Swoją amatorską grę na gitarze rozpocząłem dobre kilka lat temu, stawiając pierwsze kroki zupełnie po omacku. Jako że z natury jestem samoukiem, postanowiłem i tutaj spróbować nauczyć się na własną rękę. Jak to zwykle w przypadku bardziej złożonych dziedzin bywa, pierwsze dni i tygodnie zbyt szczęśliwe nie były. Pojawiało się zniechęcenie potęgowane dodatkowo przez prawdziwy zalew dobrych, kompletnie oderwanych od rzeczywistości porad. Bycie specjalistą w Internecie ma to do siebie, że może nim być absolutnie każdy, także ja. Nie mam jednak zamiaru stawiać się w pozycji eksperta, którym wcale się nie czuję. Grywam nieregularnie, ale moja miłość do muzyki jest na tyle silna, że po pierwszych tygodniach bólu palców przygoda ta trwa nieprzerwanie. Postanowiłem więc zebrać kilka własnych doświadczeń w jedno miejsce, być może w ten sposób ułatwiając komuś start. Bo jeśli czujecie, że chcielibyście rozpocząć grę na gitarze, nie wahajcie się ani chwili.
Jaką gitarę wybrać?
Postanowiłem ten krótki poradnik dla bardzo początkujących rozbić na dwie części, aby zbytnio nie upraszczać niektórych aspektów. Na początku zajmiemy się więc podstawowym pytaniem zadawanym przez osoby chcące nauczyć się brzdąkać w struny, czyli rodzajem pierwszej gitary. Zasadniczo rozróżniamy gitary klasyczne, akustyczne oraz elektryczne. Gitary basowe występują w wersji elektrycznej i akustycznej. Na rynku dostępna jest także cała masa gitar niestandardowych, na przykład dwugryfowe elektryki, gitary z siedmioma, czy nawet ośmioma strunami, ale to wszystko zostawmy sobie na przyszłość. W punkcie startu zalecałbym wybór między gitarą klasyczną, akustyczną i elektryczną. I chociaż wielu powie, że rozpocząć grę na gitarze można na każdej z tych trzech, osobiście wybrałem gitarę akustyczną. Z kilku powodów.
Gitara klasyczna z reguły przeznaczona jest do grania muzyki klasycznej, czy muzyki poważnej. Uzbrojona w dość miękkie struny nylonowe pozwala w miarę bezboleśnie chwytać pierwsze akordy, co na początku drogi gitarzysty jest niewątpliwie kuszącą wizją. Na gitarach klasycznych grywa się zazwyczaj bez kostki, chociaż oczywiście nikt nikomu tego nie zabrania. Jeśli chodzi o gitarę elektryczną, to pod względem wygody grania zdecydowanie przewyższa ona gitarę akustyczną, bo posiada po prostu cieńsze struny. Granie na elektryku niewątpliwie może wydawać się bardziej kuszącą wizją, wszak największe gwiazdy grają głównie na nich. Pierwszą gitarę porównałbym jednak do pierwszego samochodu. Lepiej zacząć jeździć starym gratem bez wspomagania kierownicy i na manualnej skrzyni biegów, czy od razu siąść do nowego, najlepiej autonomicznego pojazdu?
W ten sposób na placu boju pozostaje gitara akustyczna. Jeśli chcecie nauczyć się czegoś więcej, niż tylko grania Nothing Else Matters na sztywno, to po ciężkich początkach z pewnością docenicie taki wybór. Ponadto akustyk jest uniwersalny. Poza najbardziej szalonymi solówkami zagracie na nim dosłownie wszystko. No i warto wziąć pod uwagę, że przy ogniskach grywa się właśnie akustykami, a to nierzadko motywuje, by rozpocząć grę na gitarze.
Droga, tania, firmowa, no-name?
