qashqai 2021 – test, wrażenia
Już na prezentacji, przed pierwszymi jazdami prezenterzy Nissana sugerowali, że Qashqai 2021 dostał nową płytę podłogową CMF-C, która ma sprawić, że auto będzie bardziej zwarte. Sztywne podwozie ma przekładać się na większą precyzję prowadzenia. Pomagać ma w tym również zmodyfikowany układ kierowniczy. W sumie, faktycznie patrząc na to, jak jeździ nowy Nissan Qashqai 2021 odnoszę wrażenie, że inżynierowie kładli duży nacisk na odczucia towarzyszące kierowcy. Jakby nie patrzeć, nowy model ma o 48% sztywniejsze nadwozie w porównaniu do poprzednika. Oczywiście, to nie oznacza, że trzecia generacja jest tak sztywna, że możemy nią pokonywać zakręty podobnie jak autami sportowymi. Nie, nie, nie. To nadal przyjemny, miejski crossover, ale i nie tylko jest to auto do miasta!
Nowy model idealnie sprawdza się w dalszych podróżach – właśnie za sprawą nowej płyty podłogowej, która „łączy” to auto w jedną całość. 60 kg mniej waży Qashqai w porównaniu do poprzednika. Może i takie liczby robią wrażenie w motosporcie, ale w przypadku crossovera? Nie sądzę, by klienci zwracali na to uwagę.
Zwrócą natomiast uwagę na wyciszenie wnętrza, a to zmieniło się bardzo mocno. Serio, w aucie jest bardzo cicho, Równie zaskakująca jest przestrzeń w kabinie. Japoński crossover urósł zaledwie o trzy centymetry, a jednak we wnętrzu jest zdecydowanie więcej miejsca, niż w QQ drugiej generacji. Jakość materiałów? Świetna! Nic nie trzeszczy, nic nie skrzypi, a miękkie, miłe w dotyku materiały są w przeważającej części kabiny. Nawet tam, gdzie opieracie prawą nogę podczas jazdy, producent użył czegoś miękkiego, aby nie odczuwać dyskomfortu podczas długich podróży.
Pierwsza jazda testowa
Samo prowadzenie jest OK, aczkolwiek dwudziestocalowe felgi w topowej wersji to według mnie lekka przesada. Czujemy mocno wszystkie nierówności na drodze. Co ciekawe, producent zastosował dość wąskie opony, przez co opory toczenia nie są bardzo duże. Niestety, może i nowy Nissan Qasqhai 2021 na takich „dwudziestkach” wygląda fajnie, jednak na polskich drogach, gdzie nadal znajdziemy wiele dziur uważam, że przyszły właściciel auta będzie się tylko wnerwiał.
Producent zastosował w trzeciej generacji dwie odmiany tylnego zawieszenia. Podstawa to belka skrętna – jeśli wybierzemy wariant z 19-tkami i mniejszymi kołami oraz napędem na przód. Model na cztery koła lub taki z 20-calowymi felgami zyskuje zawieszenie wielowahaczowe. I wiecie co? Mi osobiście lepiej jeździło się z tym pierwszym. Tak, auto się nie przechyla w zakrętach, jedzie pewnie ale te wyboje – tłumienie nierówności powinno być bardziej odczuwalne. A przecież tym chwalił się producent. Układ kierowniczy dobrze reaguje na polecenia kierowcy i ogólnie cały czas „czujemy” to, co dzieje się z kołami. Oczywiście, nie jest to auto do sportowej jazdy, pomimo, że możemy włączyć taki tryb. Jest to raczej crossover do leniwego przemieszczania się po mieście ale i świetnie nadaje się w długie trasy.
Nie do końca wszystko było idealne
Pierwszym zarzutem był temat tłumienia nierówności, co przekłada się na lekko mniejszy komfort podróżowania. Drugi dotyczy manualnej skrzyni biegów. I to jest zaskakujące, bo zawsze wolałem testować auta marki Nissan z manualem, a nie automatem. Tu było inaczej. Prowadząc model z silnikiem 1.3 DIG-T 140 KM i 6-biegową skrzynią manualną uważam, że konstrukcja lewarka może zmęczyć kierowcę. Przełożenia się za długie. Kiedy chcecie wrzucić piątkę musicie dość mocno przechylić się w kierunku pasażera. Osobiście wielokrotnie zdarzyło mi się wrzucić trójkę, gdyż te przełożenia były tak ustawione, że wydawało mi się iż mam piątkę. Mocny wzrost obrotów silnika sugerował mi, że nie mam racji. To zdecydowanie może irytować.
Irytujące będzie również to, że te 140 KM i 240 Nm momentu to takie absolutne minimum do tego auta. Nie jest to demon prędkości i ja doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że to auto ma po prostu jechać z punktu A do B bez szaleństw. A co, jeśli będziecie wyprzedzali ciężarówkę? Chcemy to przecież zrobić szybko. Niestety motor ten nam na to nie pozwoli. Dodajmy jeszcze problem z wrzucaniem piątego biegu i może być różnie. Dlatego chyba lepiej wybrać wariant 158 KM, który jest dostępny z manualem, jak i automatem. Co ciekawe, w topowej odmianie (z Xtronic) ma 270 Nm momentu, z kolei z 6-biegową skrzynią manualną o 10 Nm mniej.
Nowy Nissan Qashqai 2021 zyskał… świetny automat
O ile zawsze mocno irytowała mnie bezstopniowa skrzynia Xtronic, o tyle w tym aucie jest wręcz świetna. Ba! Ja sobie nie wyobrażam QQ z inną skrzynią. Sztuczne zmiany biegów wychodzą jej naprawdę dobrze. Do tego tego nie ma już irytującego wycia – no chyba, że od zera dacie gaz do spodu. Xtronic jeździ płynnie, dynamicznie i cóż, wpływa to na komfort podróżowania. Dlatego jeśli planujecie spędzić dużo czasu za kierownicą tego auta to zdecydowanie polecam.
Co jeszcze mogę powiedzieć o tym aucie? Odczucia z jazdy już mniej – więcej znacie. Cyfrowe zegary według mnie do zmiany. Pod kątem graficznym są po prostu takie sobie, czcionka już dawno wyszła z mody, a funkcjonalność tego elementu według mnie jest trochę okrojona. Duży plus za bezprzewodowy Apple CarPlay. Producent chwalił się audio Bose. Ba, sugerował, by posłuchać ulubionej muzyki podczas jazd testowych. OK, może i gra to w miarę dobrze, ale nie jest to ideał. Na pewno jest lepiej niż w poprzedniej generacji. Zwracam na to uwagę, gdyż lubię dobrze brzmiące audio w samochodzie. Oprogramowanie – tj. system info-rozrywki działa sprawnie. Nie ma irytujących opóźnień, graficznie jest, powiedzmy sobie szczerze – poprawnie.
Plus za bardzo wygodne fotele, które są naprawdę efektowne pod względem wizualnym. Ba! W wersji Tekna+ oferują masaż! Kto by pomyślał, takie udogodnienia w miejskim crossoverze. Żaden z pojazdów nie miał wentylowanych foteli. Ładowarka indukcyjna 15W działa, ale ładowanie za jej pomocą trwa dość długi czas. Cóż, ten typ tak ma. Wielki plus dla producenta za zastosowanie zarówno tradycyjnych portów USB, jak i USB typu C. Że też nikt inny na to nie wpadł!
Jeszcze dodam, że cennik i prezentacja producenta dostępne są tutaj.