Ta japońska marka nie przestaje mnie zadziwiać. Tworzy bardzo wydajne układy hybrydowe i montuje je w swoich pojazdach. Efekt? Duży SUV, jakim jest Honda CR-V e:HEV potrafi spalić pięć litrów benzyny w mieście. A jak się człowiek uprze to wynik może być jeszcze lepszy. Oczywiście, jest też drugie dno. Wrócimy do tego za chwilę.
Pierwszy raz Hondę CR-v zobaczyliśmy w 1995 roku. Kompaktowy SUV doczekał się aż sześciu generacji. Ta, którą prezentuję również jest już dostępna od 2022 roku, głównie na rynku amerykańskim. To chyba dlatego jest aż o 15 centymetrów dłuższa od piątej generacji Hondy CR-V, którą bardzo miło wspominam. Co ciekawe, ten japoński SUV nie jest produkowany i oferowany… w Japonii, gdyż tam nikogo ten samochód nie interesował. Czy słusznie? Cóż, nie znam tamtejszego rynku. Wiem natomiast, że auto wzbudziło we mnie spore zainteresowanie. Zarówno pod kątem wizualnym, jak i za sprawą efektywnego układu hybrydowego.
Nowa Honda CR-V e:HEV 2024. Jeździj po mieście, chociaż kusi, by zabrać ją w trasę
Jeśli coś jest dobre to nie trzeba tego zmieniać. Chyba tak właśnie myślą projektanci japońskiej marki. Wsiadasz do HR-V – widzisz to samo wnętrze. Idziesz do Hondy Civic – jest dokładnie tak samo. CR-V – ależ oczywiście, „kropka w kropkę”. Nie sądzę jednak, że trzeba to uznawać za wadę. Absolutnie, a nawet wręcz przeciwnie! Testowany duży rodzinny SUV jest przestronny, dobrze wykonany, a fotele oraz kanapa zaprojektowane tak, że wręcz prosi się, aby zabierać CR-V w dalekie podróże w nieznane. Szczerze? Nie polecam. I tu wracamy właśnie do wspomnianego „drugiego dna”.
Jakiś czas temu jeździłem Hondą Civic e:HEV, czyli z tym samym układem hybrydowym. Byłem zachwycony tym samochodem. Wyglądał świetnie, jeździł bardzo dobrze, a przy okazji palił tyle co nic. Czy podobnie wypadnie Honda CR-V e:HEV? To zależy „jak podejdziemy do tematu”. I tu wchodzi właśnie to drugie dno, jakim jest wynik spalania tego auta w trasie. Jak dla mnie zdecydowanie, różnica jest za duża, żeby „przymykać na to oko”. Mowa o około 9 litrach benzyny na drogach ekspresowych i nawet 11 – 12 litrach benzyny na autostradach. Jakiś kosmos.
Jeszcze jakby to był jakiś demon prędkości. A skądże! Mamy 2-litrowy silnik benzynowy i silniki elektryczne, które napędzają koła. Efekt? mamy 185 KM i 312 Nm momentu obrotowego oraz napęd na wszystkie koła. Cóż z tego, skoro do setki przyspiesza w 9,5 sekundy. Nie jest źle? Może i na papierze da się to zaakceptować ale w praktyce trwa to wieczność. Do tego zbiornik na paliwo mający 57 litrów. Jeśli będziesz jeździł w mieście przejedziesz nawet 800 – 900 kilometrów. W trasie? Połowa tej wartości. Co to ma być?! Ja jadę elektrykiem?!
Czy duży SUV do miasta to dobry pomysł?
Dobrze wiemy – duże auto totalnie nie pasuje do miasta. Nawet jeśli ma szereg systemów wspierających prowadzenie i manewrowanie w wąskich uliczkach. Jeśli celujesz w miejskie auto, które będzie mało palić, to OK, może i Honda CR-V e:HEV ma znikomy apetyt na paliwo, jednak zdecydowanie widać, że jest to samochód skierowany na rynek amerykański. Tam parkingi są duże, więc i manewrowanie jest łatwe. Przesadzam? Być może. Zamysł samochodów miejskich był chyba nieco inny, prawda?
Dlaczego tak mocno upieram się w tych miejskich tematach? To proste. Pomimo ogromnego, 580-litrowego bagażnika, wspomnianych świetnych foteli oraz przestronnej kabiny ten samochód nie nadaje się do jazdy szybszej niż 100 km/h. Przy 120 km/h robi się głośno, napęd powoli przypomina, że „nie tędy droga”, a o tym nieszczęsnym spalaniu już może nie będę wspominał? Przecież to się wręcz prosi, aby to auto miało 2-litrowego diesla i 8-biegową skrzynię automatyczną. A tak? Sam nie wiem co o tym myśleć.
Wygląda dobrze, jeździ się nim dobrze, ale totalnie nie wiem dla kogo jest to auto
Dawno tak nie miałem. Zazwyczaj potrafiłem określić klienta docelowego na testowane auto. A tu? Mam solidnie wykonany wóz z dużym bagażnikiem i przestronnym wnętrzem ale to duży samochód, zdecydowanie nie jest to dobra opcja do miasta. Tak, Mercedes-Benz GLS, Audi Q7 i wiele innych dużych SUV-ów jakoś jeździ. No właśnie: „jakoś”. Ale mają też zazwyczaj napęd, który sprawdza się w trasie, a tu? Totalnie nie. Nawet jadąc trzysta kilometrów wracając do domu po odebraniu auta bardzo mocno zaskoczyło mnie to, jak Honda CR-V nie nadaje się w trasę. Mało tego, wydaje mi się, że poprzednia generacja radziła sobie z tym zadaniem lepiej.
Marudzę – wiem. Ale ja serio mam mieszane uczucia. Z jednej strony to auto mi się bardzo podoba. Jest wygodne, dobrze się prowadzi. Z drugiej jednak napęd nie nadaje się w trasy. Dlatego jeśli nie przeszkadza Ci to, że jest to jednak duży SUV, który nie do końca sprawdza się na miejskich, zazwyczaj wąskich parkingach to zdecydowanie, Honda CR-V e:HEV odwdzięczy Ci się bardzo niskim spalaniem. Samochód wygląda świetnie i jest dobrze wykonane. Ma przy okazji wielką przestrzeń, a przecież to nie jest jakieś ogromne auto – ot, wielkości KIA Sorento.
Jeśli rzadko trafiasz na „ekspresówki” i autostrady, a czas spędzasz głównie na drogach krajowych to chyba lepiej trafić nie mogłeś. Honda CR-V jest tak poprawnym dużym SUV-em, że ciężko tu znaleźć jakiekolwiek wady. Oczywiście, pomijając to, że ten napęd totalnie nie nadaje się na trasy. Nie sposób nie wspomnieć również o cenie, która do najniższych nie należy. Startujemy od 213 tysięcy złotych, testowana pełna opcja to około 245 tysięcy złotych. Bardzo dużo jak na auto skierowane do konkretnej grupy odbiorców.
Najtańsza używka to wydatek rzędu 179 tysięcy złotych. Auto ma około 12 tysięcy przebiegu i zostało sprowadzone z USA czyli zapewne po dzwonie, chociaż niekoniecznie tak musiało być.
Podsumowanie. Drogi, duży dobry SUV
Jeździ świetnie (ale nie w trasie), jest bardzo wygodny, ale przy okazji sporo kosztuje. Czy warto go kupić? Wydaje mi się, że tak. O ile nie odstrasza Cię cena i nie będzie przeszkadzać Ci ten napęd – fajny do miasta, przeciętny w trasy.
Zdjęcia wykonał Ernest Dragan.