Drugą kwestią w wyborze pierwszej gitary jest producent oraz półka cenowa. I tutaj stanowczo nie zgadzam się z autorami większości artykułów oraz komentarzy na ten temat. Przed kupnem często czytałem, że trzeba kupić drogą gitarę, bo inaczej zniechęci nas słabe brzmienie, słabe wykonanie, czy słabe logo na gryfie. O ile fakt nieposiadania gitary znanej marki może się wydawać śmieszny, o tyle jakość brzmienia i wykonania rzeczywiście może mieć znaczenie. Tylko nie dla początkującego, ale dla kogoś, kto już z gitarą jest nieco obyty. Jeśli nie graliście wcześniej na żadnych instrumentach, a pierwsza gitara jest waszym pierwszym kroczkiem na drodze do własnego odgrywania i tworzenia muzyki, nie odczujecie zbyt wielkiej różnicy między akustykiem MSA za 100 zł a akustykiem Gibsona za 2000 zł. Albo inaczej – odczujecie, ale dla początkującego nie będzie to miało żadnego znaczenia. Natomiast jeśli nie złapiecie bakcyla, bardziej zaboli kupno Gibsona, niż MSA.
Przede wszystkim trzeba się nauczyć chwytać struny. Niezależnie od rodzaju i marki, rozpocząć grę na gitarze należy właśnie od techniki. Żadne wiosło nie będzie brzmiało dobrze, jeśli gitarzysta nie będzie umiał utrzymać pewnie strun, nie mówiąc już o płynnym zmienianiu chwytów. W obliczu tego i kosztów raczej nie polecałbym wybierania drogiej gitary, chociaż nie zaprzeczam, że jeśli pieniądze nie stanowią żadnej przeszkody, to naturalnie lepszym wyborem będzie coś z wyższej półki. Ale to taka oczywista oczywistość. Także niedrogie gitary owszem, jak najbardziej, natomiast radziłbym wystrzegać się wioseł typu „gitara akustyczna”, bez żadnej nazwy producenta. Osobiście grę rozpocząłem właśnie na akustyku MSA wartym coś koło stówki i muszę powiedzieć, że mam tę gitarę do dzisiaj. W porównaniu z elektrycznym Epiphonem (notabene wcale niedrogim) brzmi on oczywiście zauważalnie gorzej, natomiast wciąż pozostaje akustykiem. To znaczy, przyjemnie jest wyłuskać z niego dźwięki nieskażone elektroniką.
Co warto wiedzieć?
Sprzedawcy w sklepach muzycznych z reguły odradzają zakupów w sklepach internetowych, natomiast nie wiem, na ile to szczera rada, a na ile chęć rywalizacji z konkurencją. Wydaje mi się jednak, że sklepy typu guitarcenter.pl (nie, nie zapłacili mi za to:)) wysyłają sprzęt na tyle bezpiecznie zapakowany i ubezpieczony, że ewentualne szkody nie wchodzą w grę. Ponadto, kiedy ktoś chce rozpocząć grę na gitarze, raczej nie zauważy zbyt wielkich różnic w brzmieniu. Co za tym idzie, „ogranie” gitary przed kupnem nie jest koniecznym krokiem. Inna sprawa, że w sklepach internetowych ceny bywają nawet sporo niższe.
Koniecznością po kupnie nowej gitary jest wymiana kompletu strun. Wynika to z prostego faktu, że sklep sprzedaje wam gitarę, a nie struny, zatem zazwyczaj te zamontowane fabrycznie są bardzo złej jakości. Natomiast paczka nowych i naprawdę dobrych strun kosztuje coś koło dwóch dyszek. Zwracajcie uwagę na marki takie jak D’Addario, Ernie Ball, czy Curt Mangan. Jeśli chodzi o rozmiar, to im grubsze struny, tym ładniejszy dźwięk, ale też trudniej na nich grać. Szczególnie będąc początkującym gitarzystą. Ci bardziej zaawansowani gracze polecają zazwyczaj struny dziesiątki (gdzie 10 to średnica najcieńszej struny podana w calach), ja również mam zamontowane właśnie takie. To chyba najlepszy kompromis między wygodą a jakością dźwięku. Jeśli jednak uważacie, że wasze palce mogą być zbyt słabe, lepiej wziąć od razu dziewiątki, niż cierpieć zniechęcenie z powodu zbyt dużego bólu.
I na dzisiaj to tyle. W następnej części będziecie mogli przeczytać o błędach, których warto unikać od samego początku, a także o samouczkowych sposobach na naukę. Widzimy się tuż po weekendzie. Jeśli jednak czujecie, że rozpocząć grę na gitarze chcecie już teraz – nie zwlekajcie. Ja swoją przygodę rozpocząłem totalnie spontanicznie i uważam to za jedną z najlepszych decyzji w życiu. Bo pamiętajcie – bez spróbowania nie przekonacie się, czy warto.