Porsche wjechało w przystanek. Ja twierdzę, że było inaczej

Porsche wjechało w przystanek. Ja twierdzę, że było inaczej Porsche wjechało w przystanek. Ja twierdzę, że było inaczej
Porsche wjechało w przystanek. Ja twierdzę, że było inaczej

Nie ma obecnie (chyba) tak mocno zaawansowanych technologicznie samochodów, by te potrafiły samodzielnie kosić przystanki autobusowe, prawda? Dlatego to nie Porsche wjechało w przystanek, a kierowca, który ten wóz prowadził. Cud, że nikomu nic się nie stało.

Trzeba być skrajnie nieodpowiedzialnym, by jeździć po mieście w bardzo niekorzystnych warunkach z taką prędkością. I to sportowym wozem! Jak informują portale, koleś jechał Porsche 911 ponad 100 km/h. Nie trudno domyślić się jaki był efekt takiego szarżowania. Kierowca stracił panowanie, uderzył najpierw w inne auto – Skodę, a następnie wjechał w przystanek autobusowy. Z wiaty nie zostało nic, oprócz złomu. Całe szczęście nikt tam nie stał, bo dziś nieodpowiedzialny, 38-letni kierowca sportowego auta miały trochę większe problemy. Racja, dużo większe.

Dodam tylko, że Skodę prowadziła 28-letnia osoba. Trauma zostanie na pewno na długo. Natomiast oprócz kierowcy, Porsche podróżował jeszcze pasażer. Obu tym panom udzielono pomocy, ale nic im nie będzie. Może kierowcy niemieckiego auta coś się poprzestawia w głowie i nie będzie już robił sobie toru z publicznej drogi i to w mieście.

Porsche wjechało w przystanek. Ja twierdzę, że było inaczej
Porsche wjechało w przystanek. Ja twierdzę, że było inaczej

Porsche wjechało w przystanek. Co to za głupi tekst!

Tak, samo sobie jechało i stwierdziło, że czas zrobić małą demolkę w Łodzi. Ot, taki carmageddon (gimby nie znają!). Tu kogoś rozjedzie, tam coś zniszczy. Powiedzmy to sobie wprost – to nie samochód wjechał w przystanek. To kierowca doprowadził do tak skrajnie nieodpowiedzialnej sytuacji! Czy człowiek odpowiedzialny „grzeje” ile mu fabryka dała po mieście? Na popisy zapraszam na tor. Co prawda nie jest ich dużo, ale jednak są i jeśli 38-letni kierowca ma w sobie za dużo energii, z pewnością tam się wyżyje. Powiedziałbym, że Janusz Dudek, świetny instruktor z którym miałem okazję spotkać się podczas Porsche Driving Experience dałby mu wycisk, ale obawiam się, że 911-tka, która wjechała w przystanek nie będzie nadawała się do dalszej jazdy.

Dlaczego wiecznie piszemy, że to auto w coś wjechało czy coś zrobiło?

Nie oszukujmy się. Dzisiejsze samochody są na tyle „mądre”, że absolutnie nie chcą w nikogo, ani w nic wjeżdżać. Ba, wręcz robią wszystko, by uniknąć kolizji. Dlatego naprawdę nie rozumiem dlaczego ktoś pisze, że Porsche wjechało w przystanek, BMW przejechało na czerwonym świetle, Audi przekraczało prędkość. Nie, to nie te samochody. To ich kierowcy, często bardzo nieodpowiedzialni z przerośniętym ego próbują wmówić wszystkim, że są najlepsi. Otóż nie. Nie są. A zdarzenie z Łodzi pokazuje, ze nie tylko nie są najlepsi, a wręcz przeciwnie – są najgorsi, gdyż próbując udowodnić swoją wyższość pokazują coś zupełnie innego.

Porsche wjechało w przystanek. Ja twierdzę, że było inaczej
Porsche wjechało w przystanek. Ja twierdzę, że było inaczej

Źródło zdjęcia: Łódź zwana pożądaniem – przewodnik po Łodzi.

1 - ilość komentarzy
  1. Doskonała uwaga. To nie auta, tylko mentalne dzieci zawsze są zagrożeniem dla innych. W portwelu powinni zawsze nosić kartkę z napisem „Ja nie chciałem”, bo to jedyne co od nich słyszymy po takich zdarzeniach. Przez Takich ludzi CODZIENNIE kilka rodzin traci bliskich. Dla mnie to są potencjalni mordercy.

    Jako społeczeństwo powinniśmy stosować ostracyzm i stanowczo piętnować takie zachowania!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama