Z jednej strony fantastyczne auto, z drugiej czegoś mi brakuje
Kiedy umówiłem się na test BMW i8 nie mogłem wręcz doczekać się dnia, kiedy odbiorę ten samochód z parku prasowego. Byłem bardzo ciekaw jakie będę miał wrażenia z jazdy tym modelem. Przede wszystkim auto trzyma się drogi jak przyklejone. Świetne wyciszenie sprawia, że nie czujemy wcale prędkości i to może być zgubne dla kogoś, kto nie jest przyzwyczajony do sportowych samochodów. Bardzo dobrze gra system Hi-Fi Harman Kardon. To dzięki temu, że kabina jest bardzo mała, a więc dźwięk rozprzestrzenia się wręcz wzorowo.
O ile z zewnątrz model ten wcale się nie starzeje, o tyle w środku odczuwałem już mocny niedosyt. A przecież BMW i8 Coupe, które testowałem jest reklamowane jako nowe. Kokpit ten znany jest mi już od wielu lat. Po takim kosmosie, jaki oferuje samochód z zewnątrz, oczekiwałbym tego samego po wnętrzu. Brakuje mi też wielu fajnych (i przydatnych) technologii, które znam z innych modeli BMW. Mowa między innymi o aktywnym tempomacie. Chyba, że nie potrafiłem go włączyć, to przepraszam.
Być może czepiam się, ale problemem jest dla mnie dźwięk silnika generowany z głośników. Nie mam tutaj na myśli tylko i wyłącznie BMW i8, ale chodzi mi o całe środowisko motoryzacyjne. Trochę irytujące jest to udawanie. Skoro kupuję hybrydę to zdaję sobie sprawę jaki dźwięk będzie generował trzycylindrowy motor, współpracujący z silnikiem elektrycznym. O ile we wnętrzu naprawdę bym tego nie chciał, o tyle dodatek (płatny) w postaci symulowanego dźwięku silnika jako ochrony pieszych jest naprawdę dobrą opcją. Jadąc tylko na prądzie praktycznie bezgłośnie się przemieszczamy. Dzięki imitacji dźwięku (poniżej 30 km/h) inni uczestnicy ruchu wiedzą, że nadjeżdża auto.