Czy wyobrażasz sobie sytuację, gdzie pracujesz u siebie i nagle masz z tego tytułu poważne kłopoty? Ci rolnicy pracowali w niedzielę i zdecydowanie, nie spodziewali się tego, jakie będą konsekwencje.
Dla mnie to nie do pomyślenia, że ktoś zakazuje mi czegoś takiego. A jednak, najwidoczniej w Bawarii jest inaczej. Jak informuje portal Tygodnik-rolniczy.pl, w powiecie Eichstätt (Niemcy) policja zatrzymała dwóch rolników, którzy pracowali w niedzielę. Rozumiesz? Ktoś zgłasza Cię na policję bo sobie pracujesz. U siebie! Jak to wyglądało? Już tłumaczę.
Zobacz również: 4-dniowy tydzień pracy. Co sądzą o nim Polacy?
Rolnicy pracowali w niedzielę. Coś dziwnego? Najwidoczniej tak, skoro przyjechała policja
Mieszkańcy Eichstätt poinformowali policję o tym, że rolnicy pracują w niedzielę. Mowa konkretnie o 22 września, kiedy to w godzinach porannych wpłynęły zgłoszenia o pracach polowych. Mowa konkretnie o miejscowości Eitensheim. Policjanci udali się na miejsce i faktycznie, na jednym z pól pracował 51-letni rolnik. Po przyjeździe mundurowych człowiek ten przerwał działania na swoim polu. To jakaś abstrakcja. Sam nie wierzę w to, co przeczytałem i to, o czym teraz tutaj piszę. Gość pracował u siebie i komuś to przeszkadzało. Oczywiście, musieli znaleźć się sąsiedzi, którzy chętnie poinformują służby o takim „incydencie”.
Jeszcze tego samego dnia policjanci otrzymali kolejne zgłoszenia. Tym razem chodziło o miejscowość Adelschlag-Pietenfeld. W tym przypadku 63-letni rolnik nawoził pole. Tak po prostu, pracował nikomu nie przeszkadzając. To znaczy, prawie nikomu, skoro mundurowi musieli przyjąć zgłoszenie i udać się na miejsce, a konkretnie w okolice miejscowości Pietnfeld. Po interwencji patrolu, rolnik przerwał pracę. Czy słusznie? Według mnie nie, ale wcale mu się nie dziwię. Chciał uniknąć mandatu. Rozumiecie to? Rolnicy pracowali w niedzielę, a teraz mogą dostać za to karę.
Rolnik jest w pracy całą dobę. Czy tego chce czy nie
Nie bardzo rozumiem, dlaczego rolnicy mogą otrzymać mandaty za złamanie przepisu zakazu pracy w niedzielę i święta. Czy chodzi o to, że byli to zatrudnieni przez przedsiębiorców pracownicy? Robili to wbrew swojej woli? Jeśli tak było – zwracam honor. W innym przypadku, kiedy na przykład byli to właściciele pól, nikogo nie powinno to interesować, że pracują. To ich sprawa jak poświęcają swój czas każdego dnia, bez względu na to jaki jest to dzień tygodnia. Muszę przyznać, że trochę mnie to zirytowało, bowiem jest to w pewnym stopniu ograniczanie naszych praw. Tym bardziej, że rolnicy pracując na polach nie przeszkadzają nikomu.
Kolejną sprawą jest to, że przecież przepisy zakazujące pracy w niedzielę i święta w przypadku rolników są bezsensowne. Dlaczego? Rolnik pracuje praktycznie całą dobę. Mało tego – jest zależny od warunków pogodowych. Prawda jest taka, że ziemię czy rośliny nie interesuje to czy jest sobota, niedziela czy środa. Wszystko zależy od temperatury, deszczu, wiatru i tak dalej. Dlatego uważam, że rolnicy nie powinni być brani pod uwagę jeśli chodzi o ograniczenia związane z pracą w święta i niedzielę.
Rozumiem zakłócanie „ciszy nocnej” ale w niedzielę i to z dala od domów?
Nie oszukujmy się – pola uprawne zazwyczaj są oddalone od domów. Fakt, są wyjątki, czego potwierdzeniem jest osiedle w Lublinie, jednak to wyjątki, które możemy policzyć na palcach jednej ręki. To normalne, że rolnicy pracowali w niedzielę i święta. Absolutnie, nie napisałbym nic na ten temat, gdyby sprawa dotyczyła bardzo głośnego działania maszyn w późnych godzinach nocnych – blisko gospodarstw domowych. Faktycznie, w takich sytuacjach dochodzi do naruszenia, a to grozi mandatem nawet do pięciu tysięcy złotych.
Wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że w tym przypadku mówimy o czymś zupełnie innym. Mało tego, uważam, że takie prawo powinno być natychmiast wycofane, ponieważ „życzliwi” sąsiedzi mogą zgłaszać mundurowym to, że rolnicy pracują na swoim, podkreślam swoim polu. Nie mówimy tu o głośnej pracy maszyn w fabryce, która jest ulokowana blisko domów. Mówimy o polach, które zazwyczaj są bardzo oddalone od gospodarstw. Cóż, miejmy nadzieję, że nie dojdzie do takich sytuacji w naszym kraju, a niemieckim rolnikom współczuję.