Wnętrze, czyli najważniejsza część tego samochodu
Renault Trafic potrzebuje zmian. Wnętrze bardzo mocno przypomina mi to, które znam z modelu Clio. Fotele w moim przypadku są ustawione w formie dwa + trzy + trzy. W pierwszym rzędzie jest bardzo dużo miejsca, które możemy przeznaczyć choćby na ustawienie tam nawet jakiegoś plecaka. W kolejnych rzędach fotele możemy złożyć. Oczywiście miejsca jest wręcz ogrom. Tak jak już wcześniej wspominałem, w Trafic’u podróżowało osiem dorosłych mężczyzn i nikt nie narzekał zarówno na miejsce nad głową, jak i na nogi. Producent zadbał o wygodę podróżowania nie tylko w kwestii osobnej regulacji klimatyzacji. Pasażerowie mają do dyspozycji także porty USB do ładowania smartfonów. Boczne fotele wyposażono w podłokietniki. Są też miejsca na napoje, siateczki na podręczne rzeczy, a nawet gniazdko 220V! Na bogato, nie ma co.