1232
Views

Jaki wideorejestrator wybrać? Kamery samochodowe do 200 złotych

Przechodzimy do (chyba) najpopularniejszej półki cenowej. Chociaż, może i modele do 350 zł są popularniejsze? Tak czy inaczej, czy do dwustu złotych możemy kupić solidną kamerę? Jasne, że tak. Przykładem są prezentowane modele. 

Xblitz Z9

  • Wyświetlacz: TFT 2-cale
  • Sensor: GC 2023
  • Maksymalna rozdzielczość nagrania: 1920 x 1080 pikseli / 30 klatek na sekundę
  • Kąt widzenia: 140 stopni
  • Format zapisu materiałów wideo: MOV (H.264)
  • Pamięć: zewnętrzna, karta pamięci do 32 GB
  • Zasilanie: wbudowany akumulator, DC 5V/1A
  • Funkcje: tryb parkingowy, rejestracja w pętli, wbudowany mikrofon i głośnik
  • Sposób mocowania: uchwyt z przyssawką

Xblitz Z9 w praktyce

Pierwsze wrażenie na temat Xblitz Z9? Wow! Jeśli chodzi o wygląd, patrząc na wszystkie tanie wideorejestratory do 200 zł, ten model zdecydowanie wygrywa. Przede wszystkim, do produkcji tej kamery wykorzystano polerowany metal. Oczywiście, tylko z zewnątrz. Ale to sprawia, że urządzenie jest wytrzymałe i przede wszystkim wygląda świetnie. Nie zapominajmy jednak, że nie o wygląd chodzi, a o parametry. A te wydają się być solidne. Przede wszystkim mamy tu kodek H.264, a także nagrywanie w rozdzielczości Full HD przy trzydziestu klatkach. Wiem, to standard w tej cenie. Wyróżnikiem natomiast jest kąt widzenia. 140 stopni sprawia, że kamera faktycznie nagra całą jezdnię – krótko mówiąc to, co widzimy przed maską. 

Zawartość opakowania? Skromna, ale akceptowalna. Przede wszystkim mamy przewód z końcówką mini USB. W końcu to kamera, jak dobrze pamiętam z 2018 roku. Jest też uchwyt – przyssawka, ładowarka (gniazdo zapalniczki) oraz instrukcja obsługi. Miłym dodatkiem jest adapter USB umożliwiający szybkie podpięcie karty microSD do naszego komputera. 

Wizualnie, pod względem wyglądu Xblitz Z9 wygląda bardzo dobrze. Menu obsługuje się dość dziwnie. To znaczy z jednej strony łatwo, bo mamy tak naprawdę tylko trzy przyciski. Z drugiej jednak trzeba się tego nauczyć. Szczególnie, gdy „przesiadacie się” z modelu, który ma ich znacznie więcej. Oprogramowanie jest intuicyjne i „do bólu” proste. Wybieramy rozdzielczość nagrywania, długość nagrań w pętli, aktywację mikrofonu czy sensora ruchu i w sumie na tym koniec. 

Jeśli chodzi o umieszczenie poszczególnych przycisków – główny znajduje się pod 2-calowym ekranem. Uruchamiamy nim kamerę. Na lewej, górnej krawędzi umieszczono przycisk do aktywacji menu. Z drugiej strony znajdziemy przycisk do zmiany trybów pracy i np. zabezpieczenia materiału przed skasowaniem. Port zasilania umieszczono na prawej krawędzi. Jest tam także gniazdo AV. Na prawej krawędzi jest gniazdo microSD. Co ciekawe, przy obiektywie znajdziemy diodę do nagrywania w nocy. Wygląd wyglądem – sprawdźmy jakość nagrań. 

Xblitz Z9 – przykładowe nagranie w dzień

Xblitz Z9 – próbne nagranie w nocy

zalety
Wysoka jakość wykonania
Materiały użyte do produkcji kamery
Intuicyjne w obsłudze menu
Uchwyt z przyssawką
Szeroki kąt widzenia
Nagrywanie w rozdzielczości Full HD
Tryb parkingowy
wady
Metal powoduje, że kamera jest dość ciężka
produkt w porównywarce

Navitel R2

  • Wyświetlacz: TFT 2-cale
  • Sensor: GC 2053
  • Maksymalna rozdzielczość nagrania: 1920 x 1080 pikseli / 30 klatek na sekundę
  • Kąt widzenia: 140 stopni
  • Format zapisu materiałów wideo: MOV (H.264)
  • Pamięć: zewnętrzna, karta pamięci do 64 GB
  • Zasilanie: wbudowany akumulator, DC 5V/1A
  • Funkcje: tryb parkingowy, rejestracja w pętli, wbudowany mikrofon i głośnik
  • Sposób mocowania: uchwyt z przyssawką

