Lexus to coś więcej niż samochód.
Lexus należy do koncernu Toyota, a co za tym idzie ma ogromne doświadczenie w budowaniu solidnych i niezawodnych aut. Dziś postaram się przybliżyć sylwetkę Lexusa GS 200t, który waśnie przeszedł facelifting. Odpowiem także na pytanie, czy silnik jaki w nim drzemie, czyli 2.0 turbo jest odpowiednim wyborem dla masywnego auta kasy premium. Będę szczery i przyznam się, że miałem przyjemność jeździć już wszystkimi modelami Lexusów, które dostępne są na rynku i mogę powiedzieć jedno – to niezwykłe auta pod każdym względem. W cenie GSa dostajemy jednak coś więcej niż sam samochód. Bez żadnej dopłaty otrzymujemy prócz komfortu i prestiżu coś wyjątkowego – spojrzenia ludzi, którzy z premedytacją wlepiają swój wzrok w muskularną i kanciastą bryłę samochodu. Oczywiście nie każdy Lexus się tak wyróżnia, bo już opatrzony na rynku CT czy do bólu poprawny LS nie wzbudza takich emocji, ale reszta modeli szczególne tych nowych już tak. Firma odchodzi powoli od klasycznych linii, stawia na wyrazistość i charakter za który to właśnie prócz osiągów i niezawodności słono płacą klienci.
Lexus GS – spróbuj się nie odwrócić.
Nowy Lexus GS wygląda po prostu niesamowicie i nie jest to tylko moje zdanie lecz po tygodniowym teście nie spotkałem się z żadną, nawet jedną negatywną opinią na temat wygląda auta. Absolutnie każdy, kto choć trochę interesuję się motoryzacją zwróci na niego uwagę. Nasz testowy egzemplarz to wersja F-Sport, która jest jeszcze bardziej agresywna i „napompowana”. Trudno jest opakować auto w jeszcze bardziej dynamiczny i charakterystyczny ubiór. Prawda jest taka, że już w podstawowej wersji GS wygląda sportowo. Ta trudna sztuka udała się inżynierom. Samochód prezentuje się zarazem ekskluzywnie jak i dynamicznie za sprawą ostrych, agresywnych linii, które biegną od potężnego przedniego grilla aż po tył, który ewidentnie przechodzi w łagodniejsze kształty. Na pierwszy rzut oka największą zmianą w stosunku do poprzedniej wersji są zmienione przednie reflektory, które teraz zostały oddzielone od LEDów do jazdy dziennej. Nabrały one typowy dla Lexusa kształt grotów strzał, natomiast tylne światła zostały wkomponowane w białe klosze, które ewidentnie przywołują na myśl te z kultowego modelu IS pierwszej generacji. Wyglądają bardzo oryginalnie i nietypowo. Z zewnątrz wersja F-Sport charakteryzuje się większą atrapą chłodnicy, specjalnymi kanałami do chłodzenia hamulców oraz dyfuzorem pod tylnym zderzakiem.
Usiądź, zrelaksuj się. Tak przyjmuje pasażera Nowy Lexus GS.
Wewnątrz auta jest tak przyjemnie i wygodnie jak można tego oczekiwać po aucie tej klasy. Nie chce się powtarzać, że wszystko jest perfekcyjnie spasowane i wykończone, a materiały są najwyższej jakości, bo to przecież Lexus i inaczej być nie może. Elementy, z którymi mamy największy kontakt czyli kierownica, podłokietnik, uchwyty drzwi czy nawet cała deska rozdzielcza są przyjemne w dotyku i sprawiają wrażenie bardzo solidnych. Wydaje się, że upływ czasu będzie dla nich łaskawy i nawet po wielu latach zużycie materiałów będzie minimalne. Wewnątrz wersja F-Sport wyróżnia się wielofunkcyjnym, ciekłokrystalicznym prędkościomierzem który zmienia swój wygląd w zależności od wybranego trybu jazdy. Mamy do wyboru tryb: EKO, NORMAL, SPORT i SPORT +, gdzie w przypadku tego ostatniego prócz zwiększonej reakcji na gaz i układ kierowniczy usztywnia się zawieszenie. Oczywiście nie należy zapominać, że w dalszym ciągu mamy do czynienia z limuzyną która mimo usztywnionego zawieszenia i doskonałego prowadzenia zarówno w zakrętach jak i stabilności przy dużych prędkościach daje nam poczucie komfortu które przejawia się doskonałym wyciszeniem we wnętrzu.
Nasza „testówka” została ciekawie skonfigurowana. Piękny niebieski lakier wygląda naprawdę efektownie, zaś ciemno czerwona skóra w połączeniu z czarną podsufitką podkreśla sportowy charakter. Fotele są genialne, bo raz, że wyglądają świetnie to są bardzo wygodne. Nawet wielogodzinne trasy nie powodują nadmiernego zmęczenia, co jest głównie zasługą wszechstronnej możliwości regulacji i na pewno każdy znajdzie tu idealną pozycję. Fotele jak i kierownica, która po liftingu została przeprojektowana są oczywiście regulowane elektrycznie i posiadają funkcję pamięci, a żeby wsiadanie i wysiadanie było jeszcze łatwiejsze fotele odsuwają się do tyłu zaś kierownica unosi się do góry. Miłe udogodnienie, szczególnie dla mnie bo moja pozycja za kierownicą nie ułatwia zajmowania miejsca.
