Lexus ES posiada super oszczędny silnik, który niestety nie porywa osiągami
Lexus ES 300h występuje wyłącznie w jednej odmianie silnikowej, co jest dość dziwnym posunięciem ze strony producenta. Rozumiem coraz bardziej restrykcyjne normy emisji spalin. Nie oszukujmy się jednak. Zawsze znajdą się klienci, którzy osiągi będą cenić ponad ekologię. ES 300h posiada hybrydowy układ napędowy współpracujący z czterocylindrowym silnikiem o pojemności 2.5 litra, który pracuje w cyklu Atkinsona. Silnik benzynowy generuje 178 KM zaś silnik elektryczny 120 KM. W przypadku hybrydy mocy tych nie należy sumować. Dlatego łącznie auto posiada 218 KM. Jak to w przypadku napędu hybrydowego Lexusa, silnik współpracuje z bezstopniową skrzynią CVT. Ta pracuje do bólu poprawnie, lecz jej charakter określił bym jako leniwy. Nie ma w sobie tej szybkości i dynamiki, która skłaniała by do agresywniejszej jazdy. Jest zestrojona tak, by podróż była jak najbardziej płynna i relaksująca.
Auto przyspiesza do pierwszej setki w czasie 8.9 sekundy co jest naprawdę kiepskim wynikiem. Prędkość max wynosi tylko 190 km/h. Dane te ewidentnie świadczą o tym, że producentowi nie zależało na sportowych wrażeniach z jazdy, lecz priorytetem było jak najmniejsze zużycie paliwa. Przy dość dynamicznej jeździe po autostradzie komputer pokładowy pokazywał średnie spalania na poziomie 6.7 litra co jest fantastycznym wynikiem. Samochód nawet nie próbuje kusić nas do szybkiej jazdy. Pośpiech nie jest tu wskazany. Lexus ES jako nowoczesna hybryda bardziej zachęca do ekonomicznej jazdy. Jeśli nie lubicie klekotu diesla taki napęd naprawdę ma sens. Mimo niewielkiej mocy silnik elektryczny skutecznie wspomaga silnik benzynowy, a kiepskie papierowe osiągi schodzą na drugi plan. Wyprzedzanie nawet dwóch ciężarówek nie stanowi najmniejszego problemu.