Navitel R2 w praktyce

Navitel R2 cechuje się przede wszystkim elegancką obudową wykonaną z plastiku. Wizualnie – wrażenie bardzo dobre. OK, optyka trochę mocno wystaje poza obudowę, ale cóż – tak to sobie wymyślił producent i musimy to zaakceptować. Czy to w czymkolwiek przeszkadza? Oczywiście, że nie. Podobnie jak pierwszy wideorejestrator, tak i R2 jest bardzo lekka. Nie oznacza to, że nie jest solidnie wykonana – co to, to nie. 

Czas sprawdzić „co gdzie jest”. Na górze umieszczono przycisk do zasilania, miejsce na uchwyt – przyssawkę, a także gniazdo microUSB. Jest to więc nowsze złącze niż w przypadku dwóch poprzednich wideorejestratorów. Na dole znajdziemy port microSD, a na przodzie 2-calowy ekran i pięć przycisków do obsługi menu. 

Jeśli chodzi o zestaw, mogę napisać krótko – bardzo skromnie. Jest ładowarka samochodowa, uchwyt i instrukcja obsługi. Niestety, na tym koniec. No trudno. Na pocieszenie mogę zasugerować, że obsługa menu jest bardzo intuicyjna. Aczkolwiek w sumie w przypadku kamery oprogramowanie raczej „odwiedzamy” tylko raz. Przynajmniej ja tak mam. Jeśli zmieniacie ustawienia częściej, jak już wspomniałem, jest to łatwe chociaż nie ukrywam, na 3-calowym ekranie byłoby o wiele wygodniejsze. 

Oczywiście, dużym plusem jest wykorzystanie czterowarstwowego szkła na soczewce. To oznacza, że nawet przy słabym oświetleniu nagranie powinno być wyraźne. 

Navitel R2 – próbne nagranie w dzień

Navitel R2 – próbne nagranie w nocy

zalety
Stosunkowo szeroki kąt widzenia
Elegancki wygląd kamery
Czterowarstwowe szkło na soczewce
Uchwyt z przyssawką
wady
Stosunkowo mały ekran
produkt w porównywarce

70mai Smart Dash Cam 1S

  • Wyświetlacz: brak
  • Sensor: Sony IMX307
  • Maksymalna rozdzielczość nagrania: 1920 x 1080 pikseli / 30 klatek na sekundę
  • Kąt widzenia: 130 stopni
  • Format zapisu materiałów wideo: MP4 (H.264)
  • Pamięć: zewnętrzna, karta pamięci do 64 GB
  • Zasilanie: wbudowany akumulator, DC 5V/1A
  • Funkcje: tryb parkingowy, rejestracja w pętli, wbudowany mikrofon i głośnik
  • Sposób mocowania: uchwyt z naklejką

70mai Smart Dash Cam 1S

Nie ukrywam, jest to jedna z najciekawszych pod kątem wizualnych kamer samochodowych w tym zestawieniu. Już samo opakowanie wygląda jakby skrywało jakiś drogi zegarek lub perfumy. Pudełko chowamy jednak przecież do szafy. Nieco inaczej wygląda temat jego zawartości. A tu jest… skromnie. Widać, że producent mocno wziął do siebie temat minimalizmu. Mamy ładowarkę podpinaną do gniazda zapalniczki, przewód USB, instrukcję obsługi (języka polskiego brak) oraz naklejkę na szybę. Niestety, nie jestem fanem przyklejania uchwytu do szyby. W takim przypadku kamera musi zostać w tym miejscu na stałe. A co, jeśli np. chcemy zmienić auto, jednak zabieramy ze sobą wideorejestrator? Albo np. szyba pęknie? Jest to w pewnym stopniu kłopot. Dlatego nie ma to jak tradycyjna przyssawka. OK, może odpaść przez drgania, czego raczej nie zaobserwujemy w przypadku naklejki, jednak i tak wolę uchwyt tradycyjny. 

Wizualnie, 70mai Smart Dash Cam 1S przypomina walec. Ogólnie, wygląda naprawdę interesująco, a za sprawą specyficznego projektu jest praktycznie niewidoczna w aucie. Minimalizm panuje również na obudowie tego modelu. Na przodzie, a konkretnie na jego lewej stronie umieszczono obiektyw. Prawy bok został zarezerwowany dla gniazda microUSB oraz microSD. Na przeciwnej stronie znajdziemy przycisk do uruchomienia kamery. Na tym koniec. Jak więc obsługiwać ten model? To z jednej strony proste i wygodne, z drugiej wymaga nieco przyzwyczajenia. 

