Mały prowokator
Pokonane okrążenia na torze sprawiły, że doskonale wiedziałem co potrafi Swift Sport. Niestety (albo i stety) okazało się to zgubne podczas jazdy na co dzień. Przede wszystkim dlatego, że często chciałem agresywniej wejść w zakręt, czy ostro pokonać rondo. Oczywiście z zachowaniem środków bezpieczeństwa, ale jednak gdy zapiszczały delikatnie opony pojawiał się również uśmiech na mej twarzy. Co ciekawe, ten gokart tak dobrze trzymał się drogi za każdym razem, że wydaje mi się, iż nawet osoba nie mająca dużego doświadczenia w sportowym prowadzeniu pojazdów poradzi sobie ze Swiftem. Sportowe fotele, fajnie pracująca skrzynia biegów, żwawy silniczek. Do pełni szczęścia brakowało mi strzałów z wydechów no i… tak 30 koni więcej pod maską. Ah, i lepszego audio! Ale to akurat sprawa drugorzędna.