Osoby przeciętnego wzrostu nie powinny narzekać na brak miejsca wewnątrz. Cztery dorosłe osoby śmiało mogą wybierać się nawet w długą podróż, a niesamowita izolacja kabiny od świata zewnętrznego sprawia, że pokonywane kilometry nie będą męczące. Tradycyjnie już w autach testwych Lexusa gra system audio sygnowany przez Marka Levinsona i jeżeli nie czytaliście moich poprzednich testów w skrócie powiem – REWELACJA! 17 głośników w połączeniu z doskonałym wyciszeniem robi piorunujące wrażenie, ale żeby to poczuć trzeba samemu się o tym przekonać.
Wnętrze robi bardzo pozytywne wrażenie, wszystko jest poprawnie zaprojektowane i ciężko doszukać się jakiegoś mankamentu. Zrobiłem GS-em sporo kilometrów i przyznam, że nie ma się do czego przyczepić. Nawet ten charakterystyczny dżojstik do sterowania funkcjami samochodu mnie jakoś specjalnie nie irytował – można się do niego przyzwyczaić. Faktem jest, że jadąc po nierównych drogach jakich mnóstwo jest w naszym kraju można mieć pewne problemy z trafieniem w wyznaczone miejsce na gigantycznym ekranie o przekątnej 12,3-cala, lecz nie uważam żeby to było jakoś strasznie denerwujące. Drugim elementem który czasem może nie zadziałać prawidłowo jest sposób działania kierunkowskazów, które natychmiast wracają do pozycji wyjściowej. Zdarzyło się kilka razy, że jechałem z włączonym kierunkowskazem bo ruch kierownicy był na tyle niewielki np. po ominięciu rowerzysty, że oprogramowanie samochodu go nie wyłączyło. Przy takich manewrach trzeba po prostu zwracać na to uwagę.
Dwa litry wspomagane sprężarką. Jak jeździ się z tym motorem?
Czterocylindrowy, dwulitrowy silnik jest wspomagany przez turbosprężarkę typu Twin Scroll. Dysponuje mocą 245 KM, a jego moment obrotowy to 350 Nm. Nie są to wartości, które powodują szybsze bicie serca i pomimo nietuzinkowego wyglądu Lexus GS 200t nie jest żadnym sportowcem. Auto przyspiesza do setki w czasie 7,3 sekundy co jest, jak na tę klasę przeciętnym wynikiem, lecz biorąc pod uwagę fakt, iż silnik ma tylko dwa litry pojemności to i tak jest nieźle. Producent podaje średnie spalanie na poziomie 7,9 litra i jest to realne jeżeli ktoś ma bardzo, ale to bardzo lekką nogę. Przy normalnej, mojej jeździe komputer pokazywał średnie spalanie na poziomie 10-12 l/100 km. Podczas zwykłych spokojnych przejażdżek czuć, że GS-owi z tym silnikiem nic nie brakuje, lecz ostre traktowanie pedału gazu ujawnia mały niedostatek mocy. Nie żeby 245 KM to było mało, lecz gdy jedziemy w cztery dorosłe osoby i chcemy szybko wyprzedzić np. ciężarówkę niestety ma się wrażenie, że silnik „ma ciężko”, musi dawać z siebie wszystko by wykrzesać cały swój potencjał, kręci się bardzo wysoko co wpływa wyraźnie na zwiększone spalanie. Porównując Lexusa GS 200t do Lexusa GS 450h czuć właśnie tę różnicę w mocy. 345 KM w hybrydzie sprawia, że ciężki samochód odpycha się z łatwością i sprawia wrażenie lekkiego. Silnik nie musi wchodzić na wyżyny swoich możliwości, a nawet lekkie wciśnięcie gazu powoduje, że prędkościomierz szybko pnie się w górę. O Lexusie GS 450h można będzie niedługo przeczytać recenzję mojego kolegi Daniela, który miał okazję przeprowadzić dwutygodniowy test. Jeżeli jednak komuś nie zależy na osiągach super limuzyny dwulitrowa jednostka będzie wystarczająca w zwykłej, codziennej jeździe.
Podsumujmy jaki jest Lexus GS 200t.
Decydując się na Lexusa GS dostajemy coś więcej niż tyko środek do przemieszczania się z punktu A do B. Wydając taką ilość pieniędzy chcemy aby nasze auto było choć trochę oryginalne i wzbudzało emocje. Japońska limuzyna swoją muskularną budową oraz agresywnymi liniami przyciąga wzrok zarówno innych kierowców jak i zwykłych przechodniów, niezależnie od wieku czy płci. Jeżeli nie chcesz się wyróżniać Lexus nie jest da Ciebie. W tym samochodzie „anonimowość” nie istnieje. Wydaje mi się, że póki co odświeżony model jest na tyle rzadkim widokiem, że jego sylwetka tak rzuca się w oczy. Konkurencja jak Audi A6, Mercedes klasy E czy BMW serii 5 ma się czego obawiać. Prócz egzotycznego wyglądu Lexus jest dopracowany w każdym calu. Świetne prowadzenie i niesamowite wręcz wyciszenie powoduje, że pokonywane nim kilometry stają się czystą przyjemnością. Cena, cóż – jak to zwykle bywa za jakość i prestiż trzeba słono płacić. Za podstawową wersję GS 200t trzeba zapłacić 199 600 zł, natomiast cena wersji F-Sport zaczyna się od 265 500 zł. Czy to dużo za coś więcej niż tylko zwykły samochód? Na to pytanie każdy z nas musi odpowiedzieć sobie samemu.