Mowa o obsłudze za pomocą dedykowanej aplikacji. Kamera samochodowa łączy się z naszym smartfonem za pomocą Wi-Fi. Za pomocą oprogramowania zmieniamy ustawienia kamery, przeglądamy nagrania, a także możemy szybko pobrać je na nasz smartfon. Bardzo wygodne, nie ukrywam, ale czy każdemu się spodoba? Nie wiem. 

70mai Smart Dash Cam 1S – próbne nagranie w dzień

70mai Smart Dash Cam 1S – Próbne nagranie w nocy

zalety
Sensor Sony
Świetny, nietuzinkowy wygląd
Obsługa za pomocą smartfona
wady
Uchwyt z naklejką
produkt w porównywarce

Manta DVR501F 

  • Wyświetlacz: LCD, 3,2-cala
  • Sensor: GC2363P
  • Maksymalna rozdzielczość nagrania: 1920 x 1080 pikseli / 30 klatek na sekundę
  • Kąt widzenia: brak danych (podobno szerokokątny)
  • Format zapisu materiałów wideo: AVI
  • Pamięć: zewnętrzna, karta pamięci do 64 GB
  • Zasilanie: wbudowany akumulator, DC 5V/1A
  • Funkcje: tryb parkingowy, rejestracja w pętli, wbudowany mikrofon i głośnik
  • Sposób mocowania: przyssawka

Manta DVR501F w praktyce

Dość zaskakująco… niewiele informacji producent udostępnia na temat tej kamery. A szkoda, bo jakościowo – mam na myśli nagrania – Manta DVR501F wypada bardzo dobrze. Ogólnie, zaskoczył mnie ten sensor, którego oprócz Manty nie widziałem nigdzie. 

Zawartość opakowania? Całkiem OK. Mamy przewód zasilający z końcówką do zapalniczki. Jest przyssawka i adapter USB do podpinania karty microSD do komputera. No cóż, nie ma przewodu, to chociaż adapter się znalazł. Tyle dobrego. 

Prezentowany model może się podobać również pod kątem wizualnym. Serio! Przypomina mi aparat cyfrowy sprzed kilku lat. Z przodu „tulipan” wokół obiektywu, front metalowy, bardzo solidne wykonanie. Duży plus dla producenta. Ciekawie wygląda sposób mocowania, co nie spodoba się każdemu. OK, mamy przyssawkę, jednak kamerę musimy przymocować wkręcając uchwyt w gwint. Trochę to niepraktyczne. Dlaczego producent zdecydował się na takie rozwiązanie? Z prostej przyczyny. Kamera jest dość ciężka, dlatego kiedy pojawiłyby się wibracje przy wykorzystaniu tradycyjnej “wsuwki” mogłoby dojść do przypadkowego uszkodzenia urządzenia. Krótko mówiąc, takie rozwiązanie by się nie sprawdziło. Stąd solidny gwint, który na pewno się nie odkręci. A co z przyssawką? Jest na tyle mocna, że podczas testów nie zauważyłem żadnych problemów.

Na górze znajdziemy gniazdo mini USB oraz port AV. Z prawej strony cztery przyciski do regulacji ustawień, z lewej trzy przyciski oraz port microSD. Imponująco wygląda ekran. 3,2-cala sprawia wrażenie jakby był jeszcze większy. To znacznie ułatwia odczyt np. nagrań wideo czy obsługę oprogramowania. Zdecydowanie należą się słowa uznania za takie rozwiązanie. 

Manta DVR501F – próbne nagranie w dzień

Manta DVR501F – próbne nagranie wykonane w nocy

zalety
Fajny wyglądad
Solidna jakość wykonania
Duży, czytelny wyświetlacz
Mocowanie za pomocą przyssawki
wady
Przykręcany gwint
produkt w porównywarce

1 2 3 4 5 6 7 8 9

Kategoria artykułu
Motoryzacja · Nowe technologie
Daniel Laskowski

Jestem pomysłodawcą magazynu, który właśnie przeglądasz. Miałem okazję pisać treści dla wielu portali internetowych, a także gazet. Interesuję się nowymi technologiami, motoryzacją (przede wszystkim samochodami, chociaż coraz mocniej patrzę w kierunku motocykli typu bobber) oraz muzyką. Nie skupiam się jednak na jednym gatunku. Słucham zarówno jazzu, jak i muzyki elektronicznej. Na łamach MenWorld.pl zajmuję się zarówno tworzeniem treści, jak i zarządzaniem całym portalem.